Co słychać u rywala?
Po przerwie na mecze reprezentacji narodowych czas powrócić na ligowe boiska. Nadchodzącą 12. kolejkę Ekstraklasy zakończy mecz Śląska Wrocław z Rakowem Częstochowa. Będzie to pierwsze spotkanie wrocławian rozgrywane w tym sezonie w poniedziałek. Na szczęście data spotkania nie przypada na Trzynastego, więc może wreszcie komplet punktów pojedzie do stolicy Dolnego Śląska. Beniaminek Ekstraklasy potrafi jednak zaskoczyć o czym przekonały się już zespoły z elity - Pogoń i Lechia.
Raków Częstochowa to drużyna, która nie lubi remisów. W bieżących rozgrywkach częstochowianie ani razu nie podzielili się punktami. Odnieśli za to 4 zwycięstwa i aż 7 porażek przez co zajmują jedynie 12. lokatę w tabeli. Podopieczni trenera Papszuna mogą za sukces uznawać to, komu urwali punkty. W kolejce poprzedzającej przerwę na mecze reprezentacji pokonali lidera ligi - Pogoń Szczecin, wygrywając 2:1. Wpadka w starciu z beniaminkiem przytrafiła się również gdańskiej Lechii. Gdańszczanie ulegli częstochowianom 1:2. Na wyróżnienie zasługuje także zwycięstwo Rakowa z Jagiellonią (1:0).
Najlepszym zawodnikiem klubu z Częstochowy jest Felicio Brown Forbes. Napastnik, który latem dołączył do Czerwono-Niebieskich zdobył dotychczas 5 goli i zaliczył jedną asystę. Jednokrotny reprezentant Kostaryki prezentuje się bardzo dobrze i wyrasta obecnie na gwiazdę Rakowa. Trener Marek Papszun nadzieję pokłada także w swoim drugim napastniku – Aleksandrze Kolevie. Bługar, co prawda jeszcze nie odpalił, ale dołączył do zespołu późno i dostał na razie zbyt mało szans, by rozliczać go z bramek.
Na korzyść ekipy z Częstochowy w meczu ze Śląskiem powinien przemawiać fakt rozgrywania spotkania u... no właśnie u kogo? Beniaminek Ekstraklasy rozgrywa w tym sezonie swoje mecze na stadionie GKS-u w Bełchatowie. Oznacza to, że fani Rakowa na każdy “domowy” występ swojej drużyny muszą jechać 75 km. Z tego powodu na meczach częstochowskiego zespołu nie odnotowuje się wysokiej frekwencji. Dotychczasowy rekord to liczba widzów na trybunach w starciu z Lechem Poznań, dokładnie 4018 kibiców. Aż strach pomyśleć, jakimi pustkami będzie świecił stadion w najbliższy poniedziałek o godz. 18:00... Tym bardziej, że kibice Śląska do końca roku mają zakaz wyjazdowy i zorganizowaną grupą nie mogą stawić się w Bełchatowie.
Ostatni raz Śląsk grał z Rakowem w sezonie 1999/2000. W meczu w Częstochowie wrocławianie zwyciężyli 3:1, a przed własną publicznością pokonali Raków 1:0.
Poniedziałkowe spotkanie będzie wyjątkowe dla zawodnika WKS-u Jakuba Łabojki. Defensywny pomocnik Śląska w klubie z Częstochowy rozegrał łącznie 46 spotkań i to z Rakowa trafił latem ubiegłego roku do wrocławskiego zespołu.
Raków Częstochowa udowodnił kilka razy w tym sezonie, że do każdego przeciwnika podchodzi bez kompleksów. Dzięki determinacji i waleczności beniaminek Ekstraklasy zdołał postawić się już trzem silnym zespołom: Lechii, Jagiellonii i Pogoni. Śląsk ostatnie wyjazdowe zwycięstwo odniósł w Poznaniu w połowie sierpnia, a od sześciu ostatnich ligowych spotkań nie wygrał. Czy przełamanie nastąpi na GIEKSA Arenie?