Jedenastka niewypałów transferowych dekady

28.12.2019 (19:53) | autor : Wojtek Peciakowski | skomentuj (21)

Okienka transferowe zawsze wywołują dużo emocji, kibice zadają sobie pytanie, czy sprowadzeni gracze wzmocnią ich ukochany zespół. W ostatniej dekadzie do Śląska trafiło ponad 100 piłkarzy - którzy z nich zawiedli najbardziej? Przygotowałem moją subiektywną jedenastkę złożoną z największych transferowych niewypałów WKS-u ostatnich 10 lat. Zachęcam Was do dyskusji, wskazania Waszych kandydatur i oddania głosu w sondzie, która znajduje się na końcu artykułu.



 

Bramkarz
WOJCIECH PAWŁOWSKI
styczeń 2014

O tym zawodniku można by napisać naprawdę wiele. Chyba wszyscy znają już jego "popisy lingwistyczne" we włoskiej telewizji i wymyślane podczas wywiadu słowa. Śląsk Wrocław był dla młodego bramkarza pierwszym przystankiem w drodze powrotnej z zakończonej bolesną porażką przygody z włoską piłką. Transfer miał mieć obopólne korzyści, bowiem dla Pawłowskiego zespół z Dolnego Śląska miał okazać się miejscem, gdzie w miarę regularnie będzie występował w barwach "Wojskowych", zaś Śląsk dzięki temu transferowi miał zyskać zmiennika na poziomie, który w każdej chwili mógłby wskoczyć do bramki za Kelemena lub Pawełka, nie powodując straty jakości między słupkami.



Jak się stało, wszyscy widzieli. Młody golkiper przesiedział większość spotkań na ławce, bo na treningach kompletnie nie przekonywał sztabu szkoleniowego. Gdy już pojawił się na boisku w trykocie wrocławskiej drużyny, dał sobie władować trzy bramki, a potem zgarnął czerwoną kartkę. Do tego piłkarz zrażał do siebie włodarzy i trenerów głupimi zachowaniami, np. odmawiając gry w rezerwach czy spóźniając się na treningi.

Bramkarz bardzo szybko wrócił do włoskiego Udinese, jednak tylko na chwilę, gdyż włodarze włoskiego klubu nie widząc w nim żadnego pożytku, wysyłali go na kolejne wypożyczenia. Dokąd? No cóż, skoro nie udało się w klubie Ekstraklasy, to postanowiono spróbować na nieco niższym poziomie. W ten sposób Pawłowski zaliczył epizody w Bytovii Bytów i Rozwoju Katowice, po drodze oblewając testy m.in. w Ruchu Chorzów. W końcu znalazł zatrudnienie w Górniku Zabrze, gdzie występował jednak głównie w rezerwach, zaś dziś pracodawcą golkipera jest drugoligowy Widzew Łódź (jak dotąd ma w nim na koncie 16 spotkań), który wydaje się być dobrym miejscem na powrót do formy, a w rezultacie do poważnego grania w piłkę.

Prawy obrońca
BOBAN JOVIĆ
sierpień 2017

Jeden z większych niewypałów transferowych Śląska i to na dodatek taki, po którym byśmy się tego nie spodziewali. Jović dał się poznać jako bardzo solidny obrońca, który swoją grą w Wiśle Kraków naprawdę cieszył kibiców. Dowodem na to może być transfer z Białej Gwiazdy do tureckiego Bursasporu w trakcie zimowego okna transferowego na przełomie 2016 i 2017 roku. Wtedy jednak zaczęły się schody. Jović był piłkarzem podatnym na kontuzje. W rezultacie w barwach tureckiego ekstraklasowicza rozegrał zaledwie osiem spotkań. Po nieudanym półroczu w Turcji, Słoweniec wrócił do Polski na zasadzie wypożyczenia - właśnie do Śląska. Można by pomyśleć - świetny transfer. Były czołowy obrońca Wisły Kraków rozwiąże w końcu problem Śląska z obsadzeniem lewej obrony. Niestety, przez problemy zdrowotne Jović rozegrał w Śląsku jedynie cztery mecze przez rok pobytu w klubie, pobierając w tym czasie jedną z najwyższych pensji w zespole.



W czerwcu 2018 roku Słoweniec wrócił do Turcji, rok później rozwiązał kontrakt z klubem, a kolejny rok później (przez cały czas nie mogąc dojść do siebie z powodu kontuzji) zakończył karierę zawodową.

Środkowy obrońca
ODED GAVISH
lipiec 2013

Izraelczyk do Śląska Wrocław dołączył bez kwoty odstępnego po rozwiązaniu umowy z rodzimym Hapoelem Beer Sheva. W barwach drużyny z Dolnego Śląska obrońca wystąpił 13 razy i w żadnym z tych spotkań niczym wyjątkowym się nie wyróżnił. Wychowanek Maccabi Petah Tikwa był jednym z defensorów strzegących dostępu do bramki wrocławian podczas pogromu zafundowanego WKS-owi przez hiszpańską Sevillę w dwumeczu w ramach kwalifikacji do Ligi Europy. Już wtedy, na początku sezonu, włodarze klubu musieli zrozumieć, że luki po Piotrze Celebanie Izraelczyk na pewno nie zapełni.



