Bój o mistrzostwo i utrzymanie czas zacząć. Zapowiedź 31. kolejki
własne | skomentuj (0)
30 kolejek za nami, tabela podzielona, więc czas na ostateczne rozstrzygnięcia. Rozpoczyna się walka o mistrzostwo i bój o utrzymanie. Zapraszamy na zapowiedź 31. kolejki LOTTO Ekstraklasy.
Bardzo szybko szansę na rewanż otrzyma Arka Gdynia, gdyż pierwszym spotkaniem po podziale tabeli będzie właśnie mecz arkowców z gdańską Lechią. Jeszcze kilka dni temu w Gdańsku było 4:2 dla lechistów. Podrażniona ostatnimi porażkami Arka (poprzednio Arka wygrała 31 marca z Legią Warszawa) będzie na pewno chciała w finałową rundę wejść z przytupem i od samego początku bić się o najwyższe możliwe lokaty. Z drugiej strony mamy Lechię, która ostatnio przerwała długą fatalną serię i jest tuż nad strefą spadkową. Jak potoczy się ten mecz? Naszym zdaniem za ciosem może pójść Lechia Gdańsk, bo tak okazała wygrana musiała zielono-białych uskrzydlić, choć z drugiej strony gdynianie u siebie przegrywają bardzo rzadko. Zapowiada się więc na tzw. "mecz walki" zakończony zapewne... remisem.
W piątkowy wieczór zmagania rozpocznie także grupa mistrzowska. Kontynuujący zwycięską passę Lech Poznań, który w 30. kolejce wskoczył na pozycję lidera, podejmie u siebie prezentującą się dość przeciętnie Koronę Kielce. Kielczanie na dobrą sprawę o nic już w tej lidze nie grają - szanse na miejsce medalowe lub pucharowe raczej nie mają, więc jedyne, o co warto walczyć ze względów finansowych to wyższe miejsce na koniec sezonu. Naszym zdaniem Korona w tym pojedynku nie ma jednak na co liczyć - tydzień temu zaledwie zremisowali na wyjeździe z grającym naprawdę przeciętnie Śląskiem Wrocław, zaś Lech Poznań wygrał ostatnie cztery mecze, zdobywając w nich 14 bramek. Pamiętajmy jednak, że to Ekstraklasa i tak naprawdę wszystko się może zdarzyć, a w Lechu brakuje ważnego ogniwa, ponieważ kontuzjowany jest Makuszewski. A nuż to właśnie Korona na tym skorzysta i zakończy dobrą passę poznaniaków?
***
Sobotę rozpocznie spotkanie Cracovii z Piastem Gliwice. Zespół z Krakowa to druga obok Arki Gdynia ekipa, która z grupą mistrzowską minęła się naprawdę o włos i w grupie spadkowej będzie prawdopodobnie jednym z wiodących prym zespołów. Na przeciwko krakowian stanie Piast Gliwice, którego przewaga nad strefą spadkową jest symboliczna, bo wynosi zaledwie jeden punkt. Gliwiczanie nie mają najlepszej passy - nie wygrali od ponad miesiąca, a pomijając ten wygrany ze słabiutką Sandecją mecz, ich ostatnie znaczące zwycięstwo miało miejsce w połowie lutego z Lechią. Z drugiej strony słabiej zaczęła ostatnio punktować również Cracovia. Wygrana z pewnością będzie cenniejsza dla gliwiczan i to raczej im bardziej na niej zależy, możemy się więc spodziewać, że zespół ze Śląska postawi wszystko na jedną kartę i będzie "gryźć trawę" i walczyć o komplet punktów. Ale to Cracovia ma Piątka... kto zgarnie całą pulę? Okaże się w sobotę.
Drugi sobotni mecz to "spotkanie na szczycie", w którym liderująca do niedawna Jagiellonia podejmie Górnika Zabrze. Obie drużyny w końcówce zasadniczej części sezonu złapały zadyszkę - Jagiellonia przegrała ostatnie dwa mecze (z Wisłą Płock i Zagłębiem), zaś Górnik na ligową wygraną czeka od... 3 marca. Sobotnie spotkanie wydaje się więc idealnym momentem na przełamanie, szczególnie, że to ostatnia prosta w walce o mistrzostwo kraju lub puchary. Wydaje się, że na bardziej uprzywilejowanej pozycji są białostocczanie, zajmujący w tabeli drugą pozycję i mający zaledwie punkt straty do lidera. Ponadto, zespół Górnika męczą kontuzje (trener nie może skorzystać m.in. z Przybylskiego i Wolsztyńskiego), a wartościowych zmienników brak. Z kolei ekipa trenera Mamrota jest w pełni przygotowana do gry i wszyscy zawodnicy są do dyspozycji szkoleniowca. Który zespół wróci do wygrywania? Naszym zdaniem ten z Białegostoku. Pewni natomiast możemy być jednego: remisu nie ma co upatrywać, ponieważ w meczach Jagiellonii podziału punktów nie było od... 14 spotkań.
