Podsumowanie 19. kolejki Ekstraklasy
Przedostatnia kolejka rundy jesiennej obfitowała w ciekawe spotkania, w których otrzymaliśmy sporą dawkę emocji. Jedne kluby udowodniły swoją wyższość, inne pokazały, że niektórzy eksperci zdecydowanie zbyt wcześnie spisali ich na straty. Były kontrowersje i niespodzianki.
19. kolejkę otworzyło spotkanie, w którym wychodząca z dołku Arka Gdynia na własnym stadionie pokonała 2:1 nierówne ostatnio Zagłębie Lubin. Ważnym elementem drużyny gospodarzy był młodzieżowiec, 18-letni Mateusz Młyński. Zawodnik najpierw szybko, bo już w 12. minucie zdołał wbić piłkę do bramki rywali, natomiast na 15 minut przed końcem regulaminowego czasu gry wykonał ostatnie podanie do Macieja Jankowskiego, który zamienił tę szansę na gola, dającego 3 punkty żółto-niebieskim.
Zdecydowanie największe zaskoczenie tej kolejki sprawiła ostatnia w tabeli Wisła Kraków wygrywając z (byłym już) liderem rozgrywek - Pogonią Szczecin. Nikt nie spodziewał się przełamania Białej Gwiazdy w tak ciężkim spotkaniu. To pokazuje jak nieprzewidywalna jest polska liga. Mimo częstszego utrzymywania się przy piłce, Portowcom nie udało się dogonić wyniku i utrzymać pozycji lidera.
Bardzo szybko rozpoczęło nam się widowisko w Bełchatowie. Już w 5. minucie, po znakomitym podaniu Bainovicia, sytuację wykorzystał Jesus Jimenez. Długo rozmyślać nad straconym golem nie zamierzali jednak zawodnicy Rakowa Częstochowa, którzy już około 13 minut później wyrównali. Bardzo dobre spotkanie rozegrali Musiolik oraz Schwarz. Ten pierwszy zdobył bramkę oraz wywalczył rzut karny w 80. minucie spotkania dla gospodarzy, drugi natomiast asystował przy tej wcześniejszej bramce, następnie sam trafił do siatki rywala, pewnie wykonując jedenastkę. Ostatecznie częstochowianie zdołali odrobić dwie bramki i pokonać ekipę Górnika Zabrze 2:1.
O ogromnym niedosycie możemy mówić po meczu, w którym Śląsk Wrocław przy pustych trybunach tylko zremisował z ekipą Lecha Poznań 1:1. Wrocławianie zdecydowanie dominowali w tym spotkaniu, oddawali dużo strzałów, udało im się strzelić bramkę w 26. minucie i nadal stwarzać sobie sytuacje bramkowe. Do kolejnych goli naprawdę niewiele brakowało. Niewykorzystane sytuacje, bramki z pozycji spalonych, to wszystko zemściło się w końcówce tego spotkania. Po nierozsądnym faulu do piłki w 84. minucie podszedł Darko Jevtić, który genialnym strzałem w samo okienko bramki pokonał bramkarza gospodarzy. Mimo dużych chęci kibice oraz zawodnicy zespołu ze stolicy Dolnego Śląska musieli zadowolić się jednym punktem w tym pojedynku.
Kolejny mecz z rzędu, w którym Legia Warszawa prezentuje mistrzowską formę, tym razem udowodnili to pokonując pewnie Wisłę Płock 3:1. Zespół gospodarzy wykorzystał potknięcia swoich rywali w walce o lidera i umocnił się jeszcze bardziej na pierwszej pozycji w tabeli. Dwie bramki strzelone przez Jarosława Niezgodę zapewniły Polakowi pozycję samodzielnego lidera klasyfikacji króla strzelców. Warto dodać, że w tym spotkaniu napastnik Legii odnotował również asystę przy bramce Jose Kante i był jednym z najlepszych (o ile nie najlepszym) na boisku. Dla gości bramkę zdobył z rzutu karnego kapitan Nafciarzy - Dominik Furman.
Po trzech przegranych mistrzów Polski do zera, Piast Gliwice może w końcu mówić o przełamaniu złej passy, chociaż z początku tego spotkania wcale nie wyglądało to tak kolorowo. Od pierwszych minut wielkim zaangażowaniem i agresją wykazał się beniaminek - ŁKS Łódź, który dominował, oddawał wiele strzałów, aż w końcu piłkę w siatce, pierwszy raz w Ekstraklasie umieścił Maciej Wolski, otwierając wynik spotkania. Dopiero w drugiej połowie gospodarze wybudzili się ze snu i zaczęli zagrażać bramce rywala. W końcu w 53. minucie po dośrodkowaniu z rzutu rożnego do piłki dopadł Piotr Parzyszek, który strzałem z głowy dał zespołowi wyrównanie. Pod koniec spotkania oba zespoły miały swoje szanse, ale ostatecznie to Jorge Felix ustalił wynik na 2:1 dla gospodarzy w 88. minucie spotkania.
Bardzo gorącą atmosferę dało się odczuć w przedostatniej potyczce tej kolejki. Aż 3 czerwone kartki oraz 9 żółtych pokazał arbiter główny spotkania. Ze względu na brak lidera Cracovii, Janusza Gola, w środku pola przeważała ekipa Korony Kielce, która prowadziła grę. Przed zakończeniem pierwszej części meczu osłabionym kielczanom udało się zdobyć bramkę do szatni. Na 15 minut przed końcem Koroniarze musieli kończyć tę rywalizację już w dziewiątkę. Ta sytuacja zmotywowała Pasy do ataku. Niestety na nic to się zdało, ponieważ gospodarze wykazali się bardzo umiejętną grą na czas.
Debiut trenerski zaliczył Rafał Grzyb, którego Jagiellonia Białystok pokonała 3:0 Lechię Gdańsk w ostatnim, zamykającym 19. serię spotkań meczu. W 44. minucie do wykonania rzutu rożnego podszedł Guilherme, który świetnym dośrodkowaniem odnalazł Jesusa Imaza. Hiszpan umieścił piłkę głową, a w 82. minucie podwyższył na 2:0 z rzutu karnego. Chwilę później po szybkiej kontrze klub z Gdańska pogrążony został przez Tomasa Prikryla, który zdobył trzecią bramkę dla Jagi.
Wyniki 19. kolejki
Arka Gdynia – Zagłębie Lubin 2:1 (1:1)
Wisła Kraków – Pogoń Szczecin 1:0 (1:0)
Raków Częstochowa – Górnik Zabrze 2:1 (1:1)
Śląsk Wrocław – Lech Poznań 1:1 (1:0)
Legia Warszawa – Wisła Płock 3:1 (2:1)
Piast Gliwice – ŁKS Łódź 2:1 (0:1)
Korona Kielce – Cracovia 1:0 (1:0)
Jagiellonia Białystok – Lechia Gdańsk 3:0 (1:0)