Płacheta spokojny przed meczem z Piastem
W 45 minucie meczu z Wisłą Kraków dośrodkowanie Przemysława Płachety na bramkę zamienił Wojciech Golla. Była to 3 asysta skrzydłowego Śląska w tym sezonie i aktualnie młody gracz jest liderem w drużynie pod względem ich liczby.
W całej klasyfikacji kanadyjskiej Płacheta może pochwalić się 4 punktami, ale gdyby wykazał więcej zimnej krwi pod bramką, to licznik bramkowy mógł być znacznie większy. - Pewnie tak, ale nie myślę o tym. Niewykorzystane okazje już były, a skupiam się na tym, by w kolejnym meczu zachować się optymalnie – strzelić gola albo podać do kolegi. Chcę w każdym kolejnym spotkaniu być lepszym na boisku. Jestem przekonany, że przyjdzie moment, że te gole będą padać – zapewnia pomocnik.
Spokój, siła mentalna i fizyczna
Podczas ostatniego meczu wrocławianie po raz kolejny zdołali odwrócić losy meczu, pokazując charakter i mocny mental. - Z każdym meczem, chyba każdy odczuwa rosnącą w nas siłę. Jeszcze bardziej się scalamy, jeszcze lepiej rozumiemy. Zarówno grający w wyjściowej jedenastce, czy wchodzący z ławki – każdy na boisku robi swoją robotę. Naprawdę jest fajna atmosfera w drużynie. Oczywiście nie możemy być nasyceni, myśleć, że już osiągnęliśmy dobry wynik i się nim cieszyć. Dalej musimy pracować, żeby osiągnąć założone cele – ze spokojem stwierdza.
Podstawowy młodzieżowiec w zespole WKS-u jest mocno eksploatowany, opuścił jedynie z powodu urazu mecz z Pogonią Szczecin. Większości spotkań nie dogrywa jednak do końcowego gwizdka. - Trener decyduje o zmianach. Ja robię swoją robotę, na tyle ile mogę, przez tyle czasu ile mam możliwość. Wiadomo, że dobro zespołu jest najważniejsze i jeżeli trener podejmie taką decyzję, to ja muszę ją zaakceptować – mówi wykonuje Płacheta, który wykonuje średnio najwięcej sprintów na mecz z całej ligi.
Poza meczami w barwach Śląska, młody gracz występuje także w kadrze młodzieżowej. Ostatniego wyjazdu nie będzie wspominać jednak miło, bo Polacy przegrali 0:3 w Bułgarii. - Przytrafił nam się niezbyt dobry mecz. Musimy wyciągnąć wnioski i iść dalej. Wierzę, że to był wypadek przy pracy i na pewno będzie dobrze – nie traci optymizmu i dodaje, że nie odczuwa zmęczenia dużą liczbą rozgrywanych jesienią meczów. - Lubię być ciągle w grze i nie przeszkadza mi ta intensywność. Wiadomo, że czasem piłkarz ma nieco gorszy moment pod względem fizycznym, ale to jest normalne. Wszyscy jesteśmy na takim poziomie, że znamy swoje organizmy i potrafimy odpowiednio zareagować – wyjaśnia.
Z szacunkiem do Piasta
Przed Śląskiem teraz mecz z mistrzami Polski. - Do każdego przeciwnika podchodzimy z szacunkiem, ale skupiamy się na tym, żeby pokazać swój styl, charakter i oczywiście wygrywać. Wiadomo, że inaczej się gra z zespołami z dołu tabeli, a inaczej z silniejszymi przeciwnikami, ale musimy po prostu odpowiednio reagować na boisku. Zobaczymy, jak będzie w Gliwicach, czy przeciwnicy będą chcieli grać otwartą piłkę. My na pewno wyjdziemy na murawę z celem, takim jak za każdym razem, czyli by wygrać – zapewnia Płacheta.