Tak zagramy z Rakowem?
Cztery kolejki do końca sezonu zasadniczego. Sześć punktów przewagi nad dolną ósemką, dziewięć oczek straty do lidera. Mecze przy pustych trybunach, wiszące widmo zawieszenia rozgrywek. To będzie jeden z najtrudniejszych meczy Śląska w tym sezonie.
Ideą tego cyklu jest pokazanie, jaki skład na mecz wybrałby autor tekstu. Nie jest to zgadywanie, jaki skład na mecz wytypuje trener Lavicka.
Jakie zestawienie personalne na Raków?
To pierwszy raz kiedy mam ogromny ból głowy. Pisząc ten tekst wciąż nie jestem przekonany do wybranej jedenastki. Ekstraklasa gra jednak dalej, czas więc na kolejny skład. Żelazny skład powoli zaczyna odczuwać trudy sezonu. Przed starciem z Rakowem na drobne urazy narzekają: Puerto, Chrapek i Stiglec. Dla dobra zespołu cała trójka nie była przeze mnie brana przy wyborze składu. Gdyby byli zdrowi znaleźliby się w zestawieniu. To będzie szansa dla Celebana oraz Gąski. Względy taktyczne sprawiają, że na szpicy powinien zagrać Raicević.
Bramkarz: Matus Putnocky. Kolejny raz nie zachował czystego konta. Pomijam zasadność rzutu karnego. Został jednak zmylony przez wykonawce i znalazł się w przeciwnym rogu. Dwa pozostałe strzały lecące w światło bramki obronił. To zaowocowało najwyższym wynikiem InStat Index.
Prawa obrona: Lubambo Musonda. Zambijczyk początek roku miał obiecujący. Sprawnie przestawił się na nową pozycję. Całkiem pewnie wyglądał w obronie, a ewentualne błędy nadrabiał wrodzoną szybkością. Z czasem zaczęły pojawiać się również akcenty ofensywne. Euforia nie trwała jednak długo. Zambijczyk z meczu na mecz wygląda coraz słabiej. Tylko kontuzja Stigleca uratowała go w wyjściowym składzie.
Środek obrony: Piotr Celeban, Mark Tamas. Celeban w zeszłym tygodniu przedłużył kontrakt z klubem. Ta decyzja ma tylu zwolenników ilu przeciwników. Ja jestem w gronie tych drugich. Problemy zdrowotne Puerto sprawiają jednak by były kapitan Śląska wskoczył do składu. U boku Tamasa zagrał już drugą połowę w Białymstoku. I choć obyło się bez błędów trudno było oprzeć się wrażeniu, że współpraca między oboma zawodnikami nie wstępuje. Tamas tradycyjnie już dużo podawał, wprowadzał piłkę. W moim odczuciu brakowało jednak nieco więcej zdecydowania w interwencjach obronnych.
Lewa obrona: Guillermo Cotugno. Urugwajczyk nie miał łatwego zadania. Zadebiutował po drugiej stronie boiska. I chociaż ewidentnie brakowało akcji ofensywnych to w defensywie wywiązał się ze swoich obowiązków bardzo dobrze. Zadaniem miał o tyle trudne, że nie zawsze mógł liczyć na pomoc Płachety. Ehhh, gdyby w pełni sił był Stiglec...
Defensywni pomocnicy: Jakub Łabojko, Krzysztof Mączyński. Pięć odbiorów i dwadzieścia strat. To nie żart. Tak wyglądają statystyki obu defensywnym pomocników po meczu w Białymstoku. Wygrali jednak ponad połowę pojedynków. Mecz z Rakowem może okazać się kluczowy w perspektywie całego sezonu. Wygrana może zapewnić miejsce w górnej ósemce i pozwolić na odpoczynek podstawowym zawodnikom. Takim zdecydowanie jest Mączyński. Jakub Łabojko wygląda natomiast na piłkarza, który każdy mecz może grać od początku do końca. Co więcej, w mojej ocenie to najlepszy i najrówniej grający as w talii Lavicki.
Prawe skrzydło: Robert Pich. Słowak zawodzi. Trzeba to sobie powiedzieć jasno. W niczym nie przypomina zawodnika, który wiosną stanowił o sile WKS-u. Wtedy strzelał, asystował, był aktywny. Wiosną snuje się po boisku, traci piłkę, nie stwarza zagrożenia. Zagra bo alternatyw brak.
Ofensywny pomocnik: Damian Gąska. Jak nie teraz to kiedy? Chrapek narzeka na drobne problemy fizyczne. Marković każdą minutą spędzoną na boisku potwierdza, że w czerwcu nie powinno go już w klubie być. Gąska w 2020 roku dostawał tylko ogony. I chociaż wymiar minut nie był duży, to po wejściu na murawę dawał zespołowi impuls. Nie przyniosło to efektów, uważam jednak, że jutro powinien zagrać. Nadmienię, że ostatni raz od początku wystąpił z Legią.
Lewe skrzydło: Przemysław Płacheta. Miał pod nogami piłkę na remis. Strzelił dopiero po przyjęciu i poprawieniu piłki, w tym czasie bramkarz Jagi zdążył się już ustawić i obronić oba uderzenia. Zabrakło więc tego, czego Płachecie często brakuje. Chłodnej głowy i lepszej ocenie sytuacji. W starciu z Rakowem musi więcej pomagać swojemu bocznemu obrońcy. W Białymstoku tego zabrakło, na szczęście miejscowi nie potrafili tego wykorzystać.
Napastnik: Filip Raicević. Dlaczego? Jest silniejszy fizycznie od Exposito. A siła fizyczna w starciach z Petraskiem, Jachem i Mikołajewskim będzie kluczowa. Poza tym to powinna być jedna z ostatnich szans dla Raicevicia, który zaliczył ciekawe wejście do zespołu. Im dalej w sezon tym gorzej. Obecnie Czarnogórzec wyróżnia się głównie narzekaniem na partnerów i machaniem rękoma. Po przerwie na murawie powinien pojawić się Exposito.
ZOBACZ też: Tak zagramy z Rakowem?