Mecz z Sandecją po prostu trzeba wygrać
Emocje po meczu z Lechem jeszcze nie opadły, a już trzeba się szykować na kolejne spotkanie. W sobotę 3 marca o 15:30 Śląsk na Stadionie Wrocław podejmie ostatnią w tabeli Sandecję. Będzie to mecz z kategorii tych, które po prostu trzeba wygrać.
Początek sezonu zapowiadał się dla ekipy z Nowego Sącza całkiem nieźle. Zwycięstwa z Jagiellonią, Lechią i Pogonią, a także remisy z Lechem i Arką dawały nadzieję na to, że beniaminek na dłużej zagości na ekstraklasowych salonach. W pierwszych dziewięciu meczach sezonu Sandecja uzbierała aż czternaście punktów. Myślę, że jak na beniaminka jest to wynik bardzo dobry.
Czar jednak w końcu prysł. Wszystko wskazuje na to, że tym punktem zwrotnym była porażka z Górnikiem Zabrze w Pucharze Polski. Górnik prowadził 2:0, ale Sandecja zdołała wyrównać i doprowadzić do dogrywki, strzelając gole w 85. i 90. minucie. Ostatecznie jednak przegrała 2:3 i odpadła.
Od tego spotkania, które odbyło się 20 września 2017 roku, Sandecja nie wygrała ANI JEDNEGO meczu. Zagrali SZESNAŚCIE razy, zaliczając po osiem remisów i porażek. Z tych szesnastu meczów Sandecja połowę zagrała na wyjeździe. Dwa zremisowała i sześć przegrała. Można to więc traktować jako dobry prognostyk dla Śląska.
Dwa ostatnie mecze drużyny z Nowego Sącza to dwie porażki 0:1 z Termalicą i Zagłębiem Lubin. Sandecja jest również najsłabiej strzelającą drużyną w lidze. Ekipa trenera Moskala zdobyła zaledwie dwadzieścia cztery gole, a tak samo słaby wynik osiągnął tylko Piast Gliwice.
Na kim na pewno powinni skupić się piłkarze i sztab Śląska? Myślę, że na najlepszych strzelcach Sandecji. Aleksandar Kolew, który swego czasu był przymierzany do Śląska, w tym sezonie zaliczył siedem trafień. Ostatni raz zdobył bramkę przed zimową przerwą, w meczu przeciwko Lechii Gdańsk. Filip Piszczek trafiał pięciokrotnie, z czego dwa gole zdobył już po zimowej przerwie, przeciwko Pogoni i Koronie. Jest również Wojciech Trochim z sześcioma trafieniami, z tym że on ostatni raz piłkę do siatki zapakował 2 grudnia, ale za to nie byle komu, bo Legii Warszawa.
Gdy połączymy ze sobą te wszystkie informacje, wniosek może być tylko jeden. Śląsk ten mecz po prostu wygrać musi. Sandecja nie zdobyła trzech punktów od szesnastu meczów, nie potrafi grać na wyjazdach i jest najsłabiej strzelającą drużyną w lidze.
Jeśli Śląsk wyjdzie na ten mecz z takim nastawieniem, z jakim wyszedł na Lecha przy Bułgarskiej, to myślę, że kibice Śląska mogą być o wynik spokojni.