Zapowiedź 21. kolejki: Poważną walkę o ósemkę czas zacząć
Po 52 dniach przerwy zimowej do gry wraca Lotto Ekstraklasa. Już na inaugurację rundy wiosennej nie zabraknie emocji – najciekawiej zapowiada się niedzielne spotkanie w Gdańsku, gdzie Lechia powalczy z Jagiellonią o fotel lidera, ale to nie jedyne starcie sąsiadów w tabeli w ten weekend.
Jako pierwsi do ligowych zmagań wrócą piłkarze Ruchu i Cracovii. Zamykający tabele „Niebiescy” na zakończenie poprzedniego roku po serii trzech porażek pokonali Wisłę Kraków, ale cztery punkty odjęte przez Komisję Licencyjną utrudnią im wydostanie się ze strefy spadkowej. Poza problemami pozasportowymi, są też te kadrowe - zimą kontrakt z klubem z Cichej rozwiązał wyróżniający się w rundzie jesiennej Piotr Ćwielong. Pocieszeniem dla Waldemara Fornalika może być transfer Milena Gamakowa (Ruch wykorzystał furtkę w postaci zawieszenia zakazu transferowego i wypożyczony do końca sezonu z Lechii Gdańsk defensywny pomocnik będzie miał szansę debiutu już w piątek) oraz brak kontuzji w formacji defensywnej (w ofensywie pod znakiem zapytania stoi występ kontuzjowanych Jakuba Araka i Bartosza Nowaka). Trudna wiosna czeka też „Pasy”, chociaż w odróżnieniu od chorzowian, których celem jest utrzymanie, w Krakowie myślą nawet o grupie mistrzowskiej. Na razie Cracovia zajmuje 14. miejsce z trzema punktami przewagi nad strefą spadkową, ale Jacek Zieliński wierzy, że jego zespół wiosną jest w stanie grać dużo lepiej, nawet bez wzmocnień (jedynym transferem było sprowadzenie skrzydłowego, Jaroslava Mihalika). Może okazać się to jednak zaklinaniem rzeczywistości, co pokazała słaba gra i wyniki w sparingach – aż cztery z sześciu zakończyły się remisami. Na pewno wiadomo, że w Chorzowie nie zagrają Mateusz Cetnarski i Hubert Adamczyk.
W drugim piątkowym spotkaniu 5. w tabeli Lech podejmie 4. Bruk-Bet Termalikę. Poznaniacy w pięciu grach kontrolnych nie przegrali ani razu, zdobywając łącznie dwadzieścia bramek. Do tej pory Lechici nie najgorzej radzili sobie również na polu transferowym – wzmocnili ofensywę (Mihai Radut), defensywę (Włodymyr Kostewycz), zatrzymali Dawida Kownackiego i są bliscy… pozbycia się Muhameda Keity. W pierwszym spotkaniu po zimowej przerwie Nenad Bjelica nie będzie mógł jednak skorzystać z dyrygującego obroną Jana Bednarka, który pauzuje z powodu ospy. Niecieczanie jako cel na drugą część rundy zasadniczej ostrożnie stawiają sobie miejsce w górnej ósemce. Na razie nie pozyskali jeszcze nikogo – Czesław Michniewicz zapowiada grę składem z jesieni i odmłodzenie kadry wychowankami oraz prawdopodobnie Krystianem Pedą, nastolatkiem z Pogoni Szczecin. Dobrą prognozą na wiosnę może być dla Słoni ostatnia sparingowa wygrana 1:0 z grającym w 1/16 Ligi Europy Łudogorcem. Jednak biorąc pod uwagę ciężki terminarz (oprócz Lecha, czekają ich jeszcze mecze z Legią i Lechią), do Poznania niecieczenie pojadą pewnie po to, żeby „nie przegrać”.
