Pierwszy punkt: Pogoń – Śląsk 1:1 (0:0)
Piłkarze WKS-u nie pozwolili sobie na trzecią porażkę z rzędu. Mecz w Szczecinie nie stał na wysokim poziomie, indywidualnie piłkarzy Tadeusza Pawłowskiego można, a nawet trzeba się czepiać, ale jako zespół wywalczyli na trudnym terenie jeden punkt – pierwszy w sezonie 2015/2016. Tuż po przerwie gospodarzom dał prowadzenie Łukasz Zwoliński. Wyrównał w 72 minucie Robert Pich.
W wyrównanej lidze polskiej żaden mecz nie jest dla nikogo spacerkiem, ale dla Śląska pojedynek w Szczecinie miał być szczególnie trudny. Wrocławianie przegrali przecież w ostatnim tygodniu dwukrotnie – zarówno w ekstraklasie, jak i w Lidze Europy. Morale piłkarzy Tadeusza Pawłowskiego musiały więc mocno ucierpieć, podobnie jak duma, bo na drużynę spadła też fala krytyki. A tymczasem zaledwie trzy dni po meczu z Goeteborgiem trzeba było stawić czoła przeciwnikowi, który tydzień temu wygrał na boisku mistrza Polski.
Szkoleniowiec Śląska wprowadził do pierwszej jedenastki czterech graczy, którzy w czwartek siedzieli na ławce. Szansę otrzymali Biliński, Machaj, Dankowski i Pawelec – dwaj ostatni na bokach obrony. Kamil Dankowski od początku miał jednak problemy. W 6 minucie gospodarze wykonali rzut rożny, a młody obrońca nie trafił w dość prostej sytuacji w piłkę. Akcję zamykał Adam Frączczak, a WKS przed stratą stratą gola uratowała poprzeczka. Gracze Pogoni szybko zauważyli, gdzie w defensywie Śląska znajduje się słabsze ogniwo, i większość ataków prowadzili swoją lewą stroną.
W niedzielne popołudnie w Szczecinie było wietrznie, wiało też nudą z boiska przez pierwsze minuty. Gra była rwana, w końcu Mateusz Machaj postanowił skorzystać z warunków pogodowych i w swoim stylu uderzył z dystansu. Dawid Kudła dał radę odbić piłkę do boku. Śląsk nieco się rozbudził i cztery minuty później Robert Pich dostał podanie z głębi pola, urwał się obrońcy i trafił do siatki. Sędzia odgwizdał spalonego, choć wydaje się, że bliżej bramkarza był Adam Frączczak. Potem bramkarza Pogoni pokonał też Flavio Paixao, ale tym razem spalony był ewidentny.
Dawid Kudła skutecznie interweniował po strzale Roberta Picha. Słowak złamał do środka i oddał mocny strzał z narożnika pola karnego. W innej sytuacji przynajmniej uderzenie powinien też oddać Kamil Biliński, jednak napastnik okazał się zbyt wolny i dał się dogonić obrońcy. Pod drugim polem karnym refleksem popisywał się Pawełek, który wybronił strzały Danielaka i Frączczaka.
Po przerwie znowu lepiej zaczęła Pogoń, a obronę gości zaczął nękać będący w gazie Łukasz Zwoliński, który tydzień temu strzelił gola Lechowi. Najpierw, gdy z blokiem nie zdążył Dankowski, trafił w słupek, a dobitka Murayamy minęła słupek. Po chwili opanował w polu karnym piłkę, wykorzystał bierność Kokoszki, minął łatwo Celebana i płaskim uderzeniem wyprowadził gospodarzy na prowadzenie.
Utrata gola rozdrażniła Śląsk, jednak przenoszenie piłki w pole karne zespołu Czesława Michniewicza szło mu jak po grudzie. Wrocławianie w 72 minucie wykorzystali jednak sytuację, w której gracze Pogoni zaatakowali, ustawiając się nieco wyżej. Piłkę z własnej połowy wyprowadził rozpędzony Jacek Kiełb (zmienił Machaja), oddał ją Bilińskiemu, ten zagrał do Flavio, a Portugalczyk w tempo podał do wbiegającego w pole karne Picha. Słowak zgasił piłkę na klatce piersiowej i strzałem prawą nogą pokonał bezradnego Kudłę. Warto przypomnieć, że Pich strzelił gola w Szczecinie też rok temu, w meczu przegranym 1:4. Asystę drugiego stopnia zaliczył Biliński, ale trzeba napisać wprost – nowy-stary napastnik Śląska zaliczył bezbarwny występ, nie stanowił dla gospodarzy żadnego zagrożenia.
Wynik remisowy utrzymał się do końca, choć swoją okazję miał jeszcze Paixao. Po rzucie rożnym Grajciara obrońcy Pogoni na moment zapomnieli o Flavio i najlepszy strzelec WKS-u ubiegłego sezonu mierzył w odsłonięte okienko, lecz zawiodła go lewa noga i zamiast trafić w bramkę, skiksował.
Pogoń – Śląsk – 1:1 (0:0)
Bramki: Zwoliński 58 – Pich 72
Pogoń: Kudła – Frączczak, Fojut, Czerwiński, Nunes, Danielak, Murawski, Matras, Małecki (64 Przybecki), Lewandowski (46 Murayama), Zwoliński
Śląsk: Pawełek – Pawelec, Celeban, Kokoszka, Dankowski (74 Gecov), Hołota, Hateley, Flavio, Machaj (56 Kiełb), Pich (75 Grajciar), Biliński
Żółte kartki: Danielak – Machaj
Sędziował: Szymon Marciniak
Widzów: 8658