Po półrocznej przygodzie z polską piłką Gavish wrócił do swojej ojczyzny i przez cztery kolejne lata tułał się po rodzimych klubach głównie na poziomie drugoligowym (Maccabi Petah Tikva czy Hapoel Ashkelon), aż do lipca 2018 roku, kiedy to zakończył piłkarską karierę.

Środkowy obrońca
LUBOS ADAMEC
lipiec 2014

Adamec miał zostać w Śląsku Wrocław stoperem na lata. 18-letni wówczas obrońca przybył do Polski z drużyn młodzieżowych Sparty Praga, a oprócz czeskich klubów mógł pochwalić się w CV występami w zespole U-19 samego Juventusu Turyn. Sprowadzenie tego defensora miało być jednym z lepszych transferów ówczesnego trenera „Wojskowych”, Stanislava Levy'ego. Rzeczywistość okazała się jednak brutalna. Schody zaczęły się podobno już w momencie wkroczenia zawodnika do szatni wrocławskiej drużyny. Jeden z ówczesnych piłkarzy opowiadał, że Adamca prawie nie było widać spod rozmaitych błyskotek i biżuterii, które miał na sobie.



Zdolności piłkarskie nie szły w parze z ekstrawagancką modą - Czech wystąpił w zaledwie dwóch spotkaniach i zdobył co prawda bramkę, ale wynikała ona jedynie ze znalezienia się w odpowiednim miejscu i czasie. Rosły i młody obrońca zamiast zwinności i refleksu na treningach prezentował niesamowicie powolne poruszanie się oraz sporą nadwagę, które z kolei powodowały ciągle powracające kontuzje. Obecnie obrońca występuje w... maltańskim Pieta Hotspurs FC (drugi poziom rozgrywkowy Malty!), swoim dziewiątym z kolei klubie, jaki zaliczył po odejściu z Wrocławia, po drodze zahaczając jeszcze m.in. o holenderskie i włoskie zespoły lig regionalnych.

Lewy obrońca
MATEUSZ LEWANDOWSKI
luty 2017, styczeń 2018

Już sam nagłówek może dziwić - dlaczego piłkarz ten pojawił się w Śląsku dwukrotnie, to dlaczego jest w jedenastce niewypałów? Sami właściwie nie wiemy, co kierowało włodarzami WKS-u, wypożyczając Mateusza Lewandowskiego aż dwukrotnie. Po raz pierwszy lewy defensor zagościł we Wrocławiu jeszcze jako piłkarz Pogoni Szczecin, zaś za drugim razem zasilił szeregi klubu, przyjeżdżając z Gdańska. Za drugim razem klub zapewnił sobie nawet opcję pierwokupu!

W barwach Śląska Wrocław Lewandowski rozegrał 21 spotkań i zanotował jedną asystę. Statystyki nie pokazują jednak, że prezentował się naprawdę przeciętnie. W obronie był niepewny i popełniał błędy. Nie bez powodu klub nie skorzystał przecież z opcji wykupu z Lechii. Sam fakt wypożyczenia do Śląska świadczył o tym, że w Gdańsku nie widziano dla niego miejsca w składzie. Obrońca podczas dwóch wypożyczeń rozegrał dla Śląska łącznie więcej spotkań niż dla Lechii Gdańsk, której był zawodnikiem przez ponad rok.



Po powrocie z wypożyczenia i kolejnym roku spędzonym w Lechii Gdańsk Lewandowski przeszedł do pierwszoligowego Radomiaka Radom, dla którego rozegrał jak do tej pory osiem spotkań i raz trafił do siatki.

Środkowy pomocnik
MARCEL GECOV
lipiec 2015

Czech miał być dla wrocławian prawdziwym wzmocnieniem, kreatywnym pomocnikiem. W ojczyźnie był uważany za jeden z największych talentów swoich czasów, a w CV miał takie firmy jak belgijskie Gent czy angielskie Fulham. Do tego piłkarz mógł dopisać do odpowiedniej rubryki ok. 120 występów w lidze czeskiej oraz kilkadziesiąt meczów reprezentacjach młodzieżowych. Gecovem miały się też interesować CFR Cluj, Ludogorets czy nawet Lech Poznań.

Ostatecznie zawodnik trafił jednak do Wrocławia. W trakcie jego gry w stolicy Dolnego Śląska nie było widać tego błysku, dzięki któremu tak bogato wypełnił swój piłkarski życiorys. Grał solidnie o dla Śląska Wrocław wystąpił w sumie w 23 spotkaniach. Podczas pobytu we Wrocławiu z piłkarzem stało się jednak coś dziwnego - introwertyczny i niechętny mediom Gecov w pewnym momencie po prostu przestał stawiać się na treningach. Powodu nie znał ani trener Rumak, ani nikt inny związany z klubem. Zagadka rozwiązała się dopiero później. Okazało się, że Czechowi gra w piłkę zwyczajnie przestała sprawiać radość. Krótko mówiąc - nie chciał już być piłkarzem.



