InStat prawdę ci powie? Odc. 14

05.11.2019 (14:53) | autor : Szymon Janiec | skomentuj (1)

Ligowy sezon mknie jak burza. Pamiętam, gdy pisałem pierwszy artykuł poświęcony InStatowi, jakby to było wczoraj. Tymczasem jesteśmy już prawie na półmetku rundy zasadniczej. A ekstraklasa po raz kolejny udowadnia nam, że nie da się przewidzieć jej spotkań, a z logiką ma niewiele wspólnego.



 

Wisła Płock przed kolejką była liderem ligowej tabeli. Śląsk co prawda przełamał się w spotkaniu z Arką Gdynia, lecz wcześniej notował serię nieudanych i mało przekonujących meczów. Może to zasługa własnego stadionu i kibiców, może słabej dyspozycji bramkarza płocczan, a może szybko popełnionego przez rywali błędu i strzelonej bramki. Fakt pozostaje niezmienny – Śląsk Wisłę bardzo łatwo pokonał i prawie dogonił w tabeli.

Paskudny powrót

Historia Jakuba Wrąbla może być przestrogą dla młodych bramkarzy, w jaki sposób nie prowadzić swojej kariery. Chłopak z Wrocławia i wychowanek miejscowego Parasola po przenosinach do Śląska był przez wielu nazywany bramkarzem na lata. W przeszłości notował niezłe występy i był nawet powoływany do młodzieżowej kadry. Wraz z przyjściem do Wrocławia Jakuba Słowika stracił jednak swą pozycję w drużynie i po dwóch sezonach grzania ławy zdecydował się odejść. Nie do pierwszej ligi, gdzie mógłby liczyć na regularną grę. Do Wisły Płock. Klubu, który w poprzednim sezonie bił się przecież o utrzymanie ze Śląskiem niemalże do samego końca.



Wrąbel w tym sezonie dwa razy zagrał w Pucharze Polski, nie tracąc ani jednej bramki. Nie wiem, czy te występy pomogły mu zapukać do drzwi pierwszego składu. Na pewno pomogła nieobecność etatowego golkipera płocczan, Thomasa Dahne. Dostał szansę i zmarnował ją po całości. Brak mi słów żeby opisać, jak bardzo Wrąbel zawalił Wiśle mecz. I nie chodzi tylko o trzecią bramkę, która była jakby kwintesencją jego nieudolności – przy pierwszym golu (a dalej będę upierał się, że to on ustawił spotkanie) też się nie popisał. Zbyt szybko chciał uruchomić Furmana, co poskutkowało serią niefortunnych zdarzeń. W grze nogami był nerwowy i niepewny. Nie zdziwię się, jeśli nie otrzyma już więcej okazji do gry od trenera Sobolewskiego. InStat przyznał mu najniższy indeks w meczu – 169.

W centrum zdarzeń

Łabojko po meczu powiedział, że Śląsk wygrał, bo rozegrał dobre spotkanie. Nie dlatego, że Wisła zagrała słabo. Nie wiem, ile w tym prawdy i nie chcę oceniać. Gołym okiem było jednak widać różnicę klas obu zespołów, a głównym architektem takiego stanu rzeczy był niewątpliwie Michał Chrapek.



Gdybyśmy na początku sezonu usłyszeli, że były piłkarz Lechii będzie w stanie decydować o meczach Śląska, raczej byśmy nie uwierzyli. Psuja z pierwszych kolejek odszedł w niepamięć. Zamiast niego na boisku widzimy zawodnika ukształtowanego, który jest dla Śląska tym, kim Furman dla Wisły czy Gol dla Cracovii. Bez którego ciężko sobie wyobrazić drużynę odnoszącą sukcesy.

Chrapek początek meczu miał dość niemrawy, ale im dalej w las, tym częściej oglądaliśmy go w akcji. Był w samym centrum boiskowych zdarzeń – aż 40 razy przyjmował podania od partnerów. Najczęściej (aż 30 razy) wchodził w pojedynki, a połowę z nich kończył zwycięsko. Zanotował 74% celnych podań, z których aż dwa były podaniami kluczowymi. Był najczęściej (siedem razy) faulowanym zawodnikiem na boisku. No i zdobył bramkę – nie najtrudniejszą, ani najpiękniejszą, ale bardzo, bardzo ważną. Drugą w swoim drugim kolejnym występie w ekstraklasie. Na plecach może nosić szóstkę, ale tak naprawdę w jego osobie Śląsk w końcu ma „dziesiątkę”, na którą czekał długie lata.

