Co słychać u zgód?

06.10.2015 (18:06) | autor : Adrian Dana
przegladsportowy.pl; dziennikbaltycki.pl, miedzleg | skomentuj (1)

Zwycięstwa Lechii i Motoru, remisy Miedzi i Opavy oraz porażka Wisły.



 

Wisła Kraków

Towarzystwo Sportowe nie przejmie Wisły

Co teraz? Towarzystwo Sportowe nie przejmie Wisły. Rozmowy zakończyły się fiaskiem.

Towarzystwo Sportowe wczoraj rano wydało następujący komunikat:
„TS Wisła Kraków informuje, że prowadzone w ostatnim okresie rozmowy pomiędzy TS Wisła Kraków, a Telefonika Kable SA dotyczące przejęcia Spółki Piłkarskiej Wisła SA zostały zakończone.”

Powyższe rozmowy nie doprowadziły do wzajemnego uzgodnienia warunków , które umożliwiałyby przejęcie Spółki Piłkarskiej Wisła SA przez TS Wisła Kraków."

Dlaczego sprawa upadła? Według informacji Przeglądu Sportowego chodzi o pieniądze, a raczej ich brak. Towarzystwo Sportowe zobowiązało się do znalezienia pieniędzy na spłatę zobowiązań przez spółkę. Miał w tym pomóc tajemniczy inwestor z Niemiec, który ponoć gotów był pożyczyć 800 tys. zł. Później jednak nic z tego nie wyszło, bo biznesmen domagał się zabezpieczeń. Obie strony chyba były nie do końca pewne, czy chcą sfinalizować transakcję.

Przypomnijmy, Bogusław Cupiał szuka nowego inwestora, bo Wisła od dłuższego czasu jest w dużych tarapatach finansowych. Zdaniem „Pulsu Biznesu” konsorcjum banków zobowiązało Tele-Fonikę do pozbycia się ze swoich struktur Wisły, jako spółki, która przynosi straty.

Następny mecz: Wisła Kraków – Termalica Bruk-Bet Nieciecza, niedziela 18 października godz. 15:30 (Ekstraklasa, Kolejka 12)



Lechia Gdańsk

Lechia zaczęła sezon od dwóch porażek - u siebie z Cracovią i w Poznaniu z Lechem. Potem był remis z Pogonią Szczecin i wielkie rozczarowanie. Drużyna, która dysponuje silną kadrą na papierze i miała należeć do czołówki ligi, była z jednym punktem na koncie po trzech kolejkach.

W Lechii polską myśl szkoleniową zastąpiła niemiecka, a nowym trenerem został Thomas von Heesen, który wcześniej doradzał Franzowi Josefowi Wernze. Początki były trudne, a nowy szkoleniowiec musiał lepiej poznać piłkarzy. Lechia nie mogła sobie poradzić z Koroną Kielce, a potem doznała porażek w lidze z Piastem Gliwice i w Pucharze Polski z Legią Warszawa.

Gra zespołu nadal wyglądała źle, była i bez wyrazu, i bez pomysłu.

Problemem było przeprowadzanie składnych akcji, a jak były już sytuacje, to szwankowała skuteczność. Zresztą ten problem ciągnął się od dłuższego czasu.

Niemiecki szkoleniowiec biało-zielonych był zaskoczony formą fizyczną niektórych swoich podopiecznych. Nie załamywał jednak rąk i wierzył, że ta drużyna będzie grała coraz lepiej. To samo powtarzali sami piłkarze, choć widać było, że nie byli w najlepszej kondycji psychicznej po kolejnych nieudanych meczach.

Ostatnio jednak wreszcie coś drgnęło. Nadal Lechia nie gra idealnie, ale widać poprawę i światełko w tunelu.

- W tej drużynie wciąż są duże rezerwy. Dziś gramy może na 30 procent naszych możliwości - mówił von Heesen po meczu w Białymstoku.

Biało-zieloni pokazali w drugich połowach meczów z Zagłębiem Lubin i Jagiellonią, że potrafią grać w piłkę, tworzyć zgrany zespół i strzelać gole. W tych dwóch połowach trafili aż sześć razy do bramki rywala, a to przyniosło dwa cenne zwycięstwa, które pozwoliły drużynie odbić się w środkowe rejony tabeli. Trener von Heesen chce, żeby Lechia grała odpowiedzialnie taktycznie, ale też ofensywnie, żeby kreowała sytuacje bramkowe i dążyła do strzelania goli.