W rezultacie za porozumieniem stron kontrakt chimerycznego zawodnika z klubem rozwiązano i Czech z Wrocławia wyjechał, pozostawiając po sobie niedosyt. Od czasu pobytu w Polsce nie znalazł sobie kolejnego klubu, po czym można wnioskować, że plan zakończenia kariery i poświęcenia się innym pasjom (Gecov ma w Pradze studio projektowania wnętrz) się powiódł.

Defensywny pomocnik
IGORS TARASOVS
lipiec 2017

Łotysz dołączył do Śląska po odejściu z tureckiego Giresunsporu, znany wcześniej polskim kibicom głównie jako piłkarz Jagiellonii, który miał konflikt z Jakubem Koseckim. Do WKS-u przychodził jako wysoki środkowy obrońca, typowy stoper-przecinak. Z powodu braków kadrowych w barwach wrocławskiej drużyny niejednokrotnie występował także jako defensywny pomocnik.



Ciężko o grze Tarasovsa w Śląsku powiedzieć cokolwiek dobrego. Był piłkarzem Wojskowych w okresie kiepskiej gry klubu, kiedy to głównie broniliśmy się przed spadkiem. Kibice zapamiętali go jedynie z tragicznych w skutkach błędów, po których niejednokrotnie traciliśmy bramki. Patrząc na suche statystyki można odnieść wrażenie, że nie było tak źle - Tarasovs zdobył w Śląsku dwa gole i zaliczył cztery asysty, a w barwach klubu wystąpił aż 55 razy. Taka liczba występów może sugerować, że był ważnym ogniwem zespołu. Do tego jest przecież regularnie powoływany do reprezentacji Łotwy! Mija się to jednak z prawdą, a fani Śląska do dziś żartują, że Łotysz musiał mieć jakieś haki na kolejnych trenerów, skoro ci mimo jego fatalnych występów wciąż go wystawiali.

Latem tego roku obrońca rozstał się z wrocławskim klubem i został zawodnikiem ojczystego Spartaksa Jurmala, dla którego w 10 meczach zdobył trzy gole i dwukrotnie asystował, po czym... rozwiązał kontrakt z klubem po zaledwie kilku miesiącach. Do dziś 31-letni Łotysz pozostaje bez klubu.

Prawy skrzydłowy
SEBINO PLAKU
lipiec 2013

Plaku został sprowadzony do Wrocławia przez ówczesnego trenera Śląska Stanislava Levy'ego. Sprawdzając w Internecie, kim jest skrzydłowy z Albanii, kibice mogli pomyśleć, że drużyna będzie miała z niego pożytek. Filmy na Youtube, pokazujące grę demona szybkości, jak reklamował go tytuł wideo, naprawdę robiły wrażenie. W barwach Wojskowych Plaku nie nawiązał jednak nigdy do formy prezentowanej w klubach z rodzimej ligi. Poza, przyznaję, piękną bramką, która dała zwycięstwo nad Brugią i robieniem wiatru na skrzydle Albańczyk piłkarsko dał wrocławianom niewiele.



O zaszczytnym miejscu w jedenastce, poza jego raczej kiepską grą, świadczą również sprawy pozaboiskowe. Oczywiście, zesłanie zawodnika do Klubu Kokosa w rezerwach po tym, jak odmówił zmiany warunków kontraktu jest karygodne, nie próbuję tutaj bronić w żaden sposób klubu. Ostatecznie jednak transfer Plaku był dla Śląska jednym z najgorszych w podwójnym tego słowa znaczeniu - nie dość, że do klubu dołączył zawodnik grający kiepsko, to jeszcze chyba największy spór na linii piłkarz-włodarze w historii spowodował, że klub ucierpiała również finansowo i wizerunkowo.



Obecnie Plaku jest zawodnikiem kosowskiego FC Llapi, do którego dołączył w lipcu tego roku. Wcześniej, po odejściu ze Śląska zaliczył aż pięć klubów w ojczystej Albanii. Zdobywał w nich zdecydowanie więcej bramek niż we Wrocławiu.

Środkowy pomocnik
KAMIL VACEK
sierpień 2017

Kolejny piłkarz, na którym Śląsk przejechał się po tym, jak w innym polskim klubie prezentował się przyzwoicie. Vacek dał się poznać polskim kibicom jako kreatywny środkowy pomocnik z historią w Piaście Gliwice, z którym zdobył wicemistrzostwo. W 33 meczach dla klubu z Gliwic zdobył pięć bramek i osiem asyst. Po powrocie z Piasta (był wypożyczony ze Sparty Praga) przeszedł za około 350 tys. euro do izraelskiego Maccabi Haifa. To tam zaczął się jego zjazd, na czym skorzystał Śląsk. Vacek podpisał z klubem trzyletni kontrakt i dostał numer 10. Miał rozwiązać problemy klubu z obsadzeniem tej pozycji i nawiązać swoją grą przynajmniej do Ryoty Morioki, a najlepiej do Sebastiana Mili.

