Wyjazdowa niemoc: Jagiellonia 1:0 Śląsk
Śląsk nie wywalczył w Białymstoku awansu na drugie miejsce w tabeli i na nie nie zasłużył, choć gospodarze jedynego gola w meczu zdobyli z rzutu karnego, podyktowanego za bardzo wątpliwy faul Tamasa na Mystkowskim. W 56. minucie strzałem z jedenastu metrów Putnockiego pokonał Pospisil.
W składzie Śląska w stosunku do meczu z Koroną zaszły dwie zmiany, w tym jedna wymuszona. Do ataku po zdobyciu w środę zwycięskiego gola powrócił Erik Exposito. Dino Stiglec natomiast nabawił się urazu kolana i w jego miejsce trener Lavička zdecydował się wprowadzić na lewą stronę defensywy Guillermo Cotugno. Urugwajczyk zaprezentował się poprawnie, ale nie został poddany poważnej próbie.
Generalnie o pierwszej połowie można by napisać tylko tyle, że się odbyła. Ale dobrze, wyróbmy wierszówkę. Żaden z zespołów nie oddał celnego strzału. Śląsk nie oddał w ogóle żadnego strzału. Jagiellonia próbowała trafić w bramkę dwa razy, a raz powinno jej się to udać. Konkretnie Jakovowi Puljiciowi, któremu piłkę – po świetnym przerzucie Mystkowskiego – wystawił na tacy Romańczuk, ale Chorwat uderzył wysoko nad bramką. W ataku Śląska aktywny był Exposito, ale szkoda, że aktywny nie był sam Śląsk – w tym roku na wyjazdach gra do przodu idzie wrocławianom jak po grudzie.
W przerwie w WKS-ie nastąpiła zmiana, znów wymuszona – na boisku za Israela Puerto zameldował się Piotr Celeban, który dzień wcześniej przedłużył z klubem kontrakt do 2022 roku. Druga połowa rozpoczęła się od pierwszego celnego strzału – Putnocky bez problemów powtrzymał Pospisila – a także kolejnego urazu w ekipie Śląska – Chrapka musiał zastąpić Marković.
W końcu szansę przełamania tej piłkarskiej niemocy strzałem z jedenastu metrów otrzymali gracze gospodarzy. Sędzia Lasyk zdecydował się podyktować rzut karny po tym, jak Tamas – jego zdaniem – przytrzymał w polu karnym Mystkowskiego. Węgra w tej sytuacji wsadził na konia Musonda, który powinien wcześniej wybić piłkę. Arbiter swej decyzji nie cofnął, VAR uznał, że nie była to sytuacja czarno-biała, z czym można – a nawet trzeba – się kłócić. Karnego na gola zamienił Pospisil.
Śląsk stworzył tylko jedną akcję, w której mógł wyrównać – piłka w ciągu kilku sekund trzykrotnie była uderzana na bramkę Węglarza. Najpierw Exposito ładnie uwolnił się od opieki obrońcy i zakręcił piłkę, lecz ta trafiła w dalszy słupek i wróciła w pole, pod nogi Płachety, który uderzał z bliska dwa razy – wprost w bramkarza Jagi.
Szkoleniowiec Śląska ściągnął z boiska bezproduktywnego Picha i po raz pierwszy zastosował wariant z dwoma napastnikami – do Exposito dołączył Raicević. Żadnych efektów to nie przyniosło – zabrakło dobrego rozegrania.
Jagiellonia Białystok – Śląsk Wrocław 1:0 (0:0)
Strzelcy: Pospisil 56’ – k.
Jagiellonia: Węglarz – Kadlec, Tiru, Runje, Arsenić, Romanczuk, Borysiuk, Pospisil, Makuszewski (67 Prikryl), Mystkowski, Puljić (77 Imaz)
Śląsk: Putnocky – Musonda, Puerto (46 Celeban), Tamas, Cotugno, Mączyński, Łabojko, Pich (77 Raicević), Chrapek (50 Marković), Płacheta, Exposito
Żółte kartki:Borysiuk, Mystkowski – Tamas
Sędziował:Piotr Lasyk
Widzów: 7543