Dominik Nowak: Nie zabrakło nam zaangażowania
- Moi zawodnicy będą walczyć i to obiecuję. Jest następne spotkanie i będziemy walczyć. Musimy się podnosić, rozmawiać i musimy się wspierać - mówi po spoktaniu ze Śląskiem Wrocław szkoleniowiec Miedzi Legnica Dominik Nowak.
Dominik Nowak (trener Miedzi): Po spotkaniu, które przegrywasz 0:5 i ono kończy się właściwie w pierwszej połowie, już nie można nic powiedzieć. Natomiast zawodnicy czekają na mnie w szatni, jestem im to winny i oczywiście z nimi porozmawiam. Nie w tonie, że brakowało im dzisiaj zaangażowania. Na pewno będę ich bronił jako trener, jako osoba, która cały czas będzie odpowiedzialna za wynik zespołu, za drużynę i każdą jednostkę będącą na tym spotkaniu. Na pewno jutro wszyscy będziemy wstawać z głową podniesioną. Głową, która może nie jest pełna marzeń, bo te marzenia spełnialiśmy już rok temu, robiąc awans. Nie zapominajmy tego. Robiliśmy awans i mieliśmy zespół, którym każdy się zachwycał. Też bardzo dobrze zaczęliśmy w ekstraklasie. Natomiast oczywiście biorąc pod uwagę to, jakie mieliśmy straty kadrowe, jak to szybko się działo, to na pewno było to trudne dla zawodników, bo oni czuli, że tracą kogoś cennego w zespole, kogoś kto zawsze będzie pomagał i tak jest. Ale to nie oznacza, że oni w takim meczu złożą broń i nie będą walczyć. Będą walczyć i to obiecuję. Jest następne spotkanie i będziemy walczyć. Musimy się podnosić, rozmawiać i musimy się wspierać.
Czy czujecie się opuszczeni przez kibiców? Przegrywacie, a fani odpalają fajerwerki.
Nie odbieram tak tego. To strona kibicowska, nie chcieliśmy uprzejmości na boisku i Śląsk też jej nie miał. Zawodnicy wychodzą, żeby wygrać i taka ich rola. Na pewno ten zespół nie czuje się opuszczony przez kibiców, fani nas wspierają. Nie godzę się jednak na to, jak ktoś przychodzi po czterech piwach i wyzywa piłkarzy, ja się na to nie zgadzam. Jestem odpowiedzialny za zespół i wiem, że ta grupa ludzi osiągnie jeszcze wiele.
Jak oceni pan rzut karny?
Pchnięcie było, nam się wydawało, że to taki "miękki" karny. W przerwie staramy się prowadzić analizę i bardziej skupiamy się na analizie. Nie chciałbym też oceniać pracy sędziego. Na pewno kluczowy gol, ale z tego co wiem, karny był. Ocenię to na spokojnie.