Transfer Czecha, na który uparł się Jan Urban, okazał się jednak nieporozumieniem. Zawodnik głównie trenował, nie przekonywał do siebie ani Urbana, ani Pawłowskiego. Po zakończeniu sezonu pojawiał się na boisku wyłącznie w barwach rezerw, za co inkasował ogromne pieniądze (nawet do 60 tys. zł miesięcznie). Klubowi udało się dojść z piłkarzem do porozumienia i rozwiązano kontrakt.



Niestety, na urok Vacka (bo przecież nie na statystyki sprzed kilku lat w Piaście) nabrał się kolejny klub. Pół roku po odejściu ze Śląska zakotwiczył w duńskim Odense BK. Rozegrał tam łącznie po 5 spotkań w pierwszej drużynie i rezerwach (tu także po golu i asyście) i został wypożyczony, a później wytransferowany do rodzimego FC Bohemians Prag 1905, w którym gra do dziś. Statystyki? Trzy gole i asysta w 29 meczach. Dość słabo jak na klasową dychę...

Lewy skrzydłowy
FARSHAD AHMADZADEH
lipiec 2018



Sprowadzono go z wielką pompą (świetne przedstawienie zawodnika jako znanego z gier Księcia Persji) z irańskiego Persepolis, którego był gwiazdą. Miał to być ruch korzystny nie tylko sportowo, ale i marketingowo - Farshad jest bowiem gwiazdą w Iranie. Po jego transferze sklep online Śląska Wrocław ponoć pękał w szwach i serwery nie wyrabiały. Do tego Farshad zapowiadał się świetnie także piłkarsko. W jednym z pierwszych meczów popisał się naprawdę fenomenalnym przyjęciem piłki i zarówno fani, jak i media ogłosiły już, że mamy we Wrocławiu następcę Neymara.



Niestety, było to tylko zbędne pompowanie balonika. Irańczyk kompletnie się w Polsce nie zaaklimatyzował. Nie radził sobie ze sposobem gry w Ekstraklasie. Notował dużo strat, miał problemy z celnymi podaniami. Z czasem coraz bardziej gasł. W ciągu roku spędzonym we Wrocławiu, poza świetnym przyjęciem piłki, zdobył tylko jednego gola i zaliczył jedną asystę. Po roku rozwiązał kontrakt i wrócił do irańskiego Persepolis FC, w którego barwach niedawno przekroczył 100 występów.

Napastnik
ARKADIUSZ PIECH
lipiec 2017

Piech znany jest każdej osobie, śledzącej polską piłkę nożną. Były zawodnik m.in. Ruchu Chorzów oraz Legii Warszawa przyszedł do Śląska z cypryjskiego Apollonu Limassol jako doświadczony zawodnik, który obok Robaka będzie gwarantem bramek i mentorem dla młodych napastników. Okazał się, jak wielu opisanych wyżej, zupełnym niewypałem. Ze Śląska zapamiętamy go chyba tylko ze zdjęć, ukazujących jego umięśnione łydki, z których nie było żadnego pożytku oraz z szopki, którą odstawił wobec trenera, schodząc obrażony z treningu z powodu rzekomego bólu palca.



Piech nie miał w Śląsku złych statystyk. 15 bramek i 6 asyst w ponad 60 meczach to nie jest zły wynik jak na praktycznie rezerwowego piłkarza. Klub nie przedłużył z nim jednak wygasającej w czerwcu 2019 roku umowy i była to decyzja dobra. Ostatni sezon w barwach WKS-u Piech miał bardzo przeciętny. Dostawał sporo szans na pokazanie się, ale zdobył tylko dwie bramki i wyraźnie przegrywał rywalizację ze starszym o kilka lat Marcinem Robakiem.

Dziś Arkadiusz Piech jest zawodnikiem pierwszoligowej Odry Opole. Jak do tej pory rozegrał pięć spotkań i zdobył jednego gola.

***

Niestety, transferowych niewypałów w minionej dekadzie w Śląsku było więcej. Nie sposób ich wszystkich pomieścić w jedenastce, dlatego mamy dla was także ławkę rezerwowych.

Sito Riera
sierpień 2016

Głośny transfer. Głosy zarówno pozytywne, jak i negatywne. Z jednej strony Hiszpan, doświadczony, z takimi klubami w CV jak Espanyol czy rezerwy i młodzieżówki Barcelony, do tego brat Alberta Riery, byłego zawodnika m.in. Manchesteru City, Liverpoolu i klubów z La Liga. Z drugiej strony... piłkarz wiekowy, bez formy, przychodzący odbudować się po pobycie w kazachskim Kairacie Almaty. Polska liga potrafi zaskakiwać, Riera mógł okazać się szrotem albo odpalić i zostać gwiazdą ligi. Niestety miejsca miała opcja pierwsza.

