Hołub: Kovacević to całkowicie przemyślany transfer
Stoimy przed kilkoma różnego rodzaju dylematami. Sądzimy, że jest to zawodnik do gry tu i teraz, zakontraktowaliśmy go wyłącznie na pół roku. To, czy on się u nas dobrze zaaklimatyzuje – czas pokaże. Jest to zawodnik absolutnie stricte defensywny, defensywny pomocnik. Zawodnik, na którego było nas stać i który był nam bardzo potrzebny. Z przykrością muszę stwierdzić, że na dzień dzisiejszy klubu po prostu nie stać na zawodników polskich. To wymaga zdecydowanie głębszej polityki transferowej, dlatego pozyskanie w tak krótkim czasie zawodników z Polski jest rzeczywiście bardzo trudne.
Aleksandar Kovacević to całkowicie przemyślany transfer. Biorąc pod uwagę ilość meczów, która jest do rozegrania i prawdopodobieństwo żółtych kartek i kontuzji, wydaje mi się, że można by rotować nawet i czwórką graczy spoza Unii Europejskiej. W niektórych dużych klubach jest nawet szóstka-siódemka takich osób i nie jest to żadnym problemem. Jestem przekonany, że w tej rundzie i rundzie finałowej, czekają nas bardzo trudne mecze, dlatego zarówno Lasza, Ryota i Aleksandar albo będą po prostu rotować w składzie, albo część z nich nie będzie mogła wystąpić z powodu kontuzji lub kartek – wiemy, że np. nad Adamem Kokoszką ciąży kartka. Trudno byłoby to łatać. Zupełnie poważnie, dla trenera to nie jest jakiekolwiek wyzwanie rotować tego typu zawodnikami. Według mnie z kolei jest to znakomity element mobilizacyjny. Dlatego, że, mówię to bez ogródek, ciężko jest nam kupić zawodnika, który byłby klasą podobny do naszego wspaniałego Japończyka. Natomiast fajnie będzie dodatkowo motywować go tym, że ktoś czyha na jego miejsce, być może z innej pozycji, ale jednak. Trzeci zawodnik spoza UE przy limicie dwóch takich graczy oznacza wprowadzenie zdrowej konkurencji do zespołu.
- Ilu jeszcze nowych zawodników możemy się spodziewać do rozpoczęcia rundy wiosennej?
- Nie potrafię odpowiedzieć na to pytanie. Zakładaliśmy, że zakontraktujemy trzech piłkarzy. Zakontraktowaliśmy dwóch. Jeszcze jeden ofensywny, już na pewno z paszportem UE, byłby bardzo fajnym rozwiązaniem. Rynek jest mega dynamiczny. W tej chwili na rynku transferowym pojawia się tzw. efekt powrotu fali. To znaczy okazuje się, że zawodnicy, z którymi wcześniej rozmawialiśmy, którzy nie byli w naszym zasięgu, nie chcieli grać, teraz nie są zakontraktowani i zmienia się ich spojrzenie na klub. Mogę natomiast oficjalnie potwierdzić, że po powrocie zawodników z Turcji, usiądziemy z ogromną większością i będziemy konkretnie, już po złożonych ofertach, finalizować umowy dotyczące przedłużenia. Bądź ewentualne kwestie rozwiązań, chociaż nie zamierzamy tego robić, ale trudno powiedzieć, jak to będzie wyglądało.
Skala tych zmian spowodowała również, że sami zawodnicy nie naciskają na nas. Wbrew temu, co donosi prasa, nie jest tak, że każdemu zależy, żeby podpisać jak najszybciej kontrakt. Przeciwnie – niektórzy menadżerowie nie mają dla nas czasu np. do połowy lutego. Chociaż mogłoby się wydawać, że jest to jakaś wyjątkowo paląca sprawa, nie jest tak – z niektórymi zawodnikami tak, z niektórymi nie. Jest to bardzo różne.