Bergier: Jestem pozytywnie nastawiony
Gdy w końcówce meczu z Lechią Gdańsk trener Vitezslav Lavicka decydował się na trzecią zmianę – wielu kibiców mogło być zdziwionych. Aktywnego w ofensywie Lubambo Musondę zastąpił młodzieżowiec Sebastian Bergier, dla którego był to debiut w tym sezonie na boiskach ekstraklasy.
Nie był to jednak dla niego debiut na tym poziomie rozgrywkowym. Po raz pierwszy szansę dał mu Jan Urban w sezonie 2017/18, a później składzie pojawił się także, gdy zastąpił go Tadeusz Pawłowski. Po tym okresie wychowanek WKS-u został wypożyczony, jednak ani w Stali Mielec, ani w Wigrach Suwałki nie stał się kluczową postacią.
Po powrocie jesienią 2019 roku mając status młodzieżowca trenował z pierwszym zespołem Śląska, ale grywał głównie w III-ligowych rezerwach, w których meczach zdobył 7 goli. - Te pół roku było dla mnie pewnego rodzaju okresem przejściowym, żeby zaadaptować się do stylu gry trenera Lavicki. Cieszę się, że otrzymałem szansę gry w meczu z Lechią i wierzę, że będę otrzymywać kolejne. Muszę nadal ciężko pracować na treningach i pokazywać się w meczach drugiego zespołu – mówi Bergier.
W oficjalnych statystykach Ekstraklasy młody zawodnik zapisał się tylko jednie wygranym pojedynkiem. - Oczywiście cieszę się, że wszedłem na boisko. Natomiast był to moment, w którym goniliśmy wynik. Trudno było coś więcej pokazać, bo było sporo górnych piłek i chyba rzeczywiście tylko raz trafiła do mnie. Najważniejsze jednak, że udało się udało nam się odrobić straty - doprowadziliśmy do wyrównania i zdobyliśmy punkt – wspomina.
W okresie przygotowawczym Bergier skorzystał nieco z kontuzji Erika Exposito i w grach kontrolnych zaliczył niemal 200 minut. Jednak nie udało mu się ani zdobyć gola, ani asystować. - Na pewno mogło być lepiej, natomiast cieszę się z każdej minuty, którą dostałem. W meczu z Miedzią Legnica myślę, że dobrze się pokazywałem na pozycję i niewiele zabrakło, żebym skończył to spotkanie z bramką. Potem z Teplicami też miałem jedną sytuację, gdy mogłem sfinalizować ją strzałem głową. Z FK Ufa udało mi się dograć jedną dobrą piłkę, która mogła skończyć się golem i miałbym asystę. Niestety, finalnie tych liczb nie było, ale jestem pozytywnie nastawiony i przekonany, że w końcu przyjdą – mówi.
W przeszłości Bergier był typowym egzekutorem, jednak w jesiennych meczach drugiej drużyny WKS-u wystawiany był także na skrzydle. Właśnie na tej pozycji wystąpił także w spotkaniu z Lechią. - Nie ma żadnego problemu jeśli mam grać na skrzydle, chociaż najlepiej czuję się jako nr 9. Najważniejsze żeby zbierać minuty - czy to w lidze, czy w gierkach treningowych – stwierdza.
Czy pół roku treningów z pierwszym zespołem pomogło w rozwoju młodego gracza? - Na pewno po tym okresie spokojniej podejmuję decyzje na boisku, nie w pochopny sposób. Cały czas staram się jak najwięcej czasu poświęcać na pracę nad wykończeniem akcji, bo miałem sporo sytuacji w meczach rezerw, ale nie udawało się ich wszystkich zamieniać na bramki. Jeśli uda mi się wypracować jeszcze większy spokój przy finalizacji, to stać mnie na znacznie lepsze liczby – zapewnia.
Powrót do ekstraklasie zaliczony, na co Bergier liczy w dalszej części sezonu? - Mam pewne cele, dotyczące czy to goli, czy asyst, ale nie chcę głośno o tym mówić, bo jak odpukać się nie uda, to może być to wypominane. Przede wszystkim chciałbym dostawać jak najwięcej minut, wtedy będzie szansa na liczby– kończy.
Czy najbliższe miesiące będą przełomowe w jego karierze? Dla piłkarza urodzonego w 1999 roku coraz mniej czasu by zaistnieć w poważnym futbolu.
ZOBACZ też: Co dalej z Maćkowiakiem?