W Śląsku rozegrał 46 meczów, ciągnięty nieco za uszy przez kolejnych szkoleniowców, był wystawiany "z braku laku" w środku pola. Karierę we Wrocławiu zakończył w niesławie - ukarany czterama meczami zawieszenia po zaatakowaniu sędziego spędził na trybunach ostatnie mecze do końca kontraktu we Wrocławiu. W zielonej koszulce już więcej się nie pojawił.

Igor Tyshchenko
luty 2016

Ukraiński obrońca dołączył do Śląska Wrocław jako wolny zawodnik. Piłkarz przezwyciężył początkowe perturbacje z wizą, pozwoleniem na pracę i pozostałą papierkową robotą i przybył do Polski w przerwie sezonu 2015/2016. Trenował z drużyną przez długi czas przed oficjalnym transferem, a w zimowych sparingach, w których brał udział, pokazywał się z dobrej strony. Było to chyba jednak maksimum możliwości ekszawodnika Arki Gdynia, ponieważ ostatecznie w barwach dolnośląskiego teamu wystąpił tylko dwukrotnie.

Kilka miesięcy później, w letnim okienku transferowym przedstawiciel naszych wschodnich sąsiadów rozwiązał kontrakt ze Śląskiem, a jego nowym pracodawcą został Illicziwieć Mariupol. Zdaje się, że prawy obrońca na ojczyźnie znów poczuł się pewnie, ponieważ w klubie z Mariupolu zabawił znacznie dłużej - występuje bowiem tam do dziś, mając już na koncie 175 występów, w których zdobył 17 goli i zanotował 13 asyst. Czyżby sztab szkoleniowy Śląska Wrocław popełnił błąd, rezygnując z tego defensora?

Alvarinho
lipiec 2016

Portugalczyk, przychodząc do Śląska wiedział już co nieco o polskiej piłce, bowiem w lutym 2014 roku stał się zawodnikiem występującego wówczas w Ekstraklasie Zawiszy Bydgoszcz. Problemy „Zetki” oraz przyzwoity sezon 2014/2015 rozegrany przez skrzydłowego (z bydgoskim klubem skrzydłowy zdobył m.in. Puchar Polski) zaowocowały transferem do Jagiellonii Białystok. Tam jednak boczny pomocnik był już jedynie cieniem samego siebie, kompletnie nie przekonywał sztabu szkoleniowego białostockiej ekipy i w rezultacie większość meczów spędzał na trybunach lub, rzadziej, na ławce rezerwowych.

Transfer do Śląska Wrocław miał przynieść korzyści dla obu stron - cierpiący na problemy finansowe klub miał zyskać szybkiego, zwinnego skrzydłowego, a sam zawodnik w końcu wrócić do regularnej gry. Niestety w ekipie Wojskowych Alvarinho również nie zbliżył się nawet do formy prezentowanej w Zawiszy Bydgoszcz i choć był jednym z częściej pojawiających się na murawie zawodników, to nie można powiedzieć, by był dla Śląska postacią kluczową. Skrzydłowy irytował kibiców ciągnięciem gry samemu i wieloma stratami, a w 25 meczach wziął udział jedynie przy czterech golach swojej drużyny. Wypożyczenie pomocnika z Jagi dobiegło końca w czerwcu 2017 roku i nie było nic dziwnego w tym, że wrocławianie nie zabiegali, by portugalski gracz został we Wrocławiu na dłużej.

Na początku sezonu 2017/2018 Alvarinho odszedł z Jagiellonii do portugalskiego Farense (druga liga portugalska), w którym występuje do dziś, gdzie w rozegranych do tej pory 44 meczach zdobył pięć bramek i zaliczył trzy asysty.

Andrei Ciolacu
styczeń 2015

Napastnik przybył do Wrocławia w zimowym okienku transferowych sezonu 2014/2015 i od samego początku ten ruch Śląska wszystkim wydawał się dziwny. Owszem, napastnik zdobył jak dotąd 17 goli w 78 meczach, dokładając do tego pięć asyst, ale były to przecież liczby, które skompletował w średniakach ligi rumuńskiej, czyli w rozgrywkach stojących jednak co najmniej o półkę niżej niż Ekstraklasa. Przynajmniej teoretycznie...

Szybko do podobnych wniosków musiał dojść również sztab szkoleniowy Śląska Wrocław, ponieważ napastnik urodzony w Bukareszcie nigdy w barwach Wojskowych nie wystąpił. Jakby tego było mało, gdy sytuacja w napadzie Śląska była już bardzo kiepska i wydawało się, że Ciolacu może w końcu dostanie szansę, ten przed ważnym meczem z Lechem w Poznaniu zrobił trenerowi Pawłowskiemu awanturę. Niedawny szkoleniowiec wrocławian i piłkarz Śląska takiego zachowania nie toleruje, więc Rumun takim zachowaniem pogrzebał swoje szanse na debiut w naszej lidze.