All eyes on me

Przepis dotyczący posiadania na boisku młodzieżowca wymusił na drużynach również zabieranie większej liczby młodych zawodników na mecze. Nawet w takich klubach jak Śląsk, gdzie pozycja Przemysława Płachety jest niepodważalna. Od kilku meczów ławkę grzał Piotr Samiec-Talar. Napastnik został doceniony po serii dobrych występów w trzecioligowych rezerwach. Niewielu jednak spodziewało się, że otrzyma szansę występu w spotkaniu ekstraklasy. Od trenera Lavicki „zbyt pewny siebie” napastnik dostał trzynaście minut. Niezbyt dużo, ale wszyscy wierzymy w to, że to dopiero początek. I liczymy na więcej.



Trzynaście minut to mało wystarczający czas, żeby się pokazać na boisku. Tym bardziej, że Piotrek wszedł w niewdzięcznym dla siebie momencie. Przy ustalonym wyniku, kiedy drużyna cofnęła się do defensywy, a rywal operował piłką przez ponad 60% czasu gry. W trakcie swojej obecności na boisku zdołał raz celnie podać (na dwie próby) i zaliczyć jeden blok, pressując rywala pod narożną chorągiewką. Z trzech pojedynków, w których wziął udział, nie wyszedł zwycięsko ani razu.

Gra błędów

Prawdą jest, że futbol to gra błędów. Kto popełni ich mniej – wygra. To właśnie indywidualne błędy spowodowały, że Wisła straciła w tym meczu aż trzy bramki. Śląsk znowu wyglądał minimalistycznie do bólu, podobnie jak na początku sezonu. I w tym tkwić może diabeł. W końcu ekstraklasa jest ligą na tyle nielogiczną, że chyba nie warto grać futbolu atrakcyjnego. Lepiej grać skutecznie.

Poniżej prezentujemy InStat Index wszystkich zawodników Śląska, w kolejności od najwyższego do najniższego. Wartość ta w skrócie opisuje, jak dobrze ze swoich boiskowych zadań wywiązali się poszczególni piłkarze.



>> NOWSZY
<< STARSZY
KOMENTARZE
~kibic (2019-11-06 08:55:06)
Wrąbel stracił pozycję w drużynie po przyjściu Słowika? XD Bo wcześniej miał miejsce w pierwszym składzie i wygryzł m.in. Mariusza Pawełka... Wrąbel nigdy się nie wybił w Śląsku. Dostawał pojedyncze mecze, głównie w PP. W Wiśle Płock z bramkarzem mieli problemy. Dahne to nie jest czołowy bramkarz ligi, więc pewnie Wrąbel liczył, że uda mu się przebić do składu, ale jednak to wciąż bardzo trudny konkurent dla Jakuba. Być może za bardzo wierzył w swoje umiejętności.
DODAJ KOMENTARZ
Czy wiesz, że wszystkie nowo dodane komentarze muszą zostać zaakceptowane przez redakcję.

Nie chcesz czekać? Zarejestruj się na forum kibiców ¦ląska Wrocław a następnie podczas dodawania komentarza podaj swój login i hasło.

Koniecznie przepisz tekst z obrazka!
Nick*:
Hasło:
Adres e-mail:
Treść komentarza*:
* - pola wymagane




I liga

Nazwa Mecze Punkty Bramki
1. Śląsk Wrocław 0 0 0-0
2. Puszcza Niepołomice 0 0 0-0
3. Polonia Bytom 0 0 0-0
4. Pogoń Grodzisk Mazowiecki 0 0 0-0
5. Znicz Pruszków 0 0 0-0
6. Wisła Kraków 0 0 0-0
7. Stal Rzeszów 0 0 0-0
8. Ruch Chorzów 0 0 0-0
9. Polonia Warszawa 0 0 0-0
10. Pogoń Siedlce 0 0 0-0
11. Odra Opole 0 0 0-0
12. Miedź Legnica 0 0 0-0
13. ŁKS Łódź 0 0 0-0
14. Górnik Łęczna 0 0 0-0
15. GKS Tychy 0 0 0-0
16. Chrobry Głogów 0 0 0-0
17. Stal Mielec 0 0 0-0
18. Wieczysta Kraków 0 0 0-0

II liga

Nazwa Mecze Punkty Bramki
1. Stal Stalowa Wola 0 0 0-0
2. Śląsk II Wrocław 0 0 0-0
3. Unia Skierniewice 0 0 0-0
4. Sandecja Nowy Sącz 0 0 0-0
5. Sokół Kleczew 0 0 0-0
6. Zagłębie Sosnowiec 0 0 0-0
7. Świt Szczecin 0 0 0-0
8. Resovia 0 0 0-0
9. Rekord Bielsko-Biała 0 0 0-0
10. Podbeskidzie Bielsko-Biała 0 0 0-0
11. Olimpia Grudziądz 0 0 0-0
12. ŁKS II Łódź 0 0 0-0
13. KKS 1925 Kalisz 0 0 0-0
14. Hutnik Kraków 0 0 0-0
15. GKS Jastrzębie 0 0 0-0
16. Chojniczanka Chojnice 0 0 0-0
17. Warta Poznań 0 0 0-0
18. Podhale Nowy Targ 0 0 0-0