Czas Sebastiana Mili w Śląsku

29.01.2015 (19:06) | autor : Prochu | skomentuj (5)

Powoli opada kurz medialny po przenosinach Sebastiana Mili ze Śląska Wrocław do Lechii Gdańsk. Okres jego kariery we wrocławskim zespole można określić jako serię naprawdę wysokich wzlotów i bolesnych upadków. Przyjrzyjmy się jak wyglądał czas Mili w Śląsku.



 

Puchar w premierowym sezonie

Wszystko zaczęło się latem 2008 roku. Śląsk po wywalczeniu miejsca w elicie, potrzebował wzmocnień. Padło na Sebastiana Milę, choć wielu kibiców i ekspertów nie było przekonanych do tego piłkarza. Trudno było się temu dziwić, wszak pomocnik miał za sobą nieudane podboje Austrii i Norwegii, a i po powrocie do Polski, w ŁKS-ie Łódź prezentował się niemrawo. Niemniej jak pokazały kolejne sezony, piłkarz przy Oporowskiej odbudował się i świętował największe sukcesy w swojej karierze. Pierwszym łupem padł wywalczony w maju 2009 roku Puchar Ekstraklasy. Co prawda w samym finale pomocnik nie zagrał ze względu na kontuzję, niemniej miał ogromny wpływ na postawę zespołu zarówno w rozgrywkach pucharowych, jak i w lidze (Śląsk zajął szóste miejsce w tabeli, co zostało odebrane jako spory sukces).

Mila "odchodzi" po raz pierwszy

Dobra postawa Mili została zauważona także za granicą, bowiem w połowie kolejnego sezonu po piłkarza zgłosili się włodarze Metalurga Charków i choć wykładali niezłe pieniądze, transfer ostatecznie nie doszedł do skutku. Sam zawodnik przyznawał potem, że takiej oferty finansowej może już nie otrzymać, ale został na Dolnym Śląsku ze względu na rodzinę. Z perspektywy czasu była to świetna decyzja, choć kolejne miesiące na to nie wskazywały.




Sebastian vs Kibice

Sezon 2010/2011 - delikatnie mówiąc - nie był dla WKS-u udany. Wrocławianie, którzy w pierwszym sezonie po awansie do ekstraklasy radzili sobie bardzo dobrze, znacznie obniżyli loty. Piłkarze niemal do samego końca rozgrywek walczyli o ligowy byt, a gdy już go sobie zapewnili, Kibice w ostatnim meczu oskarżali ich o odpuszczanie meczu. Sebastian Mila poważnie się obraził i zapowiedział odejście z klubu, ale ostatecznie sprawa rozeszła się po kościach. Dotknęło go to tym bardziej, że w tym sezonie zaczął pełnić funkcję kapitana WKS-u.

Pasmo sukcesów przeplatanych wpadkami

Później ta współpraca, pomiędzy Kibicami a piłkarzami, szczególnie Milą, układała się już dobrze. Po fatalnym początku sezonu, Śląsk wywalczył srebrny medal rozgrywek i prawo do gry w europejskich pucharach. W nich, jako "beniaminek" powracający po latach, wrocławianie zaprezentowali się bardzo dobrze, odpadając dopiero w czwartej rundzie z silniejszym Rapidem Bukareszt. Jesień 2011/2012 należała do Śląska - podopieczni Oresta Lenczyka grali jak z nut, a Sebastian Mila był królem asyst. Wiosną nie było już tak różowo. O ile porażkę z Legią Warszawa na własnym stadionie (0:4) potraktowano jako wypadek przy pracy, to kolejne rezultaty były już co najmniej niepokojące. W błyskawicznym tempie wrocławianie stracili fotel lidera, a złoty medal, tak realny po rundzie jesiennej, szybko się oddalał. Atmosfera w zespole momentalnie "siadła", a wśród kibiców aż huczało od plotek. "Trener Lenczyk sobie nie radzi". "Piłkarze urządzają sobie imprezy zakrapiane alkoholem". W wyniku niesamowitego zbiegu okoliczności, Śląsk otrzymał szansę na rehabilitacje. I z zimną krwią ją wykorzystać. Piłkarze wznieśli się na wyżyny umiejętności, zmotywowali się na ostatnie kolejki i wywalczyli mistrzostwo Polski. Mila miał w tym ogromny udział, bo choć zarzucano mu przewodnictwo w imprezowej grupie, to potrafił zmotywować kolegów z drużyny w ostatnich spotkaniach (vide jego słynne przemówienie w szatni w Krakowie).