Szkoleniowiec biało-zielonych czeka na powrót do swojej dyspozycji Sławomira Peszki, Gersona, Sebastiana Mili i Milosa Krasicia, a wówczas gra zespołu powinna wyglądać jeszcze korzystniej. A przecież w odwodzie pozostaje Michał Chrapek, który w rezerwach pracuje nad tym, żeby się odbudować.

Następny mecz: Lechia Gdańsk – Górnik Zabrze, piątek 16 października godz. 18:00 (Ekstraklasa, Kolejka 12)



Miedź Legnica

W meczu 11. kolejki rozgrywek I ligi Miedź zremisowała bezbramkowo z Wigrami. W tym wyrównanym spotkaniu obie strony mogły zdobyć bramki, ale nie wykorzystywały swoich szans. Goście mieli nawet rzut karny, ale Bartkowski strzelił wysoko nad bramką. – Graliśmy rozsądnie, były dobre proporcje między obroną, a atakiem, ale zabrakło gola. Za nami ciężki tydzień. Wszyscy liczyliśmy na więcej punktów – mówił po meczu Ryszard Tarasiewicz, trener Miedzi.

Od początku meczu obie strony przede wszystkim zabezpieczały drogę do własnej bramki, stąd nie oglądaliśmy zbyt wielu sytuacji strzeleckich. W 25. min Garguła dośrodkował z rzutu wolnego prosto na głowę Sabali, który uderzył mocno pod poprzeczkę, ale Zoch ładną paradą zdołał przenieść piłkę nad bramką. W odpowiedzi przed szansą zdobycia gola stanęli goście – po błędzie legnickiej defensywy piłka trafiła do ustawionego tuż przed bramką Żebrowskiego, ale zawodnik Wigier nie potrafił wykorzystać tego prezentu. W 30. min znów Żebrowski miał okazję do strzału w polu karnym Miedzi, ale uderzył obok bramki. W odpowiedzi prawą strona przedarł się Łobodziński, dograł do Gancarczyka na 5 metr, ale strzał skrzydłowego Miedzi został zablokowany.

Druga połowa zaczęła się od… rzutu karnego dla gości. W 47. min po starciu Midzierskiego z jednym z rywali sędzia najpierw puścił grę, by za chwilę ją przerwać i wskazać na jedenasty metr. Do piłki podszedł Bartkowski i próbował wyczekać bramkarza Miedzi, by zobaczyć w który róg bramki się rzuci. Smug jednak aż do momentu strzału wytrzymał na środku linii bramkowej, a rywal uderzył wysoko nad poprzeczką. W 53. min kontuzji doznał Stasiak, którego zastąpił Łuszkiewicz. Nominalny defensywny pomocnik Miedzi miał jednak trochę problemów ze skrzydłowym Wigier i z czasem zamienił się pozycjami z Cierpką. W końcówce spotkania Miedź co chwilę gościła pod polem karnym gości, ale nie zdołała znaleźć drogi do bramki. Goście też kilka razy groźnie kontrowali, ale również bez efektu bramkowego.

Następny mecz: Miedź Legnica – GKS Bełchatów, sobota 10 października godz. 17:00 (I liga, Kolejka 12)



Motor Lublin

Motor nie miał w sobotę większych problemów z pokonaniem Orła Przeworsk. Lublinianie ostatecznie wygrali 4:0, a po dwa gole zdobyli Filip Drozd i Paweł Myśliwiecki.

W pierwszej połowie goście trzymali się dzielnie. Aż do 33 minuty. Wówczas Filip Drozd ładnie obrócił się z piłką, a jego strzał odbił się jeszcze od słupka i wylądował w siatce. W 42 minucie prezent rywalom mógł podarować bramkarz gospodarzy Krzysztof Żukowski. Niepotrzebnie kiwał się z Kamilem Kołodziejem. Ten był bliski odbioru piłki, ostatecznie obaj zawodnicy wylądowali na murawie, ale gwizdek arbitra milczał.

Podopieczni trenera Dominika Nowaka zamknęli spotkanie już w 48 minucie. Świetną trójkową akcję sfinalizował raz jeszcze Drozd, który tym razem dostawił tylko nogę po świetnym zagraniu ze skrzydła w wykonaniu Damiana Falisiewicza.

W tym momencie Motor poczuł krew i kolejne bramki wisiały w powietrzu. Na kwadrans przed końcem strzelca obu goli zastąpił Paweł Myśliwiecki. I pokazał, że też wie, jak zdobywać bramki. W 77 minucie trafił na 3:0, a w 85 minucie z ostrego kata wpakował piłkę do „pustaka”. Goście po przerwie bardzo rzadko wychodzili z akcjami ofensywnymi i nie byli w stanie nic zdziałać.

