Marković: Oglądałem tę sytuację milion razy
Filip Marković w ostatniej akcji derbowego meczu z Zagłębiem mógł na stałe zapisać się w pamięci kibiców Śląska. O zmarnowanej setce, a także wrażeniach po meczu, porozmawialiśmy z serbskim pomocnikiem już po zakończeniu spotkania.
Przed tygodniem rozmawialiśmy o tym, że może będzie okazja zamienić kilka słów po derbach, jeśli trener Lavicka da ci szansę gry. Dostałeś tę szansę i zdaje się, że ją wykorzystałeś.
Tak. Derby to specjalny mecz dla każdego – dla piłkarzy, ale też kibiców. I wydaje mi się, że kibicom podobał się ten mecz. Docenili nasze starania na boisku. Szkoda, że nie udało nam się wygrać. Mieliśmy swoje szanse, ale Zagłębie również. Myślę, że z perspektywy całego meczu remis wydaje się sprawiedliwym wynikiem. Czuję się świetnie i to jest dla mnie bardzo ważne. Jestem szczęśliwy, że mogłem zadebiutować w tak ważnym meczu, jak derby.
W meczu z Zagłębiem mogliśmy oglądać zupełnie innego Filipa Markovicia, niż tydzień temu w Zdzieszowicach. Wszedłeś na ostatnie minuty i dałeś drużynie nową jakość.
I myślę, że będziecie mogli mnie oglądać lepszego z każdym następnym spotkaniem. Wciąż staram się przyzwyczaić do nowego otoczenia, życia w nowym kraju oraz bycia częścią drużyny. Ale myślę, że niedługo będę już w swojej najlepszej formie.
Kiedy przychodziłeś do Wrocławia, wiedzieliśmy, że potrafisz zagrać także jako napastnik. W obliczu słabej dyspozycji Szczepana i Exposito mogłeś wydawać się lekiem na słabą ofensywę Śląska. Erik jednak w sobotę pokazał, że nie będzie łatwo go wygryźć ze składu.
Bardzo się cieszę z tego, że Erik strzelił trzy bramki. To bardzo dobry zawodnik, ale też świetny człowiek. Szczepan też jest dobrym piłkarzem, trenuje bardzo ciężko każdego dnia i jestem pewny, że dostanie swoje szanse w tym sezonie. Jeśli chodzi o mnie, to mogę grać na wszystkich czterech pozycjach w ataku. Lubię atakować i być blisko bramki rywala, więc mogę też wystąpić jako napastnik. Ale to trener zadecyduje, gdzie mnie widzi – być może na skrzydle albo na dziesiątce. Dla mnie najważniejsze jest to, abym grał regularnie i mógł wrócić do swojej najlepszej formy.
Jak bardzo żałujesz swojej sytuacji w ostatnich sekundach meczu?
Patrzyłem na tę sytuację milion razy na powtórkach. Szukałem czegoś, co mogłem zrobić lepiej w tej sytuacji. Wydaje mi się, że bramkarz też miał swój udział przy tym, że ta bramka nie padła. Dla mnie to po prostu brak szczęścia w tej sytuacji. Szkoda, że nie udało się trafić do siatki, ale jestem pewny, że strzelę w tym sezonie jeszcze kilka bramek.
Czy jest szansa, że zobaczymy cię we wtorek w meczu pucharowym od pierwszej minuty?
Nie mam pojęcia. Trener musi podjąć decyzję, czy wystawi mnie do składu. Ja mam nadzieję, że tak, bo bardzo chciałbym w końcu zagrać pełne dziewięćdziesiąt minut. Wierzę, że dostanę swoją szansę.