"Odchodzę!" - po raz drugi.

Koniec roku 2012 to kolejny odcinek sagi transferowej Sebastiana Mili. Pół roku przed wygaśnięciem kontraktu znów pojawiły się głosy o rzekomym odejściu mili za wschodnią granicę, ale tym razem do Azerbejdżanu. Ostatecznie nic z tego nie wyszło, a Mila kolejne miesiące miał spędzić w Śląsku. Gdy wydawało się, że po wypełnieniu kontraktu zawodnik po prostu odejdzie za darmo, po długich negocjacjach osiągnięto konsensus. - Faktycznie, przez pewien czas Śląsk był tematem zamkniętym - przyznawał wówczas. Wrocławianie w kolejnym sezonie wywalczyli trzeci medal rozgrywek z rzędu i nieźle zagrali w pucharach. Jednak w lidze powoli stawali się przeciętniakiem.




Upadek i policzek

Mila przestał być tym zawodnikiem, który zapadł w pamięć kibiców. Na boisku ospały, nie dawał już drużynie tak wiele, a poza murawą notował spore gafy. Jedną z nich było wystąpienie podczas oficjalnej uroczystości w dresie hiszpańskiej Valencii. Część kibiców do dzisiaj mu tego nie wybaczyła. Dużo zmieniło się po zmianie trenera, kiedy we Wrocławiu pojawił się Tadeusz Pawłowski. Nowy szkoleniowiec publicznie wygarnął pomocnikowi jego problemy z nadwagą. - To jest szok. Sześć kilo nadwagi - mówił na konferencji prasowej po meczu z Cracovią. Niewiele wcześniej Mila utracił opaskę kapitańską i wydawało się, że to jego koniec, tym bardziej, że na początku nie był skory do współpracy. - Ma rozpisany plan, miał się zgłosić do dietetyczki i tego nie zrobił - rozkładał ręce szkoleniowiec Śląska. Jednak po kilku dniach Sebastian ostro wziął się za siebie. Rozpoczął żmudną pracę, która po miesiącach przyniosła efekty. Jednak wymierzony policzek, jakim było publiczne wypowiedzenie się o jego nadwadze i odebranie mu opaski kapitana, nie został zapomniany.




Kierunek - Lechia

Przed obecnym sezonem znów powrócił temat transferu, bowiem Mila coraz częściej się wypowiadał o tym, że chciałby karierę zakończyć w Lechii Gdańsk. Na przeszkodzie stanęła kwota odstępnego i temat ucichł. Może i lepiej, bowiem jesienią Sebastian rozwinął skrzydła, zaczął grać pierwsze skrzypce w Śląsku, a jego postawa została zauważona przez selekcjonera reprezentacji narodowej. W kadrze nie był to chwilowy epizod, a powrót z prawdziwego zdarzenie. Mila świetnie zagrał w meczach eliminacji z Niemcami, Szkocją i Gruzją, strzelając dwa gole. Pod koniec roku raz jeszcze zrobiło się głośno o jego przenosinach i gdy wydawało się, że zakończy się jak zwykle, tym razem transfer doszedł do skutku. Sebastian Mila został piłkarzem ukochanej Lechii Gdańsk.




Ikona, legenda czy tylko gwiazda?

Sebastian Mila w Śląsku Wrocław był barwną postacią. Albo się go kochało albo nienawidziło. Zrobił dla wrocławskiego klubu naprawdę bardzo dużo, jednak z drugiej strony zaliczył dużą liczbę wpadek. Na stronie oficjalnej Klubu ogłoszono go legendą, jednak do takich określeń należałoby podejść bardzo ostrożnie, wszak Mila spędził przy Oporowskiej "tylko" 6,5 roku. Wśród Kibiców pojawia się opinia, iż miał szansę stać się legendą, ale odszedł w najmniej odpowiednim momencie... A o tym, że Śląsk Wrocław był dla Mili ważny świadczą szczerze łzy wzruszenia na pożegnalnej konferencji prasowej. Tym niekontrolowanym gestem, jednych sobie zjednał, ale innych jeszcze bardziej zniechęcił do swojej osoby.

Cóż, Sebastianowi życzymy powodzenia w kolejnym etapie jego kariery. Życzymy także kolejnych świetnych występów w kadrze i w T-Mobile Ekstraklasie. Miejmy tylko nadzieję, że nie przeciwko Śląskowi Wrocław.



