Jakub Kosecki: Czekam na moją najlepszą formę
własne | skomentuj (8)
Podczas pierwszego treningu kilka słów o rozpoczęciu przygotowań i celach na rundę wiosenną opowiedział Jakub Kosecki.
Zaczynacie teraz okres przygotowań do rundy wiosennej. Nie jest to czas powszechnie uwielbiany przez piłkarzy.
Okres przygotowawczy składa się przeważnie z ciężkich obozów, trenujemy dwa, a nawet trzy razy dziennie. Są to treningi mocno fizyczne i kosztują wiele wysiłku. Zdecydowana większość z nas woli zajęcia z piłką, ale wiadomo trzeba dobrze przepracować ten okres. Wytrzymałość jest niesamowicie ważnym elementem gry, więc w przyszłości te zimowe przygotowania na pewno zaowocują. Na pierwszy obóz jedziemy do Trzebnicy, więc biegania po górach, co prawda nie będzie (uśmiech), ale z pewnością dużo pracy fizycznej nas czeka.
W ostatnich dwóch kolejkach nie zagrałeś z powodu urazu. Jesteś teraz w pełni gotowy do gry?
Nie mogłem się doczekać pierwszego treningu. Ze zdrowiem już wszystko w porządku. Przeszedłem rehabilitacje w Warszawie, więc moja kostka jest już w 100% gotowa. Dużo ćwiczyłem, grałem w tenisa i czuję się bardzo dobrze. Jestem zadowolony, że wznowiliśmy treningi, chociaż żałuję, że moja żona i synek nie przyjechali ze mną, bo będzie mi ich brakować.
Jakie są cele na rundę? Wszyscy wciąż głęboko wierzą w pierwszą ósemkę. Rośnie napięcie wśród kibiców.
My też nadal mocno w to wierzymy i jesteśmy bardzo zdeterminowani. Jak już wcześniej mówiłem, mamy super zespół. Gdyby tylko ominęły nas kontuzje i kartki, to moglibyśmy stoczyć bój nawet o pierwszą czwórkę. Niestety mieliśmy pecha, przydarzyło się bardzo wiele urazów, do tego doszły wykluczenia za kartki i kluczowi zawodnicy nie mogli grać. Na szczęście ci kontuzjowani powoli wracają do zdrowia, a to jest w naszym zespole najważniejsze. Myślę, że ten cel jest jeszcze do zrealizowania.
Jesteś do tej pory zadowolony z siebie i swojej gry w Śląsku?
Gdybym wykorzystał wszystkie okazje strzeleckie, jakie miałem, a po moich asystach częściej padałyby bramki, to moje wyniki byłyby oczywiście większe. Zdarzały się takie sezony, w których strzelałem po 12 lub 9 bramek. Wówczas przychodziły też oferty z różnych klubów, bo wiadomo, że jak się strzela i asystuje to jest się zauważonym. Nie chce się skupiać na własnych osiągnięciach. Uważam, że jeśli ktoś wyróżnia się dobrą grą, to zawsze zostanie dostrzeżony, a przy tym pociągnie zespół. Ja czekam na moją najlepszą formę, najlepszą wersje siebie na boisku i oby omijały mnie kontuzje.