Zapowiedź meczu: Mecz przyjaźni
Dla kibiców obu klubów to spotkanie wyjątkowe. Zgoda między sympatykami Śląska i Lechii należy do jednej z najdłuższych w kraju. Na trybunach wspólna zabawa i kibicowanie. Na zielonej murawie nikt od pierwszego gwizdka sędziego nie będzie myślał o przyjaźni. Dla zawodników liczy się tylko zwycięstwo i trzy punkty.
Faworytem w tej rywalizacji jest Śląsk. Podopieczni Tadeusza Pawłowskiego od dłuższego czasu prezentują bardzo dobrą formę. WKS ostatni raz przegrał ponad miesiąc temu w Warszawie. Od tamtego, swoją drogą bardzo dobrego spotkania, nikt nie potrafił znaleźć recepty na zielono-biało-czerwonych. Tydzień temu lekcję gry w piłkę otrzymał Piast Gliwice. Szkoleniowiec wrocławian do dyspozycji ma całą kadrę. Po pauzie za żółte kartki wraca Lukas Droppa. Czech od początku sezonu jest niezwykle ważnym ogniwem. Bardzo dobrze wywiązuje się ze swoich zadań defensywnych a znakomite bramki i asysty to wartość dodana. Wydaje się więc, że każdy, kto choć trochę interesuje się futbole jest w stanie wymienić skład jaki dziś wybiegnie na murawę.
Tego samego nie da się powiedzieć o Lechii. Drużyna, latem zbudowana za duże zagraniczne pieniądze, rozczarowuje na całej linii. Ledwie 16 punktów po 12 kolejkach i dopiero 9. miejsce w ligowej tabeli jest poniżej oczekiwań włodarzy gdańskiego klubu. Zespołem kieruje, wciąż tymczasowy trener, Tomasz Unton, który zaczyna odbudowywać formę biało-zielonych i zdecydowanie zasługuje na oficjalne stanowisko szkoleniowca. Nie jest to tak głośne nazwisko jak te, które wymieniane były w kontekście objęcia posady pierwszego trenera.
42 spotkania rozegrały dotąd między sobą oba zespoły. Korzystniejszy bilans ma Śląsk, który wygrał 18 razy. 14 meczy kończyło się remisem a 10 wygrała Lechia. WKS ostatni raz w Gdańsku wygrał niemal dokładnie rok temu. Gole w tamtym spotkaniu zdobywali – Grzelczak dla gospodarzy oraz Kokoszka i Grodzicki dla gości.
Czy podopieczni Tadeusza Pawłowskiego przywiozą z Pomorza komplet punktów? Początek spotkania o 15.30.