W sobotę Wisła Kraków zagra z Koroną. Ten sezon w wykonaniu Białej Gwiazdy do tej pory przypominał rollercoaster – po okupowaniu czerwonej strefy przez rekordowe dziewięć kolejek, w ostatnich siedmiu ligowych spotkaniach przegrała tylko dwa razy i ostatecznie zakończyła rok na 10. miejscu. O stabilizacji przy Reymonta nie było jednak mowy – po odejściu z powodów finansowych Dariusza Wdowczyka i krótkiej przygodzie Radosława Sobolewskiego, na stanowisko trenera zatrudniono Kiko Ramireza. Hiszpanowi w czasie okresu przygotowawczego nie udało się poprawić gry Wisły w defensywie, nieco lepiej radziła sobie ofensywa (bilans bramek w sparingach to 10-9). Wiślacy najskuteczniejsi byli jednak jeśli chodzi o transfery. Na razie ściągnęli siedmiu piłkarzy: Semira Stilicia, obrońców Matiję Spicicia, Jakuba Bartkowskiego i Ivana Gonzaleza, skrzydłowych Hugo Videmonta i Wojciecha Słomkę oraz środkowego pomocnika Pola Lloncha. Eksperyment krakowian przetestuje 9. po dwudziestu kolejkach Korona Kielce, która również nie przespała początku zimowego okna transferowego. Jesienią złocisto-krwistym brakowało napastnika, dlatego teraz sprowadzili aż dwóch: wracającego po siedmiu latach do Polski Ilijana Micanskiego i wypożyczonego z Jagielloni Macieja Górskiego. Zakontraktowano też pomocników (Jakub Żubrowski, Jakub Mrozik), ale problemem pozostaje bramka, gdzie po odejściu Zbigniewa Małkowskiego praktycznie nie ma kandydata gwarantującego solidność między słupkami. Biorąc pod uwagę fakt, że kielczanom nie udało się też zakontraktować żadnego stopera, prawdopodobne jest, że jeszcze wypróbują rekord największej liczby straconych bramek w tym sezonie (do tej pory 38).
Poza tym Arka podejmie Legię. Gdynianie po niezłej końcówce roku (9 punktów w 4 meczach), uplasowali się na 8. miejscu, chociaż Grzegorz Niciński liczy się z walką o utrzymanie po podziale punktów. Klub z Gdyni odpowiednio przygotował się na ciężką wiosnę (oprócz ligi, beniaminka czeka jeszcze półfinał PP z Wigrami Suwałki) i wzmocnił Dariuszem Formellą, Josipem Barisiciem (wypożyczenia), Luką Zarandią i Przemysławem Trytko. Aktywna na rynku transferowym była również 3. w tabeli Legia, jednak akurat obecny mistrz Polski po dość udanej jesieni na ekstraklasowych i europejskich boiskach, do wiosennych rozgrywek przystępuje w osłabieniu. Poza konfliktem właścicielskim, wygląda na to, że nie tak łatwo będzie stołecznemu klubowi o napastnika po odejściu Prijovicia i Nikolicia – obóz przygotowawczy pokazał, że jak na razie Daniel Chima Chukwu mocno odstaje poziomem gry i następcą Węgra może być jedynie „na papierze”, z kolei Tomas Necid potrzebuje jeszcze czasu na zgranie się z resztą drużyny. Lepiej wygląda za to pomoc (Dominik Nagy oraz wyróżniający się w sparingach wychowanek Sebastian Szymański). W związku z odejściem Bartosza Bereszyńskiego wzmocniono także obronę (powrót Artura Jędrzejczyka). Przed pierwszym ligowym spotkaniem w 2017 roku ból głowy Jackowi Magierze sprawiają kontuzje – w Gdyni na pewno zabraknie Jakuba Rzeźniczaka, pod znakiem zapytania stoi występ Michała Kopczyńskiego i Thibaulta Moulina.
