Celeban: Zostaliśmy skrzywdzeni
- Nie wiem po co jest ten VAR. Zostaliśmy dzisiaj skrzywdzeni - powiedział po meczu w Białymstoku Piotr Celeban, który pojawił się na boisku w drugiej połowie, kiedy zastąpił kontuzjowanego Israela Puerto. Poniżej pełna wypowiedź zawodnika Śląska.
Finalnie zostaliście dziś pokonani, ale nie byliście zespołem gorszym.
Pokonani? Jeżeli ktoś oglądał mecz i widział tego karnego, to z całym szacunkiem, ale to jest skandal. Nie było żadnego kontaktu, zawodnik nie miał możliwości dojścia do tej piłki. Nie wiem po co jest ten VAR. Zostaliśmy dzisiaj skrzywdzeni. Przyjechaliśmy minimum zremisować, ewentualnie wyprowadzić jakąś kontrę, stały fragment, pokusić się o zwycięstwo. Nie udało się przez ten rzut karny. Jedzie się 500 kilometrów, traci się zdrowie, a jeżeli w ten sposób jesteśmy krzywdzeni, bo nie ma co się tłumaczyć czy graliśmy dobrze czy źle. Po prostu dla mnie nie ma prawa w tej sytuacji do odgwizdania karnego. Gdy graliśmy z Górnikiem, to sędzia po pięć razy szedł do VARu i sprawdzał każdą sytuację. Mówię swoje odczucia. Czujemy się skrzywdzeni.
Po straconej bramce Jagiellonia była tak dobrze ustawiona w obronie? Dosyć trudno było wam atakować
Ale mieliśmy sytuacje. Erik (przyp. red.: Exposito) bardzo ładnie uderzył, potem Przemek Płacheta dwa razy dobijał. Bramkarz obronił tą sytuację, ale to nie jest tak, że nic nie mieliśmy. Przy meczu, który powinien się skończyć 0:0 mieliśmy tą jedną sytuację, ale się nie udało. No nic, teraz wracamy 500 kilometrów do Wrocławia, w takich nastrojach.Szkoda mówić, bo można przegrać, jeżeli jesteś słabszym zespołem, dziś takim nie byliśmy. Dobrze broniliśmy jako zespół, a że karny, to niech oni się tłumaczą. Wiele przeżyłem, ale po to jest VAR, żeby sprawdzać nawet i 10 minut. Niech idą, sprawdzają i się konsultują. Co mogę więcej powiedzieć? Nie krytykuję nikogo, ale wyrażam po prostu swoje uczucia.
3 punkty w tych trzech meczach to był plan minimum? Czy oczekiwaliście jednak więcej?
Chcieliśmy więcej. Chcieliśmy zapewnić sobie grę w górnej ósemce. Tabela jest tak spłaszczona, że potrzebujemy jeszcze zwycięstwa. Teraz przyjeżdża do nas Raków, więc trzeba się już skupić na tym meczu i wygrać, ponieważ u siebie jesteśmy mocni. Chcemy zająć miejsce w pierwszej czwórce, bo to oznacza cztery mecze w rundzie finałowej u siebie. Jesteśmy tam groźni i wtedy wszystko się może zdarzyć.
Widzieliśmy cię dziś często zapędzającego się w pole karne rywali. Był to element taktyki trenera czy twoja osobista refleksja typu "wszystko albo nic"?
To już była końcówka meczu i czy przegrywasz wtedy jedną czy dwoma bramkami nie stanowi różnicy. Tym bardziej, że i Erik (przyp. red.: Exposito) i Filip Raicević to wysocy zawodnicy i mogli gdzieś trącić głową tą piłkę. Tak naprawdę nie zostało już nic, jak tylko wszystko rzucić do przodu i powalczyć. Niestety się nie udało, ale jedziemy dalej.
ZOBACZ też: Mączyński: To był niesłuszny karny i zabranie nam punktów