Caliński wygrywa Regions' Cup!

26.06.2019 (21:13) | autor : Szymon Janiec
Fot. Rafał Sawicki | skomentuj (2)

Właśnie zakończył się turniej Regions’ Cup rozgrywany w Bawarii. Po końcowy triumf sięgnęła reprezentacja Polski, złożona z zawodników na co dzień występujących w województwie dolnośląskim.



 

Turniej ten, przez niektórych potocznie zwany Mistrzostwami Europy Amatorów, trwał od 18 czerwca. Wśród reprezentantów Polski nie zabrakło graczy Ślęzy Wrocław, Lechii Dzierżoniów czy Piasta Żmigród. Ważną rolę w ekipie prowadzonej przez Grzegorza Kowalskiego pełnił także jeden zawodnik Śląska II Wrocław – Patryk Caliński.

Zapraszamy na naszą relację ze wszystkich czterech meczów, jakie rozegrała reprezentacja Dolnego Śląska.

Południowy Region Chayka (Rosja) 1:0

Pierwsze spotkanie w turnieju Caliński rozpoczął na ławce rezerwowych. Mogliśmy być trochę zaskoczeni tym faktem, zwłaszcza, że na lewej obronie grał nominalny skrzydłowy, Mateusz Jaros (Piast Żmigród).

Obie drużyny w mecz weszły bardzo spokojnie, badając się wzajemnie. Pierwsze dwie groźne sytuacje mieli Rosjanie, lecz Polacy z biegiem czasu uzyskiwali coraz większą przewagę na boisku. Posiadanie piłki było zdecydowanie po stronie Dolnoślązaków, którzy atakując wysokim pressingiem zmuszali rywali do ograniczania się do kontrataków oraz stałych fragmentów gry. Po nich zresztą Rosjanie stwarzali największe zagrożenie. Polacy najbliżej strzelenia bramki w pierwszej połowie byli po uderzeniu głową Mateusza Kluzka (Ślęza Wrocław) z 23. minuty.

W drugiej połowie w końcu zobaczyliśmy na boisku Calińskiego. Obrońca Śląska zmienił kontuzjowanego Adama Bońkowskiego (Nysa Kłodzko) i ustawił się na swojej nominalnej pozycji lewego obrońcy. To pozwoliło Jarosowi przejść wyżej i brać większy udział w akcjach ofensywnych. Polacy w dalszym ciągu starali się kontrolować grę i stwarzać zagrożenie. W 60. minucie dobry atak prawym skrzydłem w końcu przyniósł nam bramkę. Faulowany w polu karnym był kapitan Polaków, Grzegorz Borowy (Lechia Dzierżoniów). Do wykonania jedenastki podszedł Marcin Buryło (Foto Higiena Gać), lecz jego strzał świetnie obronił bramkarz rywali, Lyashenko. Przy dobitce Jarosa z najbliższej odległości był jednak bezradny.

Po zdobyciu bramki Polacy wciąż kontrolowali wydarzenia na boisku. Rosjanie mieli kilka dogodnych sytuacji, jak choćby sam na sam Nastavsheva z 72. minuty. Korzystny wynik udało się jednak dowieźć do końca. Sam Caliński zagrał bezbłędnie w defensywie, choć zdarzyło mu się kilka razy popełnić błąd z przodu. Potrafił jednak bardzo dobrze rozegrać piłkę, utrzymywał odpowiednie tempo akcji i był pewnym punktem zespołu. Wywalczył sobie także miejsce w pierwszym składzie na kolejne mecze.

Kastylia (Hiszpania) 1:1

Hiszpanie mieli być najtrudniejszym rywalem Polaków w fazie grupowej. Od początku byli zresztą typowani na zdecydowanych faworytów do gry w wielkim finale. W końcu nie bez powodu mówi się, że nawet w najniższych ligach tego kraju dominuje piłka techniczna i świetne wyszkolenie indywidualne zawodników.

Pierwszym, co rzuciło się w oczy, była jednak postura Hiszpanów. Gdyby zdjąć z nich piłkarskie stroje, przypominaliby bardziej kulomiotów niż piłkarzy. Dobrze znany jest fakt, że na Półwyspie Iberyjskim raczej nie przywiązuje się wielkiej wagi do sportowej sylwetki. Zwracała uwagę również średnia wieku rywali. Najmłodszy zawodnik z wyjściowej jedenastki miał aż 24 lata. Komentator natomiast kilkukrotnie powtórzył, że zawodnicy ci grają dopiero na szóstym poziomie rozgrywkowym w Hiszpanii.

