Analiza rywala: Lechia Gdańsk
Lechia to zdecydowanie największe rozczarowanie sezonu 2017/2018. Przed startem rozgrywek w Gdańsku celowano w puchary. Boisko brutalnie zweryfikowało plany gdańszczan, na pięć kolejek przed końcem sezonu zajmują ostatnią bezpieczną pozycję. Podopieczni Piotra Stokowca do Śląska tracą jednak tylko trzy oczka, przewaga nad strefą spadkową wynosi pięć punktów.
Lechia straciła dotąd aż 52 gole, to druga najsłabsza defensywa w lidze. Wszystkie bramki puścił Dusan Kuciak. Słowak, mimo zmieniających się trenerów był pewniakiem do miejsca między słupkami. Ku zaskoczeniu wielu, w meczu z Cracovią w pierwszym składzie wyszedł Zelenika. Chorwat zachował czyste konto.
Trener Stokowiec nie eksperymentuje z ustawieniem w linii obrony. Od kilku spotkań za defensywę odpowiada czterech zawodników, a rola lidera formacji przypadła Stivenovi Vitorii. Kanadyjczyk nie zagra jednak ze Śląskiem z powodu nadmiaru żółtych kartek. Wiele wskazuje więc na to, że partnerem Nalepy będzie Chrzanowski. Lewa obrona zarezerwowana jest dla doświadczonego Wawrzyniaka. Były reprezentant Polski nie decyduje się na ofensywne wejścia na połowę rywala, zapewnia jednak odpowiednią asekurację dla wyżej ustawionego Sławomira Peszki. Po prawej stronie od pola karnego do pola karnego biega Paweł Stolarski.
Środek pola gdańszczan zabezpiecza dwóch defensywnych pomocników. Pewny plac ma Sławczew. Bułgar do walorów defensywnych dokłada dobre podanie i wejście w pierwszą linię. Łukasik lub Borysiuk skupiają się głównie na rozbijaniu ataków przeciwników i rozrzucenie piłki na skrzydła lub przetransportowanie jej do Patryka Lipskiego. Były gracz Ruchu Chorzów to najważniejszy zawodnik w talii trenera Stokowca.
Skrzydła Lechii to mieszanka doświadczenia i młodości. Lewą stronę „trzymają” Wawrzyniak i Peszko. Za akcje prawą stroną odpowiadają młodzi: Stolarski i Haraslin. Obaj skrzydłowi potrafią niebezpiecznie zejść z piłką do środka. Peszko częściej decyduje się na strzał, Haraslin pokazuje zmysł do gry kombinacyjnej i krótkiej klepki z Lipskim lub napastnikiem.
16 bramek i to chyba koniec. Tyle goli zdobył w tym sezonie Marco Paixao. Były zawodnik Śląska decyzją zarządu Lechii do końca sezonu nie zagra już w pierwszym zespole. Wobec powyższego rolę pierwszego napastnika pełni Flavio Paixao. Portugalczyk, również była gwiazda zespołu z Wrocławia, nie ma takiego przysłowiowego „nosa” do strzelania bramek jak brat. Potrafi jednak zagrać bardziej kombinacyjnie i zejść na skrzydło, otwierając tym samym możliwość wejścia zawodnikom z drugiej linii.
Za wcześnie jest na to by powiedzieć, że jest to Lechia trenera Stokowca. Były szkoleniowiec Zagłębia buduje jednak powoli swój styl gry. Styl, który zaczyna się podobać, a co ważniejsza zaczyna przynosić wymierne efekty w postaci punktów.