Mączyński: Pamiętamy o tym, co było w poprzednim sezonie
Z Krzysztofem Mączyńskim rozmawialiśmy m.in. o sytuacji drużyny, meczach z Wisłą Płock i ŁKS-em oraz sytuacji zdrowotnej kapitana WKS-u.
Wisła Płock jako lider przyjechała do Wrocławia, jednak okazało się, że zdominowaliście to spotkanie i pewnie wygraliście.
Wierzyliśmy w zwycięstwo i udało się je wywalczyć. Założyliśmy sobie, żeby jak najszybciej strzelić dwie bramki, które pozwoliłyby spokojnie kontrolować mecz. Od samego początku dominowaliśmy. Jeżeli będziemy tak pracować i wykonywać zalecenia taktyczne, to będzie z nami ciężko każdemu rywalowi. Zdobyliśmy ważne trzy punkty, ale to było w poniedziałek, teraz przed nami bardzo ważny mecz z ŁKS-em.
Dwie kolejne wygrane, więc udało się już chyba wrócić na dobre tory, jednak w trakcie tej wcześniejszej serii bez zwycięstwa spotykała Was krytyka. Zasłużona?
Nie wiem czy krytyka była zasłużona, bo remisowaliśmy spotkania, a nie przegrywaliśmy. Mamy przecież tylko dwie porażki na koncie. Zdobywaliśmy punkty, które będą bardzo ważne na koniec sezonu. Sami zobaczycie po 30 kolejce, ile one dają. Nie możesz wygrać meczu, to zremisuj. Przełamaliśmy tę niemoc zwycięstw, natomiast cały czas punktowaliśmy i to jest pozytyw. W zespole czy w sztabie nie było nerwowości. Każdy wiedział, że liczy się tylko kolejny mecz i on jest najważniejszy. Ale to już było, wygraliśmy dwa spotkania i szykujemy się do kolejnego, tak samo ważnego. Te najbliższe mecze w tym roku pokażą, czy będziemy się bić o górną ósemkę czy będziemy w dole, bo różnice punktowe są małe.
Czujesz, że po przerwie spowodowanej problemami zdrowotnymi, jesteś w pełni przygotowany i w dobrej formie?
Wychodząc na Raków byłem przygotowany do gry. Jasne jest jednak, że po długiej przerwie nie da się od razu wejść na najwyższe obroty. Nie schodzę jednak poniżej jakiegoś poziomu, trzymam w miarę stabilną formę. Trenerzy wiedzą, jak realizuję ich zalecenia taktyczne, dlatego na mnie stawiają. Wiadomo, że nigdy nie gwarantowałem i nie będę gwarantem wielu goli i asyst, bo skupiam się na asekuracji, zabezpieczeniu. Wiemy jak ważna jest dzisiaj organizacja gry i tą organizacją w dużej mierze wygrywamy spotkania. Cieszy, że wracamy do tego, co prezentowaliśmy na początku sezonu i miejmy nadzieję, że podtrzymamy tę dyspozycję.
Z kolanami już wszystko w porządku?
Gram po 90 minut, więc tak. Jeżeli są jakieś dolegliwości, to nie jestem na tyle głupi, żeby ryzykować zdrowiem. Jeżeli coś będzie mi coś dolegało, to wolę, żeby na boisko wyszedł zawodnik zdrowy, który da z siebie sto procent i będzie walczył. W tej chwili jest wszystko OK, zabezpieczam kolana, jak tylko mogę, a gdy gram, to staram się dawać z siebie maksa.
Czyli te plastry na kolanach, to profilaktyka, a nie oznaka problemów?
Ten „tejp” w meczu z Arką sprawił, że nie doznałem ciężkiej kontuzji kolana. Stabilizacja dzięki temu oklejeniu spowodowała, że kolano nie wygięło się na tyle, żeby skończyło się poważnym urazem. To jest profilaktyka i zabezpieczenie, żeby te kolana były stabilniejsze.
Obserwowanie gry kolegów z trybun było stresujące?
Każdy profesjonalista po to wychodzi codziennie na boisko trenować, żeby później grać w meczach. Wiadomo jaką rolę pełnię w zespole, ale niestety nie przeskoczymy tego – urazy były i będą w tym zawodzie. Zamiast przyjeżdżać na stadion i nie móc grać, to szczerze wolałbym siedzieć w domu i w ogóle nie oglądać meczów, bo człowiek się denerwuje bardziej i przeżywa, niż na boisku. Bo na murawie jest się skupionym i odciętym od wielu rzeczy, a z trybun widzi się więcej, widać nawet mniejsze błędy i jest nerwowość.
Miałeś w tym sezonie różnych kolegów obok w środku pola, był Jakub Łabojko, Michał Chrapek, Diego Zivulić. Z kim najlepiej się współpracuje?
Z Kubą gramy na dwie „szóstki”. Uważam, że dla mnie jest optymalne, gdy jest obok Kuba. Widzę też, że robi duży postęp, dużo słucha, pracuje. To silny chłopak, wybiegany, musi tylko trochę popracować jeszcze nad komunikacją. Cały czas od niego wymagam, żeby się cały czas komunikował, bo to jest niezwykle ważne w czasie meczu. Michał gra jednak trochę wyżej, niż pozycje 6/8. Ale to jest na tyle klasowy zawodnik, że na pozycji 10 super sobie radzi. Umiejętności mu pozwalają na to, że czasami jedną niekonwencjonalną akcją jest w stanie rozstrzygnąć losy meczu.
Bez względu na wynik w Łodzi, po połowie sezonu zasadniczego Śląsk będzie w górnej ósemce. Jesteście zadowoleni z tej części sezonu?
Nie jest ważne jaka jest sytuacja na ten moment, bo pierwsza część sezonu trwa 30 kolejek i wtedy będziemy mogli coś podsumować. Założyliśmy sobie od samego początku – nie ważne ile punktów mamy na dany moment. Najbliższy mecz jest najważniejszy - takie jest hasło przewodnie w szatni. Pamiętamy o tym, co było w poprzednim sezonie. Będziemy o tym do znudzenia mówić - najbliższy mecz trzeba traktować jak o życie, a po 30 kolejkach okaże się w której części tabeli będziemy