Obecnie wychowanek Rapida mimo wciąż jeszcze dobrego dla piłkarza wieku (27 lat) pozostaje bez klubu. Po nieudanej przygodzie ze Śląskiem występował m.in. w rumuńskim ASA Tirgu Mures (43 mecze, 3 gole, asysta), singapurskim Warriors FC (5 meczów, 1 gol) oraz rumuńskich Metaloglobusie Bukareszt (7 występów) i ASC Daco-Getica (4 występy). Jak więc widać, wydaje się, że Ciolacu po prostu źle wybrał ścieżkę kariery, a już na pewno złą pozycję na boisku...

Milos Lacny
styczeń 2015

Lacny przychodził do Śląska jako nadzieja na ustabilizowanie w przyszłości ataku drużyny. Młodzieżowy reprezentant Słowacji? Bierzemy! Niestety rzeczywistość brutalnie wszystko zweryfikowała - dochodzący do siebie po kontuzji napastnik nie przekonywał trenerów i w rezultacie przez pół roku pobytu we Wrocławiu rozegrał dla Wojskowych zaledwie nieco ponad 100 minut w łącznie siedmiu spotkaniach.

Sprowadzenie tego piłkarza wydawało się naprawdę sensowne. Po opanowaniu skutków kontuzji miał we Wrocławiu nawiązać do swoich najlepszych czasów - tych, w których dobrze spisywał się w barwach Dundee United, Sparty Praga czy chociażby Slovana Bratysława. To niestety nigdy się nie stało, a w stolicy Dolnego Śląska napastnika zapamiętamy chyba wyłącznie z jego wejścia smoka w spotkaniu z Podbeskidziem, kiedy to pojawił się na placu gry jedynie na 11 minut. Dlaczego na tak krótko? Bynajmniej nie z powodu rychłego zakończenia meczu, bowiem Lacny w ciągu tych 11 minut wyłapał dwie żółte kartki i po prostu wyleciał z boiska.

Po nieudanej przygodzie ze Śląskiem Wrocław Milos Lacny wrócił do klubu, w którym stawiał pierwsze piłkarskie kroki, czyli do słowackiego MFK Ruzomberok i było to mądre posunięcie. Na Słowacji napastnik się odbudował - w MFK rozegrał łącznie 135 meczów, trafiając do siatki aż 52 razy i notując do tego 10 asyst. Dobre występy zaowocowały transferem do MSK Zilina. Tam Słowak wystąpił w zaledwie 10 meczach, ale trafiał do siatki rywali czterokrotnie. Przyszedł czas na kolejną probę gry za granicą - w gruzińskim Torpedo Kutaisi w 12 meczach zdobył trzy gole, po czym wrócił do... ojczyzny, do SKF Sered. Tam również rozegrał niewiele meczów, bo zaledwie 12, ale zdołał trafić do siatki rywali cztery razy i zaliczyć asystę. Obecnie 30-letni napastnik pozostaje bez klubu, ale dziwi nas jego historia. Statystyki w klubach po odejściu ze Śląska naprawdę nie wyglądają źle. Czyżby włodarze WKS-u nie poznali się na jego talencie?

Éric Mouloungui
luty 2013

Gabończyk przychodził do Wrocławia na wypożyczenie i wiązano z nim wielkie nadzieje. Niestety próżno szukać porównań Moulounguiego z jego rodakiem, walczącym niegdyś z Robertem Lewandowskim o koronę króla strzelców niemieckiej Bundesligi. Napastnik dołączył do Śląska Wrocław z Al-Wahda Abu Dhabi. Dla wrocławskiej drużyny rozegrał 13 spotkań i kompletnie nie spełnił oczekiwań zarówno fanów, jak i włodarzy Śląska.

Najtrudniejsze okazały się początki - Gabończyk zupełnie nie potrafił odnaleźć się w realiach polskiego futbolu. Twarda, fizyczna gra była dla czarnoskórego zawodnika czymś zupełnie nowym. Kibice zapamiętają go chyba głównie z tego, jak w każdym spotkaniu, w którym występował kilkunastokrotnie wywracał się przy nawet najlżejszym kontakcie fizycznym z zawodnikami rywala. Mimo krótkiego pobytu we Wrocławiu napastnik zdołał zapisać się w historii klubu, został bowiem pierwszym zawodnikiem Śląska, który wystąpił w spotkaniu zagranicznej kadry narodowej.

Ostatecznie dla Śląska Mouloungui zdobył jedną bramkę i zaliczył dwie asysty, co jak na piłkarza z ponad 110 meczami rozegranymi dla OGC Nice jest wynikiem wręcz fatalnym. O zjeździe, jaki zaliczył, niech świadczy fakt, że kilka miesięcy później napastnik oblał testy w... pierwszoligowym wówczas Górniku Zabrze. Obecnie piłkarz występuje w zespole z regionalnej ligi francuskiej JS Beaulieu.

