Co słychać u rywala: Czy wystarczy wiary?
Kiedy wydawało się, że Zagłębie ma szansę jeszcze powalczyć o utrzymanie, przyszedł poniedziałkowy mecz z Górnikiem Zabrze. Porażka 4:0 z lokalnym rywalem wprowadziła w szatni Zagłębia minorowe nastroje. Zewsząd słychać głosy, że mamy do czynienia z głównym kandydatem do spadku. Poza Sosnowcem w którym mimo wszystko wiara w utrzymanie jeszcze się tli. Czy to wystarczy?
Zagłębie rundę finałową rozpoczęło bardzo przyzwoicie. Po remisie na trudnym terenie w Legnicy przyszło zwycięstwo z Wisłą Kraków. Nastroje zarówno w zespole jak i na trybunach były coraz lepsze. Utrzymanie ekstraklasy dla Sosnowca wydawało się całkiem realne. Do ostatniego poniedziałku. Lanie w Zabrzu sprawiło, że trener Ivanauskas zamiast przygotowywać taktycznie zespół do najprawdopodobniej najważniejszego meczu sezonu, musiał „pozbierać” szatnię która po porażce z Górnikiem totalnie się rozsypała.
Grobowy nastrój w szatni to nie jedyne zmartwienie litewskiego szkoleniowca. Drugim i chyba bardziej poważnym jest gra obronna naszego najbliższego rywala. O ile w grze do przodu Zagłębie poczyna sobie całkiem przyzwoicie, głównie za sprawą tercetu Pawłowski - Sanogo - Udovicic, o tyle gra w defensywie to istny koszmar. Niech świadczy o tym fakt, że Zagłębie w tym sezonie straciło już … 70. bramek!
Trener Ivanauskas mimo tych wielu kłopotów, ma na niedziele do dyspozycji prawie wszystkich zawodników. Jedyną absencją będzie tylko brak kontuzjowanego Bartłomieja Babiarza.
Niedzielne starcie ze Śląskiem może być najważniejszym meczem w tym sezonie dla graczy Zagłębia. Porażka może tak naprawdę już pogrzebać ich szasnę na utrzymanie. Dlatego przyparty do muru Śląsk nie będzie miał ułatwionego zadania. Sosnowiec dalej wierzy, jednak czy samą wiarą utrzymają ekstraklasę?