Grodzicki: Rzut karny był słuszny
Męczyliście się z drużyną grająca dwie ligi niżej.
Rafał Grodzicki: Każdy mecz z taką drużyną podobnie wygląda. Po pierwsze boisko tak naprawdę nie sprzyjało grze, jaką preferuje Śląsk Wrocław. W drugiej połowie były naprawdę ciężkie warunki. Ale założenia były takie, że mamy mimo wszystko próbować, grać tak samo do 90 minuty skoncentrowanie i w końcu coś musiało wpaść. Na tym etapie najważniejszy jest awans do dalszej fazy. To sobie założyliśmy przed meczem i wypełniliśmy w stu procentach.
Stal umiejętnie rozbijała Wasze ataki.
No tak, generalnie skupili się na kontrach. Większą liczbą zawodników bronili się we własnej szesnastce, stąd ciężko było nam cokolwiek sobie stworzyć. Aczkolwiek takie sytuacje były. W dwóch bramkarz Stali świetnie się spisał i musieliśmy się "męczyć" do ostatniej minuty meczu.
Jedną z bardziej kontrowersyjnych sytuacji był rzut karny po faulu na Tobie.
Sędzia tak to zinterpretował. Moim celem było przerzucenie piłki nad obrońcą kolanem, a obrońca był spóźniony i tak naprawdę w to kolano od niego oberwałem. Był kontakt w polu karnym. On nie trafił w piłkę, a trafił w moją nogę. Wydaje mi się, że był to słuszny rzut karny.
W następnej fazie zagracie z Legią Warszawa lub Pogonią Szczecin.
Teraz tak naprawdę skupiamy sie już tylko i wyłącznie na Lechu Poznań, a kolejna faza pucharowa będzie dopiero w nowym roku. Jeszcze daleka droga do tego. Najważniejsze było dzisiaj przejść Stal.
Za Wami podróż do Gdańska, teraz daleka wyprawa do Stalowej Woli. Odpoczniecie do niedzieli?
Na szczęście z Gdańska wracaliśmy samolotem, więc nie odczuliśmy tej podróży za bardzo. Dzisiaj faktycznie spędziliśmy trochę czasu w autobusie, ale do meczu z Lechem jest jeszcze sporo dni, także spokojnie się zregenerujemy i będziemy świetnie przygotowani.