Jedenastka największych niewypałów: Pawłowski - Jović, Gavish, Adamec, Lewandowski - Plaku, Tarasovs, Gecov, Vacek, Farshad - Piech

Ławka rezerwowych: Tyshchenko, Riera, Alvarinho, Ciolacu, Lacny, Mouloungui




>> NOWSZY
<< STARSZY
KOMENTARZE
~ryba piła (2019-12-30 18:23:49)
O to to - Paluszek! Pamiętam tych zagubionych chłopaków z Kanady, co przyjechali na Polonijne Mistrzostwa Świata - czy jakoś tak - i dostali w łeb na sparingu w sąsiedniej wiosce, chyba z Pumą Pietrzykowice prowadzoną przez Mandzieja :)
~piknikWKS (2019-12-30 14:28:36)
Więzik, Przystalski, Kaczmarek, Danielewicz, Majcher, Misik......wysyp talentów
~Mongoloid (2019-12-30 13:12:06)
To teraz czas na następny artykuł - najlepsze transfery dekady! :)
Moja propozycja - 1. Marco Paixao 2. Flavio Paixao :)
~kopacz (2019-12-30 01:04:37)
@brumm Pamiętamy ;) Miałem okazję grać i trenować z tymi wynalazkami
~Brykk (2019-12-29 22:09:05)
Ponieważ Polska szrotem stoi czy to używane auta czy też właśnie w piłce nożnej - proponuje przygotować zestawienie odrobinę pozytywnych zaskoczeń. Transfery po których nikt wiele nie oczekiwał albo wręcz były wyśmiewane od początku - a z braku laku wychodzili z tego gracze nie wybitni, ale jako tacy.
Na pierwszy ogień wziąłbym Pawełka - nomen omen polskiej piłki, przychodził już grubo po 30, niechciany w Krakowie, obśmiany wszędzie - ale miał być doświadczonym zabezpieczeniem dla Pawłowskiego i Wrąbla, tymczasem wygryzł ich ze składu, nawet parę razy ratował nam skórę.
Z pamięci nie odtworzę tu jakiejś 11, ale na pewno warto wspomnieć jeszcze Roka Elsnera, Ostoje Stjepanovica czy Łukasza Gikiewicza. Oczekiwań wysokich nie było, raczej przeciętni rezerwowi z nich mieli być, tymczasem często gryźli trawę i ciągnęli ten zespół w ciężkich chwilach. Któryś z portugalskich kelnerów też mógłby się wpisać w schemat, ale już wyparłem z pamięci ich epizody i nazwiska.
~Tomas (2019-12-29 19:43:33)
Danielewicza częściej widywałem w klubie Bezsenność na Niepolda niż na boisku
~N. N. (2019-12-29 16:32:04)
A ja bym dodał jeszcze króla strzelców MŚ Bence Mervo. Po nim naprawdę wiele oczekiwano.
~Mongoloid (2019-12-29 14:20:18)
LS - Johan Voskamp? No nie wiem czy można go nazwać takim wielkim niewypałem. To był przecież regularny piłkarz z pierwszego składu i jakieś tam bramki strzelał i to nawet w europejskich pucharach :)
~cypis (2019-12-29 13:10:26)
Mouloungui = Musonda, Lacny = Marcovic, Farshad = Exposito, Tyshchenko = Zivulic. Niezmiennie ściągamy szrot, bo wciąż transfery to okazja do wałków, zarobków itd., a do tego brak kasy, bo brak prawdziwych sponsorów u właściciela. Nasz sufit to niestety tylko i aż 6-8 miejsce w tabeli, czy teraz choć na chwilę przebijemy sufit ? Oby się udało, bo potem znów przez kilka sezonów walka o mistrza dolnej 8.
~brumm (2019-12-29 11:50:10)
Brakuje mi w tym zestawieniu brazylijskich super taletów, króre przywiózł do Wrocławia obecny naddyrektor Paluszek, po wycieczce za klubową kasę na plaże Copacabana. Oficjalna donosiła: "Dwóch młodych Brazylijczyków podpisało dzisiaj kontrakty ze Śląskiem. Zawodnikami wrocławskiego klubu będą co najmniej do grudnia 2011 roku.
Eduardo Oliveira Monteiro Lopes „Dudu” i Alexandre De Souza Alves Lima „Alexandre” podpisali roczne kontrakty obowiązujące do końca roku z opcją transferu definitywnego. Początkowo będą trenować i grać w Młodym Śląsku, docelowo jednak – jeśli się sprawdzą – trafią do kadry pierwszego zespołu.
To nie są piłkarze znikąd. Obserwowaliśmy ich bardzo dokładnie, m.in. podczas niedawnego juniorskiego turnieju Copa Sao Paulo. Mają spory potencjał i liczymy na to, że niebawem staną się ważnymi ogniwami pierwszej drużyny. Oczywiście, nikt nie da na to gwarancji, dlatego zabezpieczyliśmy się w odpowiedni sposób. Jeśli się sprawdzą, zostaną z nami na dłużej. Gdyby jednak się nie zaaklimatyzowali, to zostawiliśmy sobie odpowiednią na tę okoliczność furtkę. Niczym nie ryzykujemy – tłumaczy dyrektor sportowy Śląska Krzysztof Paluszek." Miał Paluszek jeszcze jeden odlotowy pomysł postawienie na kanadyjską myśl szkoleniową i sprowadzenie do Śląska trzech młodych Kanadyjczyków z polskimi paszportami :). Pamiętacie?
~ryba piła (2019-12-29 11:32:08)
Największy niewypał? RUMAK!!!!!
~robog (2019-12-29 10:12:19)
Kamenar
~FCB.WKS (2019-12-29 09:36:17)
Krzysio Danielewicz
Stefanovic.....
Tarasovs ....Probierz w jadze jak go się pozbył powiedział.
Ten piłkarz jest gwarantem 10 bramek w sezonie..... Straconych oczywiście.
~LS (2019-12-28 22:16:37)
Bramkarz: Ivo Vazgec
napastnik: Johan Voskamp
~Mongoloid (2019-12-28 22:11:54)
Własnie! Gdzie jest Jakub Więzik? :)
~Tom (2019-12-28 21:50:19)
Wojtek masz rację chodziło mi w jaki sposób zagrał aż 55 meczy?! Ktoś był większym nieudacznikiem niż on?!
~Wojtek Peciakowski (2019-12-28 21:30:33)
No moim zdaniem Tarasovs to jeden z takich kandydatów do których obecności ciężko się przyczepić w tym zestawieniu. Gość nie miał chyba ani jednego dobrego meczu.
~Tom (2019-12-28 21:16:50)
Stawianie Tarasovsa w tym zestawieniu jest trochę dziwne (nie bronię tego pseudo grajka). Można przez to zrozumieć że osoba która go sprowadziła też była niewypałem na swoim stanowisku nie wspominając trenerów co go wystawiali. W rzeczywistości gdyby nie ULTRAS SILESIA to kontrakt by z nim pewnie przedłużyli...
~Hej (2019-12-28 21:13:19)
Więzik, Konrad Kaczmarek, Danielewicz, Vazgec
~fan (2019-12-28 20:29:47)
Zapomnieliście o Więziku i pozorancie Danielewiczu.
~danny86 (2019-12-28 20:25:45)
Moja 11-stka nie wypalow
W bramce Kamenar,
Prawa obrona Jovic,
środek obrony Gavish-Tarasovs,
Lewa obrona Lewandowski,
Prawe skrzydło Alvarinho,
Srodek pomocy Gecov, Riera,Vacek,
Lewe skrzydło Plaku,
Napastnik Lacny.
DODAJ KOMENTARZ
Czy wiesz, że wszystkie nowo dodane komentarze muszą zostać zaakceptowane przez redakcję.

