Głupia kontuzja Chrapka
– Poniosły mnie emocje, chciałem tego gola uczcić, upadłem na bark, boli. Zrobiłem głupotę – poinformował Michał Chrapek tuż po meczu z Pogonią Szczecin. Pomocnik Śląska otworzył wynik w 45 minucie, grał solidnie, a mimo wszystko po przerwie został w szatni. Okazało się, że podczas wykonywania niebezpiecznej „cieszynki” zawodnik został lekko pchnięty przez Arkadiusza Piecha, przez co doznał kontuzji, która prawdopodobnie eliminuje go z gry do końca sezonu.
– Zobaczymy jak to będzie wyglądało, mam nadzieję, że jeszcze nie wszystko stracone. Dawno nie strzeliłem bramki, nie wiedziałem jak się zachować – dodał nieco żartobliwie. W poniedziałek Chrapek przejdzie bardziej szczegółowe badania. W szatni lekarze orzekli lekkie wybicie barku, nie było więc sensu ryzykowania jeszcze poważniejszego urazu.
Trener Tadeuszowi Pawłowski na konferencji prasowej zachowanie Chrapka nazwał wprost. – To była głupota Michała, który tak pięknie rzucił się tygrysem, że zrobił sobie coś z obojczykiem.
Chrapek w tym sezonie zagrał łącznie 2032 minuty, był to jego pierwszy gol dla WKS-u. Ostatnią bramkę w ekstraklasie zdobył 20 marca 2016 roku. Łącznie na koncie w polskiej lidze ma 8 trafień.