Tadeusz Pawłowski: Nie tłumaczyłbym się poprzeczkami
Śląsk przegrał z Lechią Gdańsk 0:2 w spotkaniu 17. kolejki Lotto Ekstraklasy. - Znowu przegrywamy mecz, w którym mozna było zrobić coś więcej - przyznaje trener Śląska Tadeusz Pawłowski.
Tadeusz Pawłowski (trener Śląska): Głównym mankamentem w dalszym ciągu jest skuteczność. Nie zdobywamy bramki i nie tłumaczyłbym się poprzeczkami. Z tych sytuacji trzeba wcelować w bramkę i po prostu strzelić gola. Łatwo tracimy bramkę i znowu przegraliśmy mecz, w którym można było zrobić coś więcej.
Czy ma pan pretensje do Piotra Celebana za drugiego gola?
Musiałbym zobaczyć tę sytuację. Są emocje, na pewno będziemy to analizować i do tej sytuacji wrócimy, ale na gorąco bym poczekał z krytyką któregoś z zawodników.
Równie dużym mankamentem jest dziurawa obrona.
Tu bym był ostrożny, bo graliśmy dwa mecze - na pewno nie można Cracovii czy Górnika do Lechii - i w Krakowie i w Zabrzu w miare dobrze to funkcjonowało. W tym momencie mamy taką kadrę, jaką mamy, ja nie chciałbym nikogo krytykować, gramy wszyscy razem. We wtorek mamy bardzo ważny mecz, jeśli nie najważniejszy w ostatnim czasie, więc nie ma co krytykować. Na pewno wiele rzeczy jest do poprawy, ale musimy dać z siebie to, co najlepsze, a awans będzie cukrem na tym naszym torcie.
Czy to koniec marzeń o górnej ósemce? Strata może po tej kolejce wynieść już 10 punktów.
Ja bym spokojnie do tego podszedł, bo uważam, że stać nas na dobrą serię. Na pewno do końca roku czekają nas ciężkie mecze z Lechem, Koroną i Pogonią, na pewno nie będzie łatwo, ale w dalszym ciągu nie poddajemy się. Chcemy wygrać Puchar Polski, jeśli w meczu pucharowym z Miedzią będzie dobrze, to zobaczymy, jak będzie to wyglądało na Lechu.