Smutny koniec roku: Pogoń – Śląsk 2:1 (0:1)
Po golu do szatni Marcina Robaka piłkarze Śląska mieli w Szczecinie korzystny rezultat, ale w drugiej połowie gospodarze robili w polu karnym wrocławian, co chcieli. Z kilku doskonałych sytuacji wykorzystali dwie – za sprawą Kamila Drygasa i Guarrotxeny. WKS nie odpowiedział i przegrał z Pogonią 1:2. Śląsk przezimuje w najlepszym razie na 14 miejscu w tabeli.
Co tym razem zaproponował Paweł Barylski? Przede wszystkim zmienił środek pola. Zamiast Igorsa Tarasovsa (poza kadrą) i Mateusza Radeckiego (pauza za kartki) szansę otrzymali Augusto i powracający po dłuższej przerwie Jakub Łabojko. Natomiast na lewej stronie obrony zawieszonego Cotrę zastąpił debiutant Paweł Kucharczyk. Ponadto w pierwszej jedenastce znów wyszedł Farhad, a parę stoperów ponownie utworzyli Golla z Pawelcem.
Na boisku w Szczecinie przez pierwsze pół godziny niewiele się działo. Warto odnotować, że Kucharczyk – wychowanek FC Wrocław Academy – przez cały mecz wyglądał na mocno zestresowanego i zaliczył kilka kiksów, ale mimo wszystko nie bał się odważnie biegać do przodu. Inna sprawa, że nie przynosiło to korzyści pod bramką Portowców, gdyż jego wrzutki były słabej jakości. Druga rzecz – Łabojko wyeliminował z gry Augusto. Nasi pomocnicy zderzyli się i po kilku minutach Portugalczyka zastąpił Damian Gąska.
W ostatnim kwadransie pierwszej połowy Śląsk potrafił w końcu wyprowadzić kilka kontrataków. Dwukrotnie blokowany był Łukasz Broź, któremu dobre piłki zagrywali Robert Pich i Arkadiusz Piech. Słowak strzelił ponadto niecelnie dystansu, a także podał w tempo do Piecha, który wybiegał zza obrońców. Napastnik Śląska też jednak nie trafił w bramkę, ale tuż przed przerwą zagrał na wolne pole do Marcina Robaka, który wystartował do piłki z własnej połowy, czym uniknął spalonego, nie dał się dogonić obrońcy i strzelił swojego 11 gola w sezonie.
Po zmianie stron Śląsk przestał być monolitem. Korzystny dla wrocławian rezultat utrzymywał się co prawda długo, ale tylko przez nieskuteczność gospodarzy. Świetne okazje zmarnowali Kozulj, Delev i Drygas, który niepilnowany skiksował kilka metrów przed bramką Słowika. W końcu jednak Portowcy dopięli swego i po zamieszaniu, któremu nie zapobiegli w porę obrońcy WKS-u, zrehabilitował się Drygas, strzelając już swoją 7 bramkę w sezonie. Sześć minut później Radosław Majewski oddał strzał w słupek, a po dobitce Guarrotxeny piłka trafiła po raz drugi do bramki Słowika.
Trener Barylski reagował, wprowadzając Szczepana i Łuczaka, ale najgroźniejszy był Gąska. Po jednej z szarż oddał minimalnie niecelny strzał sprzed pola karnego. Ambitnie walczył też Robak, który walczył na całej długości i szerokości boiska. W samej końcówce blokowany był jeszcze Pich. Dla Pogoni skończyło się tylko na malutkim stresie, gdyż generalnie Łukasz Załuska w drugiej połowie nie musiał interweniować ani razu.
Pogoń – Śląsk 2:1 (0:1)
Strzelcy: Drygas 67, Guarrotxena 73 – Robak 45
Pogoń: Załuska – Malec, Walukiewicz, Matynia, Stec, Podstawski, Drygas, Majewski, Kozulj (63 Kowalczyk), Delev (66 Benyamina), Guarrotxena (90 Błanik)
Śląsk: Słowik – Broź, Pawelec, Golla, Kucharczyk, Pich, Augusto (39 Gąska), Łabojko, Farshad (82 Łuczak), Piech (73 Szczepan), Robak
Sędziował: Jarosław Przybył
Żółte kartki: Kozulj – Fashad, Pich, Szczepan
Widzów: 4212