Raport z treningu (2019.11.18)
Po wolnej niedzieli piłkarze Śląska powrócili do zajęć na Oporowskiej. Trener Vitezslav Lavicka nie miał jednak w poniedziałek do dyspozycji zbyt dużej grupy zawodników.
Na zajęciach zabrakło piłkarzy, którzy wzięli udział w sobotnim meczu drugiej drużyny oraz chorego Mateusza Hołowni i przebywającego na zgrupowaniu młodzieżówki Przemysława Płachety. Dodatkowo jedynie indywidualnie trenowali Mateusz Radecki i Lubambo Musonda. Wszystko to sprawiło, że w głównej części zajęć brało udział jedynie 15 piłkarzy, w tym dwóch bramkarzy.
Sztab szkoleniowy zdecydował, że tego dnia piłkarze mają skupić się na grze pozycyjnej. W praktyce oznaczało to walkę dwóch drużyn na fragmencie boiska na jak najdłuższe utrzymanie się przy piłce. - Brawo, dobra intensywność, walczymy jak w warunkach meczowych – pokrzykiwał chwaląc swoich zawodników czeski szkoleniowiec.
Po trwających nieco ponad godzinę zajęciach trener zakomunikował, że piłkarze mogą iść na odnowę biologiczną, a chętni będą ćwiczyć finalizację akcji. Oczywiście nikt nie zdecydował się na opuszczenie bocznego boiska i po chwili rozpoczęła się seria dośrodkować z obu flanek i strzały na bramkę, strzeżoną na przemian przez Matusa Putnockiego i Daniela Kajzera. Gdy golkiperzy uwijali się jak w ukropie, z boku boiska jeszcze dodatkowe biegi wykonywali Jakub Łabojko i Filip Marković.
W kolejnych dniach na treningach powinno pojawić się już większe grono zawodników. Mateusz Radecki prawdopodobnie w środę powróci do normalnych obciążeń, podobnie jak Lubambo Musonda, na mecz z Wisłą gotowy powinien być także Przemysła Płacheta. - Nie ma problemu z tym, że przebywał na zgrupowaniu kadry U21 i w poniedziałek występuje w meczu z Czarnogórą. Gramy dopiero w niedzielę, także będzie wystarczająco czasu, by był w pełni gotowy do gry – komentował Paweł Barylski, asystent trenera Lavicki.