Od początku spotkania mogliśmy faktycznie zaobserwować dużą różnicę w poziomie i wyszkoleniu technicznym zawodników. Hiszpanom gra kombinacyjna nie sprawiała żadnych problemów, wydawali się również szybsi i bardziej dynamiczni. Dobrze radzili sobie w sytuacjach jeden na jednego z polskimi obrońcami. Caliński także przeżywał w pierwszym kwadransie trudne chwile, ale zazwyczaj wychodził z pojedynków zwycięsko. Niestety, bierność defensywy Polaków przyniosła przeciwnikom szybkie prowadzenie. Po długim wrzucie z autu piłkę w okienku umieścił Juanan.

Po stracie bramki większość gry przeniosła się w środkową strefę boiska. Polacy starali się konstruować ataki, lecz przede wszystkim udowadniali swoją przewagę fizyczną nad rywalami. Niestety, mecz nie należał do najładniejszych. Obfitował w wiele pojedynków, fauli i przerywanych akcji. Najbliżej wyrównania Polacy byli w 25. minucie, kiedy bramkarz Hiszpanów skiksował przy wyrzucie piłki ręką, a strzał Jakuba Bohdanowicza (Ślęza) o centymetry minął bramkę.

W drugiej połowie Polacy zaczęli atakować z większym animuszem. Nie potrafili jednak pokonać dobrze dysponowanego bramkarza rywali. Hiszpanie natomiast bardzo szybko zaczęli grać na czas, co nie spotkało się z aprobatą publiczności. Urywali sekundy przy każdej możliwej okazji, a to wyprowadzało Polaków z rytmu i nie pozwalało im nabrać odpowiedniego tempa. Mimo wszelkich starań i nieczystych zagrań, Hiszpanom nie udało się utrzymać prowadzenia do końca meczu. W piątej minucie doliczonego czasu przyszło upragnione wyrównanie. Daleko piłkę z autu wrzucił Adrian Niewiadomski, strzelać próbował Kornel Traczyk (obaj Ślęza), ale to Paweł Słonecki (Lechia Dzierżoniów) dobił ją z najbliższej odległości i tym samym rzucił rywali na kolana.

Caliński po raz kolejny zagrał dobry mecz. Tym razem miał dużo więcej pracy w defensywie, lecz wywiązywał się z niej przynajmniej poprawnie. Złapał też więcej luzu w grze do przodu, potrafił się dobrze podłączyć do akcji i stworzyć przewagę. Niestety, zazwyczaj Polacy wysyłali do przodu zbyt małą liczbę zawodników, żeby udało się te akcje zakończyć golem.

Hradec Kralove (Czechy) 2:2

Do spotkania z Czechami reprezentanci Dolnego Śląska przystępowali z drugiego miejsca w grupie. W grze o finał wciąż były trzy zespoły – w tym nasi przeciwnicy. W najbardziej komfortowej sytuacji byli jednak Hiszpanie, którym zwycięstwo w spotkaniu z Rosjanami praktycznie gwarantowało awans. Wszystko dzięki najbardziej korzystnemu bilansowi bramek. Polacy, jeśli chcieli awansować, mieli dwie możliwości - albo nastrzelać Czechom mnóstwo bramek, albo liczyć na potknięcie zawodników z regionu Kastylii.

Caliński ten mecz również rozpoczął w wyjściowym składzie. Podobnie jak w poprzednich, grał na lewej stronie defensywy. Od początku miał jednak mnóstwo zadań ofensywnych – Polacy rozpoczęli bardzo odważnie, raz za razem przeprowadzając huraganowe ataki i pojawiając się w polu karnym rywali. W końcu stawką był awans do finału, a jedynie wysokie i przekonujące zwycięstwo pozwalało zawodnikom na spokój i nie oglądanie się na Hiszpanów.

