Bargiel: Czekam na swoją szansę
– Robię swoje, trenuję, czekam na swoją szansę – powiedział nam w niedzielę przy Oporowskiej Przemysław Bargiel, który zaliczył asystę przy golu na 3:0 dla Śląska podczas sparingu z FC Hradec Kralove. Poniżej zapis całej rozmowy.
Bardzo dobre spotkanie, często pokazywałeś się do gry. Jak oceniasz ten sparing?
Wygraliśmy 5:1 i myślę, że przed startem ligi gra fajnie nam się układała. Wiadomo, jakieś niedociągnięcia na pewno były, ale to da się oczywiście poprawić. Mamy na to jeszcze niecały tydzień. Patrząc natomiast na siebie, to jestem w jakimś stopniu na pewno zadowolony. Wiadomo, są jeszcze pewne rzeczy do poprawy, które również zauważyłem i już je sobie analizuję w głowie. Cieszę się, że z meczu na mecz, szczególnie będąc na obozie w Cyprze, czuję się coraz lepiej, pewniej. Gdzieś to wszystko zaczyna fajnie funkcjonować.
Wspomniałeś o tych rzeczach do poprawy, jakie są to konkretnie aspekty?
Myślę, że jednak za pewnie się poczułem, miałem w związku z tym dwie straty. Ale najważniejsze, że ta reakcja po stracie piłki była taka, że chciałem ją jak najszybciej odzyskać. W ten sposób właśnie zaliczyłem asystę. Niedokładne podanie, ale od razu była moja szybka reakcja, odbiór, prostopadła piłka i zaliczyłem asystę przy pierwszym golu Filipa (Raicevicia - przyp.red.). Z tego się ogromnie cieszę, bo nad tym pracowałem, ta cecha to był mój taki mankament. Cieszę się jednak, że powoli zaczyna to wychodzić.
To był twój pierwszy obóz ze Śląskiem. Jak trenowało ci się na Cyprze?
Tak, jestem tu już pół roku, ale nie miałem jeszcze okazji by trenować w lecie, ponieważ przechodziłem w ostatni dzień okienka transferowego, więc nie trenowałem z chłopakami na wcześniejszym obozie. Klimat na Cyprze był inny, ale dla mnie to nie było absolutnie żadnym problemem. W przeszłości już bywałem tam z Ruchem Chorzów dwa razy, również na kadrze Polski nie raz tam byłem, więc ten klimat nie był dla mnie jakąś nowością. Nie było problemu z tą adaptacją, aklimatyzacją, bo organizm jest już przyzwyczajony do tego.
Jak oceniasz ten obóz w twoim wykonaniu?
Myślę, że mogę być spokojnie z siebie zadowolony. Tę pracę, którą mieliśmy do zrobienia, zrobiliśmy. Szczególnie moje cele, które sobie założyłem na ten obóz, zostały w większości zrealizowane. Mam podstawę, na której mogę bazować by grać coraz lepiej.
Dla Szpakowskiego i Kotowicza w tym spotkaniu nie znalazło się miejsce, natomiast ty chyba pokazałeś się trenerowi z dobrej strony?
“Szpaku” nie trenuje z nami tak długo. Jest młodym zawodnikiem, on też potrzebuje trochę tego czasu, żeby zobaczyć jak to tutaj wszystko wygląda. Wiadomo, że gra w rezerwach, ale jednak Ekstraklasa, a trzecia liga, to jest różnica umiejętności. Spokojnie, dla niego jest jeszcze czas. A Grzesiu (Kotowicz - przyp.red.) po takiej kontuzji, którą miał, musi dojść do siebie. Wiadomo, oni są młodzi, perspektywiczni, pracują ciężko dla drużyny. Ja też robię to wszystko, żeby szło jak najlepiej, dla siebie, i dla drużyny. Tak jak mówię często, najważniejsza jest drużyna, później ja.
Było o drużynie, to teraz wróćmy do ciebie. Widzisz się w składzie na przyszły mecz oraz te kolejne?
Nie chciałbym wybiegać w tę krótką przyszłość. Często jednak rozmawiam z trenerem Lavicką, który mówi mi, żebym był po prostu cierpliwy. Wydaje mi się, że ta cierpliwość powoli zaczyna mi się opłacać. Robię swoje, trenuję, czekam na swoją szansę. Wiem, że jeśli ją dostanę, to na pewno ją wykorzystam. Pokazuję to. Już choćby w tym meczu, myślę, że pokazałem próbkę swoich umiejętności. Próbkę, bo na pewno potrafię lepiej i ja to po prostu wiem. Nie chcę się nie wiadomo jak podpalać, że już teraz muszę grać, ale mogę powoli, cierpliwie już robić swoje. Ta szansa na pewno przyjdzie. Od razu zakomunikowałem trenerowi, że jestem gotowy na wiosnę. Kontuzja trochę mnie przystopowała. Kto wie, co by się działo, gdyby jej nie było, ale wiadomo, to jest normalne życie piłkarza, urazy się zdarzają. Chciałem najpierw wyzdrowieć, teraz ciężej trenować, przygotować się na obozie na sto procent. Chcę teraz wrócić i walczyć o swoje.
ZOBACZ też: Lavicka: Czekamy na wsparcie kibiców na meczu z Lechią