– Co mogę powiedzieć po takim meczu. Przyjechaliśmy do Lublina, żeby nie przegrać strasznie wysoko. Mieliśmy tylko 13 graczy, ale w pierwszej połowie wyglądało to nieźle z naszej strony. Po przerwie Motor całkowicie już dominował. Dla mnie to najlepsza drużyna w tej lidze i główny kandydat do awansu – mówi Grzegorz Sitek, trener Orła.

– Zrobiliśmy, co do nas należało. Nikt nie spodziewał się innego wyniku, niż nasza pewna wygrana. Orzeł dopóki miał siły, to bardzo dobrze nam przeszkadzał. Nie byliśmy zadowoleni z tej pierwszej połowy i rozmawialiśmy w szatni, co zmienić. Gratuluję moim zawodnikom determinacji, a także konsekwencji w realizowaniu założeń. Nie wszystko było doskonałe, ale liczą się kolejne trzy punkty – oceniał z kolei Dominik Nowak, szkoleniowiec Motoru.

Następny mecz: Motor Lublin – Orlęta Radzyń Podlaski, sobota 17 października godz. 19:00 (III liga, Kolejka 14)

SFC Opava

Zawodnicy Opavy w miniony weekend mierzyli siły z drużyną Taborska. Pierwszą połowę zagrali znakomicie. Wynik spotkania otworzył Zdenek Pospech, a pod koniec pierwszej połowy na 2:0 podwyższył jego brat Zbynek. Jednak drugie 45 minut w wykonaniu Opavy było zdecydowanie gorsze i mecz zakończył się remisem 2:2.

Następny mecz: SFC Opava – FC Hradec Kralove, sobota 10 października godz. 17:00 (2. Liga, Kolejka 10)



>> NOWSZY
<< STARSZY
KOMENTARZE
~eee (2015-10-07 00:43:13)
Zdenek, Zbynek, a kto pamięta o Jiriku, pozdrawiam Jirika Pospecha. Zupa, a nie polivka :)
DODAJ KOMENTARZ
Czy wiesz, że wszystkie nowo dodane komentarze muszą zostać zaakceptowane przez redakcję.

Nie chcesz czekać? Zarejestruj się na forum kibiców ¦ląska Wrocław a następnie podczas dodawania komentarza podaj swój login i hasło.

Koniecznie przepisz tekst z obrazka!
Nick*:
Hasło:
Adres e-mail:
Treść komentarza*:
* - pola wymagane




Ekstraklasa

Nazwa Mecze Punkty Bramki
1. Jagiellonia Białystok 29 55 66-39
2. Śląsk Wrocław 29 51 38-26
3. Lech Poznań 29 51 43-34
4. Górnik Zabrze 29 48 39-32
5. Pogoń Szczecin 29 47 54-34
6. Legia Warszawa 29 47 43-33
7. Raków Częstochowa 29 46 50-32
8. Widzew Łódź 29 42 39-38
9. Stal Mielec 29 38 35-39
10. Piast Gliwice 29 35 30-32
11. Zagłębie Lubin 29 35 31-43
12. Radomiak Radom 29 35 33-47
13. Warta Poznań 29 34 31-35
14. Cracovia 29 32 38-40
15. Puszcza Niepołomice 29 32 35-46
16. Korona Kielce 29 30 34-38
17. Łódzki KS 29 21 28-60
18. Ruch Chorzów 29 20 31-50

III liga 2023/2024, grupa: III

Nazwa Mecze Punkty Bramki
1. Rekord Bielsko-Biała 26 58 61-27
2. Śląsk II Wrocław 26 58 60-26
3. MKS Kluczbork 26 54 47-24
4. Górnik II Zabrze 26 40 44-37
5. Górnik Polkowice 26 39 40-41
6. LKS Goczałkowice Zdrój 26 37 37-28
7. Pniówek Pawłowice Śląskie 26 37 41-41
8. KS Stilon Gorzów Wielkopolski 26 36 38-33
9. Ślęza Wrocław 26 36 51-49
10. Lechia Zielona Góra 26 35 39-44
11. Karkonosze Jelenia Góra 26 35 34-39
12. Carina Gubin 26 30 35-46
13. Odra Bytom Odrzański 26 28 30-35
14. Unia Turza Śląska 26 27 36-46
15. Gwarek Tarnowskie Góry 26 27 32-42
16. Warta Gorzów Wielkopolski 26 27 31-49
17. Raków II Częstochowa 26 23 35-54
18. LZS Starowice Dolne 26 17 28-58