To był mecz!

– Jestem tu nowy, dlatego w derbach będę miał chłodną głowę – zapowiadał przed meczem trener lubinian Pavel Hapal. Patrząc na to, co robili jego nowi podopieczni, można powiedzieć, że tylko on. Czech poprzestawiał skład na tyle, na ile mógł.

Od pierwszego gwizdka na boisku miała być nawałnica w wykonaniu lubinian. I była, tyle że Śląsk, poza jedną sytuacją z początku meczu, niewiele sobie robił z atakujących gospodarzy. Zdekoncentrowani gracze Zagłębia popełnili szkolny błąd przy rozegraniu rzutu wolnego przez Śląsk w 2. minucie. Czekali na górną piłkę i zlekceważyli pilnowanie wychodzącego na wolne pole Cristiana Diaza. Argentyńczyk dostał prostopadłe podanie, „nawinął" obrońcę i już pierwszym celnym strzałem zadecydował, jak ma wyglądać ten mecz. Zagłębie biło głową w mur, a przyjezdni ze spokojem rozbijali ich ataki.

Tymczasem Śląsk zabójczo kontrował. Przykładem akcja Ćwielonga i jego fantastyczne uderzenie na 0:2. Ale i atak pozycyjny wrocławianie potrafili efektownie wykończyć. Zanim Piotr Celeban trafił głową w okienko, piłka długo wędrowała od nogi do nogi z prawej na lewą stronę boiska.

Po czwartym golu dla gości kibice zaczęli masowo opuszczać stadion. Nie oczekiwaliśmy, że trener Hapal dokona w sześć dni cudów – ocenił to spotkanie ówczesny prezes lubinian Marek Bestrzyński.

Zagłębie Lubin 1:5 (0:2) Śląsk Wrocław

Bramki: 0:1 Díaz 2’, 0:2 Ćwielong 20’, 0:3 Celeban 64’, 1:3 Wołczek 77’, 1:4 Voskamp 84’, 1:5 Isailović 90’

Zagłębie: Isailović – Kowalczyk, Horváth, Hanek, Nhamoinesu – Abwo (19’ Gancarczyk), Dąbrowski, Rachwał, Šernas (69’ Szczepaniak), Małkowski (68’ Galkevičius) – Traoré Trener: Pavel Hapal

Śląsk: Gikiewicz – Celeban, Fojut, Pietrasiak, Pawelec (65’ Wołczek) – Sobota, Dudek, Elsner (76’ Kaźmierczak), Mila, Ćwielong – Díaz (70’ Voskamp) Trener: Orest Lenczyk

ZOBACZ też: Kto najlepszym i najgorszym transferem dekady? (WYNIKI)