Czesi w pierwszej połowie mieli dwóch bohaterów – pierwszym był ich bramkarz, Stastny, a drugim obramowanie bramki, które dwukrotnie ratowało ich przed stratą gola. Po prawdzie Polacy już do przerwy powinni prowadzić nie niżej niż 3:0. Caliński również zmarnował stuprocentową okazję do otworzenia wyniku. W 16 minucie niespodziewanie znalazł się w polu karnym Czechów i nieczysto trafił w piłkę, która przefrunęła obok lewego słupka bramki.

Drugą połowę meczu Polacy rozpoczęli jeszcze ambitniej niż pierwszą. Już trzy minuty po wznowieniu gry przyniosło to efekt bramkowy. Świetnie z rzutu rożnego dośrodkował Bohdanowicz, a najwyżej w polu karnym wyskoczył Niewiadomski i głową skierował piłkę do siatki. Euforia Polaków nie trwała jednak długo. Dosłownie w następnej akcji sędzia przyznał Czechom rzut wolny tuż przed polem karnym, a wspaniale piłkę w okienku bramki umieścił Petrik.

Po utracie prowadzenia trzeba było na poważnie wziąć się do roboty. Co rusz napływały do zawodników informacje dotyczące drugiego meczu w tej grupie, który był rozgrywany równolegle. Hiszpanie właśnie wyrównali i jeśli takie wyniki utrzymałyby się do końca, Polacy musieliby się zadowolić brązowym medalem.

W 64. minucie do piłki na lewej stronie boiska dopadł Traczyk, świetnym dryblingiem wszedł w pole karne i bardzo mocnym strzałem dał Polakom ponowne prowadzenie. W międzyczasie Rosjanie również strzelili bramkę. Nawet pomimo tego, że Czesi zdobyli wyrównującą bramkę w doliczonym czasie, mogliśmy cieszyć się z awansu reprezentacji Dolnego Śląska do wielkiego finału!

Mimo lekkomyślności w obronie, był to zdecydowanie najlepszy mecz Polaków w fazie grupowej. Także Caliński zagrał świetne spotkanie, często będąc motorem napędowym całej drużyny. Po tak wspaniałym występie Niewiadomskiego i Traczyka na pewno pozostał w ich cieniu, lecz trzeba docenić pracę, jaką wykonał w tym meczu.

FINAŁ - Bawaria (Niemcy) 3:2

W finale Polacy mieli zmierzyć się z gospodarzami turnieju, Bawarczykami. Nasi zachodni sąsiedzi nie postrzelali zbyt wiele w fazie grupowej, wygrywając dwa raz po 1:0 (z Francuzami i Turkami) oraz remisując 1:1 ze Słowakami. Uwagę przykuwała szczelna defensywa, która również Polakom miała nie pozwolić strzelić bramki.

Warto dodać, że w poprzednich edycjach Regions’ Cup tylko raz zdarzało się, że gospodarze przegrywali w finale. Było to w 2007 roku, kiedy to Bułgarów pokonała reprezentacja... Dolnego Śląska. W pozostałych przypadkach, jeśli gospodarze trafiali do finału, to kończyli turniej zwycięstwem.

Ten mecz Caliński również rozpoczął w wyjściowym składzie. W przeciwieństwie do poprzedniego, tutaj nikt nie chciał za bardzo forsować tempa. Początek rysował się pod kątem przewagi Bawarczyków, którzy starali się konstruować składne akcje i tworzyli duże zagrożenie po stałych fragmentach. Po jednym z nich, w 34. minucie, sędzia podyktował rzut karny dla gospodarzy. Jedenastkę pewnie wykorzystał Turk i Polacy musieli szybko zacząć odrabiać straty.

Udało się to już sześć minut później. W polu karnym Niemców faulowany był Traczyk, a do wykonania rzutu karnego podszedł Jaros. Jego intencje wyczuł co prawda bramkarz gospodarzy, ale zdołał tylko odbić piłkę przed siebie, a skrzydłowy Piasta Żmigród nie zmarnował dobitki. Dosłownie kilkadziesiąt sekund później fantastyczny strzał Borowego wybronił golkiper Bawarczyków. Mecz z minuty na minutę rozkręcał nam się coraz bardziej, ale do przerwy mieliśmy dość zasłużony remis.

