Sotirović: Śląsk mam ciągle w sercu!
Nie ma chyba wśród fanów Śląska, kibica który nie słyszałby o tym zawodniku. Vuk Sotirović, bo o nim będzie dziś mowa, zapadł w pamięć fanów WKS-u. Swoim zaangażowaniem, walecznością i sercem które wkładał na boisku, zyskał szacunek trybun. Vuk niedawno gościł w naszym kraju, w związku z czym postanowiliśmy chwilkę porozmawiać z sympatycznym Serbem.
Witaj Vuk. Wielu kibiców Śląska z którymi rozmawiam, bardzo często wspomina o Tobie. Fani z Wrocławia są ciekawi co aktualnie porabiasz?
VS: Aktualnie jestem scoutem w Serbii. Wynajduje młodych i ciekawych zawodników, dla klubów z tamtejszej ekstraklasy. Chociaż udało mi się również współpracować z polskimi klubami, a konkretniej z Górnikem Zabrze, dla którego zarekomendowałem jednego chłopaka. Do tego grywam czasami w trzecioligowym zespole w Serbii. Jednak jest to bardziej hobby, niż praca.
Nie myślałeś żeby zostać trenerem? To chyba najczęstsza ścieżka byłych piłkarzy?
Nie w Serbii (śmiech). Tamtejsza liga jest bardzo specyficzna, i praca trenera również do takich należy. W klubach brakuje organizacji, stabilności. Nie możesz być niczego pewien. Prezesi często próbują ustalać skład. Kto mnie zna, ten wie, że raczej na taki układ bym nie poszedł (śmiech). Ogólnie sytuacja w serbskiej piłce jest daleka od ideału.
To może trener w Polsce?
Niby tak. Jednak wiązałoby się to z wyjazdem. Ja chce być z rodziną. Kiedy grałem w piłkę, ciągle nie było mnie w domu. Nie chcę aby ta sytuacja wróciła.
Śledzisz wyniki Śląska?
Oczywiście! Zeszły sezon kosztował mnie dużo nerwów. Końcówka była gorąca, jednak całe szczęście, udało nam się utrzymać. Dobro Śląska leży mi na sercu. Z resztą dalej mam kontakt z chłopakami z moich czasów we Wrocławiu.
Z kim konkretnie?
Z Krzyśkiem Wołczkiem mam bardzo dobre relacje. Rok temu byłem nawet u niego w domu na kilka dni. Ogólnie jak są jakieś okazje, życzenia, to z każdym raczej mam kontakt. To była fajna ekipa. Z dużym sentymentem wracam do tamtych czasów. Grałem w kilku klubach w Polsce, ale to Śląsk jako klub i Wrocław, jako miasto, są najbliższe mojemu sercu. Mieszkam w Serbii i to moja ojczyzna, jednak Wrocław uważam za drugi dom. Z tego miejsca także chciałbym pozdrowić fanów WKS-u. Chciałem podziękować im za te wszystkie mecze, za doping, za to, że wzajemnie się szanowaliśmy. Zawsze będę kibicem Śląska!