W niedzielę Śląsk Wrocław zmierzy się na wyjeździe z Wisłą Płock. Oba zespoły sąsiadują ze sobą w tabeli (kolejno 12. i 11. miejsce), dzielą je zaledwie dwa punkty różnicy, ale przewidywania można snuć jedynie w przypadku gry gospodarzy. Po grudniowej serii czterech meczów bez porażki i zbliżeniu się na zaledwie dwa oczka do grupy mistrzowskiej, Marcin Kaczmarek prawdopodobnie nie dokona większych roszad. Tym bardziej, że jedynym transferem „Nafciarzy” jest Mateusz Piątkowski. Z kolei forma zielono-biało-czerwonych będzie niespodzianką chyba nawet dla samego debiutującego trenera Urbana. W tworzeniu ligowych prognoz nie pomogli ani przeciętni sparingpartnerzy, ani pogoda, ani niewielka liczba transferów, jednak w grach kontrolnych momentami można już było zauważyć pomysł nowego szkoleniowca. Wrocławianie agresywniej grali pressingiem, „odkurzeni” zostali Sito Riera i Łukasz Madej (na środku pomocy), a do bramki wrócił Mariusz Pawełek. Poza tym w kadrze na ligę znalazło się miejsce dla 17-letniego Adriana Łyszczarza, który w sparingach pokazał się trenerowi z dobrej strony.
Hitem kolejki będzie mecz wicelidera, Lechii z liderem, Jagiellonią. Do zapowiadanej walki o mistrzostwo drużyna prowadzona przez Michała Probierza przygotowywała się w Turcji aż trzy tygodnie, gdzie z ośmiu sparingów przegrała tylko dwa. Największym osiągnięciem „Jagi” w przerwie zimowej było jednak zatrzymanie wszystkich kluczowych zawodników, z Konstantinem Vassiljevem na czele (chociaż w przypadku Estończyka, tylko do czerwca). Dodatkowo białostoczan wzmocnił skrzydłowy Arvydas Novikovas i obrońca Ziggy Gordon. Poważnie o tytule mistrza kraju myślą też w Gdańsku. Biało-zieloni znowu postawili na jakościowe transfery – sprzedanego do Torino Vanję Milinkovicia-Savicia zastąpiono Dusanem Kuciakiem, poza tym wypożyczono Ariela Borysiuka i ubiegłorocznego króla strzelców ligi słowackiej, Gino van Kessela. W niedzielę podopieczni Piotra Nowaka mają szansę odzyskać po trzech kolejkach fotel lidera, a na razie zostali nieformalnym mistrzem okresu przygotowawczego, wygrywając we wszystkich pięciu sparingach, z bilansem bramek 14-7.
Pierwszą ligową kolejkę w 2017 roku zamknie spotkanie Pogoń-Piast. Portowcy od siedmiu ekstraklasowych spotkań nie spadają poniżej 7. lokaty i na wiosnę Kazimierz Moskal raczej nie będzie przeprowadzał żadnej rewolucji. Świadczą o tym oszczędne ruchy transferowe – do szczecinian dołączył reprezentant Gruzji, Mate Tsintsadze, z klubem pożegnał się natomiast Takafumi Akahoshi. Bardziej aktywny był Piast. Gliwiczanie jesienią grali bardzo nierówno, co ostatecznie przełożyło się na 13. miejsce w lidze. Bez Martina Nespora i Kamila Vacka podopieczni Radoslava Latala za półmetkiem sezonu 16/17 byli jednym z najmniej bramkostrzelnych zespołów w lidze, dlatego w pierwszej kolejności wzmocniono ofensywę, ściągając Michala Papadopulosa z Zagłębia Lubin, znanego z Lechii i Legii Stojana Vranjesa (na zasadzie transferu bezgotówkowego) i Łukasza Sekulskiego. Defensywę zasilił Adam Mójta. Pozbyto się za to nieskutecznych Josipa Barisicia i Sandro Gotalema, podziękowano także Sasie Zivecowi.
*Sobotnie spotkanie Górnik Łęczna-Zagłębie Lubin z powodu złych warunków pogodowych na Lubelszczyźnie przełożono na 7 marca
21. kolejka Lotto Ekstraklasy:
Piątek, 10 lutego
Ruch Chorzów-Cracovia Kraków 18.00
Lech Poznań-Nieciecza 20.30
Sobota, 11 lutego
Wisła Kraków-Korona Kielce 18.00
Arka Gdynia-Legia Warszawa 20.30
Niedziela, 12 lutego
Wisła Płock-Śląsk Wrocław 15.30
Lechia Gdańsk-Jagiellonia Białystok 18.00
Poniedziałek, 13 lutego
Pogoń Szczecin-Piast Gliwice 18.00