Raport z Oporowskiej (2019.11.05)
Po poniedziałkowym meczu z Wisłą Płock piłkarze Śląska nie mają czasu na odpoczynek, bo już w piątek czeka ich potyczka z ŁKS-em. Zielono-biało-czerwoni spotkali się we wtorek na Oporowskiej na treningu regeneracyjnym, jednak z powodów zdrowotnych trenerzy nie mieli do dyspozycji wielu zawodników.
Trudy spotkania z „Nafciarzami” odczuli mocno Jakub Łabojko, Israel Puerto i Wojciech Golla, którzy pracowali z fizjoterapeutami. Na szczęście nie są to groźniejsze urazy i tercet w komplecie powinien być gotowy do gry w piątek.
Nadal niepewne są za to rokowania co do powrotu do pełni sprawności Mateusza Radeckiego, który podczas jednego z treningu po strzale poczuł ból w przywodzicielu. W kadrze na mecz z Wisłą, podobnie jak na wcześniejszy z Arką, nie znalazł się także Filip Marković. Serb jeszcze nie powrócił jeszcze do treningów z zespołem i nie będzie brany pod uwagę również na spotkanie w Łodzi. Podobnie jak Piotr Celeban, który rozpoczął indywidualne treningi po urazie głowy, którego doznał miesiąc temu w trakcie meczu drugiej drużyny WKS-u.
Podczas zajęć piłkarze podzieleni zostali na dwie grupy – zawodnicy podstawowego składu z ostatniego meczu najpierw lekko ćwiczyli na boisku pod okiem trenera Michała Polczyka, a następnie udali się na siłownie. Pozostali natomiast spędzili ponad godzinę na murawie, gdzie intensywnie szlifowali m.in. dośrodkowania i strzały, rozegrano także mini grę.
Trener Lavicka w dobrym humorze przechadzał się bo boisku, często chwaląc swoich podopiecznych za udane zagrania. Ze skrzydeł dośrodkowywali m.in. Mateusz Hołownia i Piotr Samiec-Talar i być może w przypadku konieczności pauzy Przemysława Płachety z powodu żółtych kartek któryś z nich zastąpi go w wyjściowym składzie w roli młodzieżowca.
Widać, że skrzydłowy Śląska cały czas ma głód piłki i cieszy się możliwością obcowania z nią. Gdy większość kolegów udała się w kierunku budynku klubowego, jeszcze przez kilka minut razem z Erikiem Exposito bawili się futbolówką.
A obok nich trwała zażarta walka dwóch drużyn o zwycięstwo w grze na małym boisku. Jak w ukropie musieli uwijać się Daniel Kajzer i Dariusz Szczerbal, a kilka parad było naprawdę efektownych. W grze brał udział m.in. Diego Żivulić, który w związku ze złamaniem nosa trenował w specjalnej masce i jest do dyspozycji trenera na mecz z ŁKS-em.