>> NOWSZY
<< STARSZY
KOMENTARZE
~jap (2015-01-30 15:11:11)
@Patryk
Janusz "Maly" Sybis byl gwiazda I jest legenda Slaska i mozna mu zarzucic dokladnie to samo co Mili. Hazard I imprezy. Mysle, ze gdyby spedzal mniej czasu w kawiarni Celina bylby jeszcze lepszy.
~Wrocek (2015-01-30 13:49:02)
Ja uwaźam źe legendami naszego klubu są Janusz Sybis, Tadeusz Pawłowski, Ryszard Tarasiewicz, Waldemar Prusik.Ostatnią legendą jest dla Mnie Dariusz Sztylka.Obecnie długo długo nie będzie Śląsk miał legendy piłkarskiej a na pewno nie będzie nią Mila który na kaźdym kroku obnosił się z miłością do Lechii....Z obecnych zawodników najlepszym kandydatem na legendę moźe być Piotr Celeban ale to od niego zaleźy czy nią zostanie czy tylko będzie jednym z wieloletnich zawodników Śląska...
~Patryk (2015-01-30 08:26:24)
Dla mnie legendami Naszego klubu to są Janusz Sybis i Darek Sztylka. Niestety Sebastian jet tylko graczem ,który reprezentował Nasz klub przez kilka sezonów i to wszystko
Tęcza Warszawa (2015-01-29 21:11:53)
Mila jest \'aż\' gwiazdą, zasłużył na to swoją grą i wszystkim co zdobył wraz z resztą piłkarzy dla klubu. ale żeby być ikoną, czy legendą trzeba utożsamiać się z klubem. Mila był tu, bo tak mówił kontrakt i potwierdzały to podpisy i wypłaty. jednak PR pewnie \'posadzi\' go na miejsce legendy w celach marketingowych.
~gruby (2015-01-29 20:13:09)
Na ten moment gwiazda, jak rozmyje się pamięć o grupie imprezowej, chodzeniu do prezesa po premię za utrzymanie czy też o dresie to wtedy stanie się legendą. (Chyba, że wywinie coś jeszcze głupszego po drodze.) Dzięki Seba za MP!
DODAJ KOMENTARZ
Czy wiesz, że wszystkie nowo dodane komentarze muszą zostać zaakceptowane przez redakcję.

Nie chcesz czekać? Zarejestruj się na forum kibiców ¦ląska Wrocław a następnie podczas dodawania komentarza podaj swój login i hasło.

Koniecznie przepisz tekst z obrazka!
Nick*:
Hasło:
Adres e-mail:
Treść komentarza*:
* - pola wymagane




Ekstraklasa

Nazwa Mecze Punkty Bramki
1. Jagiellonia Białystok 25 48 56-34
2. Śląsk Wrocław 25 46 34-21
3. Raków Częstochowa 25 44 47-27
4. Lech Poznań 25 44 38-30
5. Pogoń Szczecin 25 41 46-30
6. Legia Warszawa 25 41 38-30
7. Górnik Zabrze 25 39 33-28
8. Stal Mielec 25 36 33-33
9. Zagłębie Lubin 25 34 28-36
10. Widzew Łódź 25 32 32-35
11. Radomiak Radom 25 31 29-38
12. Cracovia 25 28 32-33
13. Piast Gliwice 25 28 24-29
14. Warta Poznań 25 27 23-30
15. Korona Kielce 25 24 28-34
16. Puszcza Niepołomice 25 24 31-44
17. Ruch Chorzów 25 18 28-41
18. Łódzki KS 25 17 21-48

III liga 2023/2024, grupa: III

Nazwa Mecze Punkty Bramki
1. Śląsk II Wrocław 22 48 52-23
2. Rekord Bielsko-Biała 22 48 52-23
3. MKS Kluczbork 22 47 39-19
4. Górnik Polkowice 22 35 37-33
5. Górnik II Zabrze 22 34 39-32
6. Lechia Zielona Góra 22 34 34-31
7. LKS Goczałkowice Zdrój 22 32 32-24
8. Ślęza Wrocław 22 32 47-44
9. Karkonosze Jelenia Góra 22 32 31-32
10. Pniówek Pawłowice Śląskie 22 31 34-35
11. Gwarek Tarnowskie Góry 22 27 29-32
12. KS Stilon Gorzów Wielkopolski 22 24 27-31
13. Carina Gubin 22 24 29-37
14. Unia Turza Śląska 22 24 29-38
15. Odra Bytom Odrzański 22 23 23-30
16. Warta Gorzów Wielkopolski 22 22 27-46
17. Raków II Częstochowa 22 17 31-52
18. LZS Starowice Dolne 22 12 19-49