Tadeusz Pawłowski: W sezonie każdy zawodnik powinien strzelić bramkę
Wtorkowy trening Śląska był otwarty dla mediów. Z tej okazji trener Tadeusz Pawłowski odpowiedział na pytania dziennikarzy na temat obecnej sytuacji klubu.
Czemu brakuje Roberta Picha? Dostał wolne po spotkaniu z Koroną?
Tadeusz Pawłowski: Tak. Wczoraj i dzisiaj dostał wolne. Od jutra zaczyna trenować.
Czy jest jakiś pomysł, żeby go postawić na nogi? Pich to zawodnik, który zawsze u każdego trenera, gdy tylko jest zdrowy wychodzi w pierwszym składzie, a w ostatnim meczu pierwszy raz usiadł na ławce.
Robert jest takim zawodnikiem i człowiekiem, który zawsze oddaje serce i bardzo chce. On nie ma żadnego problemu, ma słabszy okres wynikający ze zmęczenia, dlatego troszeczkę zindywidualizował trening. Dzisiaj będziemy jeszcze więcej wiedzieli, bo zawodnicy mieli rano badania krwi, po których będziemy mądrzejsi. Po analizie z tego, co widzieliśmy włożyli dużo zdrowia w ten mecz, gdyż trzeba było pewne rzeczy nadrobić walką i zaangażowaniem. Z tego powodu nastąpiła indywidualizacja treningu, dlatego Robert dostał wolne, dlatego też część zawodników wcześniej zeszła z treningu i nie ćwiczyli z piłkami. Natomiast Ci, którzy uważamy, że muszą więcej pracować lub mają na tyle świeżości trenowali dłużej.
Nie przeraża Pana fakt, że po 30 kolejkach żaden środkowy pomocnik nie ma na koncie bramki? Tego w historii klubu jeszcze nie było. Szczególnie że jakości i kreatywności w środku pola teoretycznie nie powinno nam brakować i co najmniej jedna bramka powinna paść.
Uważam, że strzelanie bramek powinno być rozłożone na cały zespół. W sumie w sezonie każdy zawodnik powinien strzelić bramkę i każdy zawodnik wychodząc na boisko powinien o tym myśleć. Mamy takich zawodników, którzy grają w środku i to nie są snajperzy. Obojętnie czy gra Sito, czy Chrapek, czy Vacek, a na tej pozycji to nie jedna tylko pięć bramek powinno paść. To jest pozycja najbardziej wygodna na boisku, bo tam w sumie gra się w białych rękawiczkach. Można kreować grę jest mało zadań defensywnych. Pozwala to skupić się na grze do przodu i coś więcej zrobić. Na razie to się nie udało mam nadzieje, że w przyszłości będzie to inaczej wyglądało.
Czy na kanwie tego przychodzi taki moment, żeby Maciej Pałaszewski dostawał więcej szans? Na razie dostaje 10 czy 15 minut lub jeszcze za poprzedniego trenera dostał 45 minut na Legii, ale tam było już po meczu.
Tak jak powiedziałem po meczu, bardzo się cieszę, że on robi postępy i jest już tak daleko, że kiedy wchodzi do gry nie boimy się o niego. Jestem pod wrażeniem jego ostatniego meczu i dalej będziemy się przyglądać. Na pewno jest to newralgiczna pozycja „6” i „8”, ponieważ to nie jest zawodnik, który by grał wyżej tyłem do bramki. Będzie na pewno dostawał swoje minuty, a czy już teraz dostanie czas od początku? Trzeba się zastanowić do niedzieli, ale na pewno bardzo się cieszę, że przy tej małej kadrze jest chłopak, który zrobił postęp i wchodząc na boisko jest widoczny.
Większość piłkarzy do tej pory walczyła o wyższe cele. Czy z piłkarzami były prowadzone rozmowy, żeby dotrzeć do głów i zmotywować na końcową fazę rozgrywek?
Tak, cały czas dużo z nimi rozmawiamy. Odprawy są bardziej energetyczne i pobudzające. Na pewno nie jest to łatwa sytuacja dla drużyny, która typowana była przed sezonem do walki o top 4, a w tej chwili będzie ciężko walczyć o utrzymanie. Z doświadczenia sprzed 2/3 lat wiem jak te mecze się toczyły z Lubinem czy Widzewem. Były to bardzo ciężkie mecze i w sumie wygrywało się na styk. Pamiętamy o tym i już dawno zwróciłem uwagę, żeby chłopcy zdali sobie sprawę, w jakiej sytuacji jesteśmy.
Jak można ich pobudzać? Puszczać jakieś filmy czy przeprowadzać zajęcia mentalne?
Są takie treningi. Mieliśmy teraz ciężki okres gdzie zawodnicy dużo trenowali wytrzymałość. W tej chwili trzeba jeszcze od nich wyciągnąć dynamikę, której brakuje. Kiedy ta dynamika już przyjdzie to na pewno będzie bardzo pozytywne dla zespołu. Naturalnie dużo rozmawiamy, ale też rozmawiamy dużo pozytywnie, żeby zawodnicy nie mieli bojaźni przed błędem czy grą. Muszą uwierzyć, że jesteśmy na tyle dobrzy, że damy sobie radę.
Który z młodych zawodników jest najbliżej pierwszego składu?
Wszyscy młodzi zawodnicy są na styk. Zadecyduje o tym okres przygotowawczy, kiedy będzie można dać im szansę od pierwszej minuty. To nie jest dobry okres na wpuszczanie czy eksperymentów z młodzieżą. To są utalentowani chłopcy, lecz my musimy w tej chwili bardzo mądrze nimi pokierować. Trzeba sprawdzić, którzy z nich są na poziomie Ekstraklasy i ich wprowadzić, a którzy są na poziomie pierwszej ligi i ich wypożyczyć. Wiadomo, że nie wprowadzimy trzech czy czterech młodych od razu. To jest proces, który musi trwać. Maciek był wypożyczony do Rakowa Częstochowa gdzie sobie kompletnie nie poradził i po dwóch tygodniach sam poprosił o powrót do Śląska. Trzeba mieć dużo cierpliwości. Widzę po ich twarzach, jacy są zawiedzeni i nerwowi, bo chcieliby już wejść do składu. Niestety nasza sytuacja jest taka, że nie mogę sobie pozwolić na eksperymenty chociaż uważam, że 45 minut Bergiera czy wpuszczanie Maćka w drugim meczu z rzędu są na plus. To się dzieje, cały czas próbujemy. To jest sygnał, że młodzi u nas dostaną szanse tylko potrzeba czasu i cierpliwości. Myślę, że na dzisiaj z młodych to Pałaszewski, Bergier, Łyszczarz i Poprawa.
Orientuje się Pan jak wygląda sytuacja Wiecha i Skrzecza na wypożyczeniach?
Orientuje się. Mamy skauting, obserwują wszystkich. Na dzisiaj to nie są zawodnicy, którzy nam dadzą jakość w Ekstraklasie. Nasi młodzi zawodnicy, którzy są aktualnie w kadrze są dalej niż oni.