Wrócić na zwycięską ścieżkę
Statystyka meczów bez porażki w lidze może napawać nie lada optymizmem, lecz gdy spojrzy się na to z innej strony, to Śląsk nie wygrał od 4 spotkań. Oczywiście dalecy jesteśmy od nazywania tego stanu rzeczy kryzysem jednak po ostatnich wynikach, a szczególnie po przegranej z Widzewem w Pucharze Polski, morale trochę opadły i zwycięstwo z Koroną na pewno pomogłoby o tym zapomnieć.
Jak mówi trener Lavicka, mecz z Widzewem dał nam dużo informacji o przyszłości zawodników i o drużynie. Nie da się ukryć, że zmiany na mecz w Łodzi były dosyć drastyczne, gdyż aż 9 zawodników zostało zmienionych względem wcześniejszego meczu z Zagłębiem. Mimo paru przebłysków większość graczy z głębi składu nie spełniła oczekiwań i sztab szkoleniowy czeka dużo pracy, aby wykrzesać z tych zawodników spodziewany potencjał. Echa tego meczu pewnie jeszcze długo nie umilkną i może on okazać się punktem zwrotnym w kadencji trenera
Idealnym przeciwnikiem na to niewielkie przełamanie wydaje się Korona Kielce. Drużyna, która od dziesięciu spotkań nie zaznała smaku zwycięstwa, zmienił się trener, kontuzje odnieśli Żubrowski i Gardawski, czyli pewne punkty pierwszej jedenastki, a na dodatek podobnie jak Śląsk we wtorek odpadła z Pucharu Polski przegrywając z Zagłębiem Lubin.
- Mamy świadomość jakości przeciwnika, ale też patrzymy na to, co my chcemy grać – opowiadał przed meczem trener Smyła, który był jednym z najmniej oczywistych wyborów na to stanowisko. Szkoleniowiec ten ostatnio prowadził Wigry Suwałki, a wcześniej Odrę Opole i w żadnym z tych miejsc nie odniósł zadowalającego wyniku. Problemem może też być komunikatywność w szatni. Trener Smyła nie pracował z wieloma obcokrajowcami w swojej karierze, a w Koronie na dzień dobry ma ich kilkunastu. Choć sam zainteresowany przyznał, że w szatni komunikuje się tylko po polsku i tego również oczekuje od swoich zawodników ciężko udawać, że problemu nie ma. Tylko w ostatnim meczu ligowym z Lechią w składzie Korony zawodnicy reprezentowali aż 10 różnych nacji, nie licząc Polaków.
Wrocławianie ostatni raz z Koroną wygrali jeszcze za kadencji trenera Urbana w sezonie 16/17. W składzie Śląska wystąpili wtedy tacy zawodnicy jak Morioka, Lewandowski czy Zwoliński, a bramki padały po dwóch rzutach karnych i jednej samobójczej akcji Radka Dejmka. Z tamtej drużyny Śląska zostali tylko Celeban, Dankowski, Pawelec i Robert Pich.
Śląsk z Koroną mierzył się już 25 razy w rozgrywkach ligowych. Były to mecze bardzo wyrównane, gdyż aż 11 z nich zakończyło się remisami. Pozostałe 14 to sześć zwycięstw wrocławian i osiem wygranych Korony.
Korona Kielce – Śląsk Wrocław piątek, 27 września, godzina 20:30.