Filary defensywy
Choć przed startem sezonu zestawienie defensywy Śląska było dużym znakiem zapytania, to szybko wykrystalizowała się podstawowa czwórka obrońców: Broź - Golla - Puerto - Stiglec. Zapytaliśmy polską część tego kwartetu jak oceniają współpracę oraz pierwszą część rozgrywek.
Śląsk w lidze stracił 14 bramek, co jest jednym z lepszych wyników, ale tylko 4 mecze zakończyły się bez straconego gola. - Zdarzają nam się czasami głupie bramki, ale generalnie oceniam początek sezonu pozytywnie. Fajnie się komunikujemy na boisku, jest agresywnie, dobrze przesuwamy. Tracimy mało goli, drużyna punktuje, to jest najważniejsze – ocenia Wojciech Golla.
Linia defensywy została mocno zmieniona w porównaniu do poprzedniego sezonu – pojawili się Isreael Puerto i Dino Stglec. Czy wszyscy zdołali się już „dotrzeć” na boisku? - Sporo meczów rozegraliśmy w tym samym zestawieniu, więc coraz lepiej się rozumiemy. W dużym stopniu poznaliśmy swoje boiskowe zachowania. Wiem kogo na co stać, jak chce zagrać - rozegrać czy wprowadzić piłkę – mówi Łukasz Broź.
Na początku sezonu obok Golli na środku obrony występował jednak Piotr Celeban, dopiero w 5. kolejce zadebiutował Hiszpan. - Israel przyszedł z kontuzją, więc była niewiadoma ile czasu będzie potrzebować na dojście do pełni sił i kiedy będzie mógł trenować na sto procent i grać. Jak wyzdrowiał to wszedł do zespołu i na pewno dużo wniósł. Na bokach obrony też były niewiadome, były różne próby podczas letnich przygotowań. W ligę weszliśmy dobrze, pierwsze kolejki pokazały, że idzie to w dobrym kierunku, a z każdym kolejnym meczem zgranie jest coraz lepsze – analizuje Golla.
Defensywa spisuje się na tyle dobrze, że trener Lavicka sporadycznie i raczej tylko z konieczności daje szansę gry innym obrońcom. W związku z koniecznością gry młodzieżowca pojawił się Mateusz Hołownia, a kontuzjowanego Puerto zastąpił Mariusz Pawelec. Nie oznacza to jednak, że nie ma walki o miejsce w wyjściowej jedenastce. - To nie jest tak, że zawodnicy, którzy nie wychodzą w pierwszej jedenastce nie walczą o to. Rywalizacja podczas tygodnia przed meczem jest duża, a trener na pewno ma zagwozdkę kogo ma wystawiać – zapewnia, chyba jednak nieco kurtuazyjnie Golla.
Zarówno on, jak i Golla spędzili na murawie już ponad 1000 minut, jednak nie czują zmęczenia i nie myślą o odpoczynku. - Jest idealnie. Każdy zawodnik kocha grać - gdy wychodzi się na mecz, jest adrenalina, są kibice, jest walka o punkty. Także chyba nikt nie narzeka w takiej sytuacji – kończy Golla.