To był mecz!
slaskwroclaw.pl | skomentuj (1)
W trzecim odcinku z cyklu "To był mecz!" przypomnimy spotkanie Śląska Wrocław z Liverpoolem z 26 listopada 1975 roku. Za parę dni mija 44. rocznica tego meczu, który WKS przegrał 1:2, a bramkę dla zielono-biało-czerwonych strzelił Tadeusz Pawłowski, który swoim golem wprawił w euforię 50 000 widzów zgromadzonych na Stadionie Olimpijskim.
Śląsk walczył ze sławnym angielskim zespołem w ramach 1/8 finału Pucharu UEFA. Wówczas The Reds byli ośmiokrotnym mistrzem Anglii i triumfatorem europejskich rozgrywek sprzed 2 lat. Po Puchar UEFA sięgnęli również w tym pamiętnym sezonie, gdy przyszło im walczyć z zielono-biało-czerwonymi na Stadionie Olimpijskim, a w późniejszych latach do ich gabloty z trofeami trafił również Puchar Mistrzów.
- To był historyczny dzień, bo przyjechała do nas drużyna, która zwyciężyła w tych rozgrywkach. To był zespół naszpikowany gwiazdami, reprezentantami Anglii, Szkocji, Irlandii. We Wrocławiu grały takie sławy jak: John Toshack, Roy Clemence, Emlyn Hughes. Częścią tej drużyny był też Kevin Keegan, który wystąpił jednak dopiero w meczu rewanżowym - wspomina po latach Tadeusz Pawłowski.
Obecny szkoleniowiec Wojskowych zapisał się za sprawą tego meczu w historii Śląska Wrocław. Spotkanie zakończyło się porażką Trójkolorowych 1:2, a jedynego gola dla naszej drużyny zdobył właśnie Tadeusz Pawłowski. Wcześniej prowadzenie The Reds zdobyli dzięki samobójczemu trafieniu Romana Fabera i golu Johna Toshacka. Co interesujące, Walijczyk zawitał do Wrocławia również 12 lat później, gdy w roli szkoleniowca Realu Sociedad San Sebastian zwyciężył z WKS-em 2:0 w pierwszej rundzie Pucharu Zdobywców Pucharów.
Po wyrównanym pojedynku Wojskowi musieli jednak przełknąć gorycz porażki. W rewanżu rywalizacja z Anglikami była już mniej zacięta, gdyż The Reds zwyciężyli 3:0, lecz wspomnienia pełnego Stadionu Olimpijskiego na lata zostały w pamięci wrocławskich kibiców.