Nie chcesz czekać? Zarejestruj się na forum kibiców ¦ląska Wrocław a następnie podczas dodawania komentarza podaj swój login i hasło.

Koniecznie przepisz tekst z obrazka!
Nick*:
Hasło:
Adres e-mail:
Treść komentarza*:
* - pola wymagane




Ekstraklasa

Nazwa Mecze Punkty Bramki
1. Jagiellonia Białystok 33 60 74-45
2. Śląsk Wrocław 33 60 48-30
3. Legia Warszawa 33 56 49-38
4. Raków Częstochowa 33 55 55-35
5. Lech Poznań 33 53 46-39
6. Górnik Zabrze 33 53 45-40
7. Pogoń Szczecin 33 52 58-38
8. Zagłębie Lubin 32 44 40-47
9. Piast Gliwice 33 43 38-34
10. Widzew Łódź 33 43 42-45
11. Stal Mielec 33 43 40-45
12. Radomiak Radom 32 38 39-53
13. Warta Poznań 33 37 33-40
14. Puszcza Niepołomice 33 37 38-49
15. Cracovia 33 36 43-46
16. Korona Kielce 33 35 38-43
17. Ruch Chorzów 32 26 36-55
18. Łódzki KS 32 21 30-70

III liga 2023/2024, grupa: III

Nazwa Mecze Punkty Bramki
1. Rekord Bielsko-Biała 31 64 73-36
2. Śląsk II Wrocław 30 61 63-30
3. MKS Kluczbork 31 59 52-33
4. Górnik Polkowice 31 50 49-43
5. Górnik II Zabrze 31 46 51-47
6. Pniówek Pawłowice 31 46 51-48
7. KS Stilon Gorzów Wielkopolski 31 45 47-39
8. LKS Goczałkowice Zdrój 31 43 45-35
9. Ślęza Wrocław 31 42 59-56
10. Karkonosze Jelenia Góra 31 41 38-43
11. Lechia Zielona Góra 31 40 44-51
12. Carina Gubin 31 38 43-51
13. Unia Turza Śląska 31 35 47-55
14. Warta Gorzów Wielkopolski 31 34 38-55
15. Odra Bytom Odrzański 31 32 34-41
16. Gwarek Tarnowskie Góry 31 30 39-51
17. Raków II Częstochowa 30 29 42-61
18. LZS Starowice Dolne 31 20 33-73