Tak zagramy z Koroną?
O derbowym starciu z Zagłębiem należy jak najszybciej zapomnieć. Na szczęście okazja do rehabilitacji nadejdzie już jutro. Wrocławianie na własnym terenie podejmą walczącą o utrzymanie Koronę. Z kronikarskiego obowiązku wspomnę, że w Lubinie od pierwszej minuty zagrało dziesięciu zawodników, którzy znaleźli się w moim składzie.
Ideą tego cyklu jest pokazanie, jaki skład na mecz wybrałby autor tekstu. Nie jest to zgadywanie, jaki skład na mecz wytypuje trener Lavicka.
Jakie zestawienie personalne na Koronę?
Trener Lavicka zapowiedział, że rewolucji w składzie nie będzie. Ja jednak trochę namieszam i wymienię czterech piłkarzy. Szansę debiutu powinien otrzymać Cotugno. Od pierwszej minuty na murawie pojawić się mogą również Gąska oraz Marković. Dodam również, że uparcie u boku Puerto stawiam Tamasa.
Bramkarz: Matus Putnocky. Trzykrotnie wyciągał piłkę z siatki. Do żadnej z bramek nie można się mocniej przyczepić. Wielokrotnie ratował zespół, w Lubinie nie miał na to szans. W starciu z Koroną ponownie znajdzie się między słupkami. Zasłużył na to postawą pod początku sezonu.
Prawa obrona: Guillermo Cotugno. To już czas by Urugwajczyk zaprezentował się wrocławskiej publiczności. Do meczu w Lubinie postawa Musondy mogła pozytywnie zaskakiwać. Derby mogły go jednak nieco podłamać. Napięty kalendarz sprawia, że powinien nieco odpocząć. A rywalizacja o miejsce w składzie może tylko drużynie WKS-u pomóc.
Środek obrony: Israel Puerto, Mark Tamas. Jest już niemal pewne, że połączenie Puerto z Żivuliciem nie działa. Hiszpan na siłę stara się zrobić więcej niż powinien. Efekty widać było w Lubinie. Postawa Żivulicia od początku jego występów na stoperze mnie nie przekonuje. Przez to, że boi się podawać do przodu tracimy jednego z defensywnych pomocników, który musi wchodzić między środkowych obrońców i wyprowadzić piłkę. Puerto to pewniak do gry. Starcie z Koroną wydaje się idealnym momentem na szansę dla Tamasa.
Lewa obrona: Dino Stiglec. W niedzielę nie był sobą. Miałem wrażenie, że jest markotny. Nie przejawiał chęci do gry. Tradycyjnie potrafił dokładnie dośrodkować. Nic ponadto. Nie mam jednak wątpliwości, że był to tylko słabszy dzień. Przyjdzie jednak taki moment, że będzie musiał odpocząć.
Defensywni pomocnicy: Michał Chrapek, Jakub Łabojko. To czas by kapitan dostał nieco oddechu. W pełni zdrowy Mączyński jest pewnym punktem zespołu. Jest jego kapitanem na murawie i poza nią. Widać jednak, że coś jest nie tak. Dlatego to moment, w którym Michał Chrapek powinien zostać cofnięty bliżej własnej bramki. To właśnie z okolic środka boiska powinien prowadzić grę zespołu. Czarną robotę jak zwykle wykona Łabojko.
Prawe skrzydło: Damian Gąska. Od początku roku pojawiał się na murawie w drugiej połowie. Za każdym razem jego wejście dawało pozytywny impuls drużynie. Nie dostawał jednak zbyt wielu minut by w pełni pokazać ile potrafi dać drużynie. Starcie z Koroną powinno być dla niego szansą na występ w dłuższym wymiarze czasu.
Ofensywny pomocnik: Filip Marković. Powiem szczerze, że czekałem na jego powrót. Czekałem i się rozczarowałem. Uważam zatem, że już jutro powinien zagrać od pierwszej minuty. Jeśli pokaże głód piłki, a taki powinien mieć. Jeśli pokaże, że potrafi wpłynąć na grę zespołu, a po to znalazł się w drużynie. Jeśli zapisze się w protokole meczowym czymś więcej niż tylko kartkowym napomnieniem, a od zawodnika ofensywnego wymagamy liczb. Jeśli to wszystko pokaże w pojedynku z Koroną to znaczy, że trafiłem z wyborem. Jeśli jednak zagra od początku i przejdzie obok meczu, powinien zostać schowany głęboko do szuflady i wypuszczony w czerwcu z kartą na ręku.
Lewe skrzydło: Przemysław Płacheta. Ponownie zabrakło liczb. Miał co prawda tylko jedną okazję, ale powinien ją wykorzystać. Może to zbyt daleko idąca teza. Myślę jednak, że zbawienna dla niego, a co za tym idzie dla Śląska, powinna być czwarta żółta kartka. Wtedy po prostu musiałby odpocząć, zregenerować się i nabrać głodu piłki. Póki jednak udaje mu się uchronić przed kartkową pauzą musi grać niemal od pierwszej do ostatniej minuty.
Napastnik: Filip Raicević. Jest uzależniony od postawy zespołu. W Lubinie oddał kilka strzałów. Wypracował również znakomitą sytuację dla Płachety. To jednak za mało. Oczekujemy więcej, wymagamy więcej. Takie same były przecież efekty, gdy na boisku przebywał Exposito. Z Koroną zagra Raicević i liczę, że wykorzysta swoją sytuację. A o te będzie łatwiej niż w derbach.
ZOBACZ też: Co słychać u rywala?