Atak na fotel lidera?
Śląsk w 2019 roku rozegra jeszcze pięć spotkań. Trzy z nich na własnym stadionie. Już jutro o 17:30 sędzia Daniel Stefański rozpocznie pojedynek z Wisłą Kraków. Wygrana oraz korzystne wyniki pozostałych meczy 16. kolejki może sprawić, że WKS powróci na fotel lidera.
Do Wrocławia przyjeżdża pogrążona w kryzysie Wisła. Biała Gwiazda ostatni mecz wygrała ostatniego dnia wakacji. Od tego momento raz zremisowała i zanotowała siedem ligowych porażek z rzędu. Efektem fatalnej postawy była zmiana trenera. Macieja Stolarczyka zastąpił Artur Skowronek. I został rzucony na bardzo głęboką wodę. Wydaje się, że większym problemem od postawy na boisku, jest kryzys wewnątrz zespołu.
To właśnie odbudowanie atmosfery w szatni jest głównym zadaniem „nowej miotły”. - Narysował mi się jeden obraz - obraz bardzo silnej mentalnie drużyny. Ona oczywiście, jeśli chodzi o położenie w tabeli, nie wygląda dobrze, ale ta siła mentalna była pokazana w całym mikrocyklu. Byli maksymalnie skoncentrowani, skupieni na narzuconych przeze mnie zadaniach i je wypełniali. Wręcz trzeba ich było hamować, żeby ta intensywność nie poszła zbyt wysoko względem planowanego przeze mnie bodźca treningowego. Te rozmowy indywidualne również pokazują to, jak oni są silni mentalnie i chcą odpowiedzialność razem z trenerem i sztabem wziąć na klatę. Bardzo pozytywnie mnie to nastraja do tego meczu i cieszę się, że już wreszcie go gramy – powiedział na przedmeczowej konferencji prasowej Skowronek. Myślę, że na te słowa możemy spojrzeć z lekkim przymrużeniem oka. Co innego mógłby przecież powiedzieć nowy szkoleniowiec.
Zgoła odmienne nastroje panują w szatni Śląska. Wrocławianie wygrali trzy ostatnie spotkania i do lidera tracą tylko dwa oczka. WKS na własnym stadionie nie zwykł przegrywać. Przyjezdni ostatni raz zdobyli twierdzę niemal 7 miesięcy temu – 25 kwietnia po golach Igora Angulo wygrał Górnik.
Trener Lavicka od początku sezonu pracował nad taktyką, skrojoną wprost pod posiadanych piłkarzy. Ostatnie spotkania zdają się pokazywać, że zamierzony efekt został osiągnięty. Śląsk imponuje przede wszystkim w grze obronnej i umiejętności zmuszenia przeciwnika do błędów na własnej połowie. Kluczowe jest rozpoczęcie wysokiego pressingu w odpowiednim momencie. To właśnie tak łatwe braki zielono-biało-czerwoni zdobywali w pojedynkach z Arką i Wisłą Płock.
Mimo ostatniej pozycji w tabeli, trener Lavicka nie lekceważy najbliższego rywala. - Nie można myśleć o tym, że Wisła zamyka tabelę, że przegrała kilka kolejnych spotkań. To nie jest kierunek, w którym chcemy iść. Liga pokazuje, że drużyny są blisko, wyrównane. Chcemy trzymać się swojej drogi, podejść do rywala z szacunkiem i chęcią zwycięstwa. Mamy domowy mecz, więc tym bardziej chcemy dla naszych kibiców zrobić dobrą robotę i dobry wynik. Najmocniejsza strona Wisły? Moim zdaniem to jakość w ich ofensywie. Mają tam dobrych zawodników, którzy potrafią zrobić różnicę. W obronie nie zawsze funkcjonuje to u nich tak, jak chcą, jednak na pewno teraz pod wodzą nowego trenera mocno nad tym pracowali, by współpraca taktyczna w defensywie wyglądała lepiej - mówił na konferencji prasowej szkoleniowiec Śląska.
W całej ligowej historii oba kluby rozegrały dotąd 74 spotkania. 30 z nich wygrał Śląsk, 29 zwycięstw odniosła Wisła, a 15 meczy kończyło się remisem. Dwie ostatnie wizyty Białej Gwiazdy we Wrocławiu kończyły się porażkami gospodarzy. To idealny moment na zakończenie tej kiepskiej passy.
Mecz Śląsk Wrocław – Wisła Kraków rozpocznie się w niedzielę o godzinie 17:30.