Celeban: Sami musimy sobie pomóc
Czy to jest ten moment, w którym dużo zależy od starszych piłkarzy? Rozmowy motywacyjne, wzięcie większej odpowiedzialności za drużynę itp.
Nie, nie. Każdy z zawodników jest świadomy obecnej sytuacji. Nie ważne czy młody, czy doświadczony. Wiemy, co trzeba zrobić w niedziele oraz co nie funkcjonowało do tej pory. Odbyliśmy rozmowy we własnym gronie. Wiemy, jak to ma wyglądać i wierzę, że będziemy skuteczniejsi.
Jak wspominasz poprzednią współpracę z dr. Piepiorą. Nie jest to tajemnicą, że po raz kolejny pojawia się on w roli psychologa drużyny w Śląsku.
My sami musimy sobie pomóc. Nikt z zewnątrz nam nie pomoże, jeśli sami we własnym gronie nie przedyskutujemy pewnych kwestii. W tamtym momencie za kadencji trenera Urbana spotkaliśmy się z psychologiem dwa razy, ale to nie miało wpływu na to, że zaczęliśmy wygrywać. Każdy zawodnik jest świadomy tego, co mamy robić. To czy ktoś potrzebuje psychologa to prywatna sprawa każdego zawodnika. Ja sam współpracuje z psychologiem już od dłuższego czasu. Do tej pory odbyliśmy jedną sesję 15 minut z doktorem Piepiorą. Rozmawialiśmy we własnym gronie. Musimy ten mecz wygrać. Przyjeżdża do nas dobry taktycznie zespół i pokażemy się z jak najlepszej strony.
Odetchnęliście z ulgą, kiedy Arek Piech przeprosił i powrócił do pierwszej drużyny?
Sytuacja z Arkiem została szybko wyjaśniona i nie miała ona wpływu na koncentracje zespołu. Teraz czasami nawet się nawet z tego śmiejemy. Arek przeprosił i tyle. Natomiast nie ma to wpływu na mecz, bo na boisku odcinasz się od wszystkich zewnętrznych spraw. Jesteśmy dobrze przygotowani fizycznie i to widać. Pracujemy nad skutecznością i jak zacznie wpadać, to wszystko będzie w porządku. Mamy pełne zaufanie do siebie i do sztabu.
Arek sam wyjaśnił sprawę, czy ingerowaliście w całą sytuację?
Szatnia jest hermetyczna. To, co się dzieje w szatni zostaje w szatni. Liczy się teraz to, co będzie w niedziele z Piastem.
Czego spodziewacie się po drużynie Piasta Gliwice?
Zaczęli dobrze, ale skończy się to w niedziele. Jeśli zagramy swoje, szczelnie w obronie i dobrze z przodu to wygramy. Swoje sytuacje muszą wykorzystywać nie tylko napastnicy, ale też obrońcy. Musimy odzyskać zaufanie kibiców. Szczególnie po ostatnim meczu.
Mówiłeś o Mateuszu Radeckim, który miał sporo sytuacji. Może to Ty powinieneś zorganizować mu trening strzelecki i pokazać jak to się robi?
W tygodniu akurat mieliśmy dużo ćwiczeń strzeleckich i może to mu pomoże. Ma warunki, żeby strzelać po kilka bramek w rundzie. A grając na pozycjach „8” czy „10” może mieć ich nawet więcej. Tak jak Przemysław Kaźmierczak, który miał to wszystko idealnie wypracowane. Potrzeba jednak czasu i cierpliwości.
Da się Radeckiego porównać do Kaźmierczaka?
Inny styl i inne predyspozycje, jeśli chodzi o technikę. Kazimierczak był wyjątkowym zawodnikiem. Przerzuty na 60 metrów teraz mało kto w Ekstraklasie potrafi. On to wszystko sobie sam wypracował. Mateusz jest na początku tej drogi i wszystko przed nim. Jeśli będzie trenował, tak jak trenuje, to na pewno się przełamie.