Sebastian Mila: Jesteśmy niedoceniani
Zmieniliśmy styl treningu i to też trochę mi pomogło. Czuję moc i zamierzam wytrzymać tak do końca rozgrywek. Przede wszystkim muszę pokazywać młodszym chłopakom, że należy mi się miejsce w składzie. Mamy bardzo utalentowaną młodzież, która napiera, więc muszę się pilnować.
Górnik Zabrze pokonany, dwie bramki Flavio Paixao, ale ty również miałeś przy nich swój udział.
Tak, jestem zadowolony z tego, że odnotowałem dzisiaj dwie asysty. Cieszy mnie jednak przede wszystkim styl, w jakim zwyciężyliśmy Górnik. Graliśmy z drużyną niepokonaną w tej rundzie i to na pewno spowoduje, że morale pójdą w górę. Po meczu w Białymstoku czuliśmy się trochę pewniej, dzisiaj dołożyliśmy kolejną cegiełkę. Chcemy iść tym tropem i dalej ciężko trenować do kolejnych spotkań.
W drugiej połowie graliście więcej w defensywie, która wyglądała na bardzo szczelną i konsekwentnie wyprowadzaliście kontrę za kontrą. Gol na 2:0 chyba musiał w końcu paść?
Rzeczywiście, mieliśmy taki pomysł, żeby przyjąć ich na własnej połowie i jednocześnie nie dać się zepchnąć do totalnej defensywy, tylko cały czas wszystko kontrolować. Górnik gonił wynik, więc musiał angażować w ataki więcej piłkarzy, co sprawiło, że okazji do kontrataków mieliśmy sporo. Trochę szczęścia, a także umiejętności i zdobylibyśmy więcej bramek.
Trener Pawłowski mówił na przedmeczowej konferencji, że prostopadłe podania to recepta na zabrzan i jak się okazało, miał racje.
Ćwiczyliśmy te podania i cieszę się, że to one dały dam bramki. Oglądaliśmy Górnik i szczegółowo analizowaliśmy jego grę, co spowodowało, że trener zaaplikował nam takie treningi. Możemy się tylko cieszyć, bo to naprawdę dla każdego jest motywujące.
Sam obecnie znajdujesz się chyba w wybornej formie? Najlepiej świadczą o tym punkty w „Fantasy Lidze” :)
Ta runda jest dla mnie bardzo dobra (śmiech). Jestem zadowolony praktycznie z każdego meczu i mam nadzieję, że utrzymam swoją dyspozycję. Mój upór i zaangażowanie na treningach pozostaną takie same. Chcę dążyć do sukcesów razem ze swoją drużyną.
Masz wrażenie, że jesteście trochę lekceważeni? Nie do końca traktowani poważnie?
To prawda, że jesteśmy niedoceniani. Być może różni obserwatorzy trochę nas lekceważą. Myślę, że generalnie wyzwala to w nas taką sportową chęć udowodnienia, że pod względem umiejętności rywalizujemy z najlepszymi. Nie mamy z tym jednak żadnego problemu. Jesteśmy na tym etapie, że nikogo z nas nie interesuje, co kto mówi. Wiemy, że kluczem do sukcesu jest trening.
Śląsk wciąż gra praktycznie bez napastnika, bo Mateusz Machaj pełni rolę fałszywej dziewiątki. Strach się bać, co będzie, gdy wróci Marco.
Marco to fantastyczny napastnik i oczywiście z nim byłoby znacznie łatwiej. Chcemy, żeby wrócił do nas jak najszybciej, bo go nam po prostu brakuje. Muszę też powiedzieć, że Mateusz zrobił dzisiaj super robotę i gratuluję mu tego meczu. Zresztą w Białymstoku również, to jego podanie do Flavio dało nam ten rzut karny. To bez dwóch zdań zawodnik z potencjałem, fajnie się z nim współpracuje i trzymam za niego kciuki.
Czy żółta kartka, którą otrzymałeś, była za dyskusje?
No wiadomo! A czy ja dostaję inne kartki? Zwróciłem uwagę po raz drugi sędziemu i może rzeczywiście przesadziłem, nie mówię, że nie. Uważam jednak, że jeżeli jedyną metodą sędziego, aby poradzić sobie z zawodnikiem, jest pokazanie mu żółtej kartki – to jest to słabość tego arbitra. Myślicie, że w Anglii nikt nie rozmawia z sędzią? Nie rozkładajmy nad nimi parasola.
W tym sezonie jesteście bardzo konsekwentni – albo wygrana, albo przegrana. Wcześniej mieliście dużo więcej remisów. Co się zmieniło w waszej grze?
Trochę jest w tym prawdy. Mamy nową drużynę, która już tak bardzo nie kalkuluje. Jest mniej doświadczenia, ale ma za to więcej finezji. Mnie to się akurat podoba. Może dzięki temu trochę odmłodnieję. Oby tak dalej. Lepiej wygrywać niż remisować.
W jednym z wywiadów mówiłeś, że schudłeś 10 kg. Dzisiaj dobrze radziłeś sobie z rywalami. Jak się czujesz na boisku?
To bierze się chyba z tego, że jestem psychicznie dobrze przygotowany do tego sezonu. Zmieniliśmy trochę styl treningu i to też trochę mi pomogło. Czuję moc i zamierzam wytrzymać tak do końca. Przede wszystkim muszę pokazywać młodszym chłopakom, że należy mi się miejsce w składzie. Mamy bardzo utalentowaną młodzież, która napiera, więc muszę się pilnować.
Czy w trakcie przerwy zobaczysz jakiś mecz Biało-Czerwonych w Hali Stulecia?
Szczerze mówiąc, myślałem o tym. Żałuję, że mojego kolegi Bartka Kurka tam nie będzie. Szkoda, że trener podjął taką decyzję, jestem tym trochę rozczarowany. Mam nadzieję, że bez niego też sobie dadzą radę, aczkolwiek będzie im trudno.