Smyła: Zrobiliśmy mało, ale już coś
Nie podlega dyskusji że mieliśmy w tym meczu dużo emocji. Niestety w grze było dużo spontaniczności, zawodnicy chcieli się pokazać co powodowało momentami dużą konsternację co z tą piłką zrobić w polu karnym. Widzimy przede wszystkim tendencję wzrostową, jeśli chodzi o nasza jakość. Piłka jest okrutna. Mogliśmy przegrać po sytuacji na początku meczu, ale uchronił nas od tego Marek Kozioł. Potem w końcówce znów zrobił to samo i uchronił nas przed remisem. - mówił po wygranym meczu ze Śląskiem trener Korony Kielce Mirosław Smyła.
Zdobyliśmy trochę czasu, aby popracować. W ostatnich dniach wszystko było ultra nerwowe. Pójdźmy teraz dalej. Chcemy też podziękować kibicom, którzy dopingowali nas cały czas. Zrobiliśmy mało, ale już coś.
Jak smakuje tort? W Canal+ mówiłem o jajecznicy, tutaj o torcie. A smakuje doskonale. Pierwsze zwycięstwo. Było 0:2 na Lechii, 0:1 z Zagłębiem, dziś szala jest po naszej stronie.
Musimy podejść do wszystkiego ze spokojem. Trzeba przeanalizować to, co dziś miało miejsce na boisku. Jutro grają rezerwy, musimy obserwować wszystkich zawodników. Dzisiaj bardzo dobrą zmianę dał Greko, zblokował strzał, który mógł się zakończyć bramką. Nie życzę nikomu wchodzić na boisko w takim momencie.
Cieszę się, że Kovacević podjął dzisiaj wyzwanie na pozycji defensywnego pomocnika. Podniósł zespół, wytrzymał ciśnienie, był prawdziwym kapitanem, podniósł zespół w szatni. Takimi piłkarzami chcemy robić swoje. Myślę, że to jest zaczątek tego, co chcemy osiągnąć w Koronie Kielce. Chcemy brać trochę z piłki nożnej, a trochę z takiej rodzinnej atmosfery.