o 20:30 w sobotę odbędzie się natomiast "mecz wieczoru", bo wystąpi w nim urzędujący jeszcze mistrz Polski, czyli Legia Warszawa. Do stolicy powalczyć o punkty pojedzie Zagłębie Lubin, niepokonane w ostatnich 7 spotkaniach. Czy Legię stać na przełamanie tej passy? Moim zdaniem nie, bo oprócz wygranej z dołującą w tabeli Pogonią Szczecin w ostatniej ligowej kolejce, Legia Warszawa ostatnio prezentuje się bardzo marnie. Porażki z Arką i Wisłą, remis w pucharze z Górnikiem i wygrana ze słabą Lechią miesiąc temu nie rokują dobrze. Ostatnie ważne i znaczące zwycięstwo mistrz Polski odniósł na samym początku marca, pokonując u siebie 2:1 Lecha Poznań. Zaryzykuję twierdzenie, że zespół z Lubina urwie Legii punkty, a może nawet pokusi się o zgarnięcie całej puli. Mecz będzie ciekawym pojedynkiem ofensywy obu drużyn - solidny Niezgoda kontra zawsze niebezpieczny Starzyński. Moim zdaniem warto będzie rzucić okiem na to spotkanie, chyba że zamiast otwartego futbolu ktoś jest fanem "piłkarskich szachów".
***
Niedzielne granie rozpocznie się nieco depresyjnie, gdyż w pierwszym meczu Ekstraklasy w tym dniu staną naprzeciw siebie dwie ekipy z dolnej części tabeli - Pogoń podejmie u siebie Termalikę. Mecze drużyn ocierających się o miejsca spadkowe rządzą się swoimi prawami, dlatego w tym spotkaniu może się wydarzyć naprawdę wszystko. W gorszej sytuacji wydaje się być oczywiście Termalica, zajmujące "premiowane spadkiem" 15. miejsce, jednak również Pogoń jeszcze do niedawna znajdowała się tak nisko w ligowej tabeli, a różnica między tymi drużynami to tak naprawdę tylko dwa punkty. Liczymy na kolejny otwarty mecz, każdy wie, o co walczy, nie chcemy oglądać zachowawczej gry i kalkulowania, co się bardziej opłaca. Na pewno nic do stracenia, a wszystko do zyskania, ma Termalica, która podbudowana ostatnimi remisem i wygraną prawdopodobnie rozpocznie agresywnie i nie odpuści aż do końca spotkania.
O 18 mecz najważniejszy dla naszych czytelników, czyli spotkanie Śląska Wrocław z Sandecją Nowy Sącz. O tym meczu napiszemy oczywiście osobny artykuł, dlatego odwiedźcie nasz portal również jutro!
***
Ekstraklasowy weekend zakończy... poniedziałkowe starcie Wisła vs Wisła. Gospodarzem, a także, naszym zdaniem, faworytem będzie ta z Płocka, która zapomniała już chyba, jak się przegrywa. Ostatni raz bez punktów z meczu płocczanie powrócili w zamierzchłych czasach - pod koniec lutego, kiedy to przegrali najpierw z Pogonią, a potem z Cracovią. W diametralnie innej sytuacji jest Wisła Kraków, która ostatnio w lidze wygrała z Legią (to już drugi obok Arki klub, który wygrał z Legią i przestał punktować). Na korzyść krakowian może przemawiać fakt, iż w "derbach Wiseł" górą zwykle jest właśnie ta krakowska. Od powrotu Wisły Płock do najwyższej klasy rozgrywkowej wygrała ona z "Białą Gwiazdą" zaledwie raz, w grudniu ubiegłego roku. Pozostałe cztery spotkania to triumfy ekipy z Krakowa. Jak będzie w poniedziałek? Moim zdaniem bardziej zmotywowani będą piłkarze z Płocka, bo mają oni jeszcze realną szansę na zajęcie miejsca premiowanego grą w europejskich rozgrywkach. Wisła Kraków jest przedostatnia w grupie mistrzowskiej i będzie walczyć raczej o miejsca 5-8. Chyba że znów mecz zdominuje Carlitos, strzelając na przykład kolejnego hat-tricka. Pozostaje nam tylko zaczekać i z zaciekawieniem oglądać to spotkanie.
***
Zapraszamy do zapoznania się z ofertą naszego sponsora, bukmachera forBET, na którego stronie znajdziecie korzystne kursy na mecze 31. kolejki Ekstraklasy. Więcej TUTAJ
***
31. kolejka LOTTO Ekstraklasy
Piątek 13.04
20:30 Lech Poznań vs Korona Kielce
18:00 Arka Gdynia vs Lechia Gdańsk
Sobota 14.04
15:30 Cracovia vs Piast Gliwice
18:00 Jagiellonia Białystok vs Górnik Zabrze
20:30 Legia Warszawa vs Zagłębie Lubin
Niedziela 15.04
15:30 Pogoń Szczecin vs Bruk-Bet Termalica
18:00 Śląsk Wrocław vs Sandecja Nowy Sącz
Poniedziałek 16.04
18:00 Wisła Płock vs Wisła Kraków