Po zmianie stron Polacy zaatakowali bardzo odważnie. Już pierwsza akcja zakończyła się dostarczeniem piłki w pole karne rywali, gdzie... faulowany był Jaros. Sędzia podyktował kolejną w tym meczu jedenastkę. Tym razem do piłki podszedł Traczyk, który bardzo pewnie pokonał bramkarza. Po stracie bramki Niemcy zaczęli wreszcie atakować, a już po kilku minutach w słupek trafił Takahara. To otworzyło trochę oczy Dolnoślązakom, którzy zobaczyli, że jest jeszcze za wcześnie, aby cofać się tak głęboko do defensywy. W 70. minucie za kolejny brutalny faul drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę otrzymał kapitan Bawarczyków, Kraus.

Od tej pory Polacy grali w przewadze liczebnej. Atakować było łatwiej, a za linią obrony przeciwników było zdecydowanie więcej miejsca dla szybkich Traczyka i Bońkowskiego. W 79. minucie znowu faulowany był Traczyk, a sędzia podyktował kolejną jedenastkę. Tym razem do siatki trafił Bohdanowicz. Po odskoczeniu rywalom na dwie bramki Polakom grało się dużo łatwiej i choć w samej końcówce stracili jeszcze jedną bramkę – jakżeby inaczej, z karnego – to udało się utrzymać korzystny wynik do końca i zwyciężyć cały turniej!

Jesteśmy bardzo dumni z Patryka Calińskiego, który razem z całą drużyną, przy akompaniamencie We Are The Champions, pomaszerował po meczu pod trybunę polskich kibiców, aby pochwalić się zdobytym trofeum. Gratulacje, Patryk! Gratulacje, Dolny Śląsk!!!



>> NOWSZY
<< STARSZY
KOMENTARZE
~Arek (2019-06-27 18:12:25)
Wyglada jak mlody Piotr Reiss :)
~jacko (2019-06-26 22:59:04)
Gratulacje. Warto wspomnieć ż e Mistrzostwo zdobyli też wychowankowie Śląska Adrian Repski i Adrian Puchała oraz były junior Śląska Tobiasz Jarczak
DODAJ KOMENTARZ
Czy wiesz, że wszystkie nowo dodane komentarze muszą zostać zaakceptowane przez redakcję.

Nie chcesz czekać? Zarejestruj się na forum kibiców ¦ląska Wrocław a następnie podczas dodawania komentarza podaj swój login i hasło.

Koniecznie przepisz tekst z obrazka!
Nick*:
Hasło:
Adres e-mail:
Treść komentarza*:
* - pola wymagane




I liga

Nazwa Mecze Punkty Bramki
1. Wisła Kraków 2 6 9-0
2. Polonia Bytom 2 6 4-0
3. Pogoń Grodzisk Mazowiecki 2 4 3-2
4. Chrobry Głogów 2 3 3-1
5. GKS Tychy 1 3 4-3
6. Stal Rzeszów 2 3 3-3
7. Stal Mielec 2 3 5-8
8. ŁKS Łódź 2 3 1-5
9. Puszcza Niepołomice 2 2 2-2
10. Śląsk Wrocław 2 1 2-3
11. Ruch Chorzów 1 1 1-1
12. Polonia Warszawa 1 1 1-1
13. Pogoń Siedlce 1 1 1-1
14. Wieczysta Kraków 1 1 1-1
15. Miedź Legnica 1 0 3-4
16. Znicz Pruszków 2 0 4-6
17. Odra Opole 1 0 0-3
18. Górnik Łęczna 1 0 0-3

II liga

Nazwa Mecze Punkty Bramki
1. Hutnik Kraków 1 3 4-1
2. Podhale Nowy Targ 1 3 3-0
3. KKS 1925 Kalisz 1 3 3-0
4. Sandecja Nowy Sącz 1 3 3-1
5. Rekord Bielsko-Biała 1 3 2-1
6. Stal Stalowa Wola 1 1 1-1
7. Olimpia Grudziądz 1 1 1-1
8. Warta Poznań 0 0 0-0
9. Sokół Kleczew 0 0 0-0
10. Zagłębie Sosnowiec 0 0 0-0
11. Resovia 0 0 0-0
12. Chojniczanka Chojnice 0 0 0-0
13. Unia Skierniewice 0 0 0-0
14. Śląsk II Wrocław 1 0 1-2
15. Podbeskidzie Bielsko-Biała 1 0 1-3
16. ŁKS II Łódź 1 0 1-4
17. Świt Szczecin 1 0 0-3
18. GKS Jastrzębie 1 0 0-3