Prusik: Śląsk jest faworytem i wygra
Przed meczem z Zagłębiem Lubin zapytaliśmy o specyfikę derbów oraz aktualną sytuację Śląska Waldemara Prusika, byłego zawodnika WKS-u, aktualnie eksperta telewizyjnego i trenera drużyn młodzieżowych.
Za Pana czasów derbami regionu były określane mecze z różnymi zespołami.
Jeśli chodzi o derby Dolnego Śląska, to wcześniej była głównie rywalizacja z Górnikiem Wałbrzych. Były to mecze zawsze zacięte, na które przychodziło dużo kibiców. Na Oporowskiej pojawiało się sporo kibiców gości, co dodawało dodatkowej motywacji przeciwnikom. Wydaje mi się, że wtedy w derbach jednak sobie z reguły dobrze radziliśmy. Pamiętam, że pod koniec lat 80. gdy Zagłębie awansowało do ówczesnej pierwszej ligi, to w meczu w Lubinie wygraliśmy wysoko [3:0 – dop. red.].
Za czasów tamtego Śląska derby były meczami o dodatkowym ciężarze gatunkowym?
Przede wszystkim media lokalne poświęcają takim meczom więcej miejsca, co oddziałuje w pewien sposób na zawodników i wpływa na większą mobilizację. Chociaż derby to w przekroju całego sezonu tak samo ważny mecz, jak inne, to jednak to słowo „derby” wyzwalają większą zaciętość w grze i wydaje mi się, że podobnie może być w sobotę.
Zagłębie wygrało 5:0 w poprzedniej kolejce. Czy efekt nowej miotły może przysporzyć problemów Śląskowi?
Nowy trener nie prowadził jeszcze tego zespołu w ostatnim meczu, więc jakaś miotła zadziałała na pewno, ale jeszcze nie Martina Seveli. A mówiąc serio, to Śląsk jest obecnie w bardzo dobrej formie, gra zdecydowanie lepiej, niż w poprzednim sezonie. Widać, że sztab szkoleniowy podczas okresu przygotowawczego pracował nie tylko nad kwestiami motorycznymi, ale również nad taktycznymi. Wygląda to fajnie, przyjemnie ogląda się mecze Śląska w tym sezonie. Myślę, że Śląsk jest faworytem i wygra ten mecz.
Spotkaliśmy się podczas ostatniego meczu sparingowego Śląska przed startem ligi – z Wartą Poznań na Oporowskiej. Widać, że zespół przez te dwa miesiące poczynił postęp?
Śląsk gra bardzo podobnie taktycznie, natomiast teraz gra toczona jest na nieco innych obrotach. W meczach ligowych gra jest szybsza i lepiej to wygląda, ale już w okresie przygotowawczym było widać, że gra jest ustawiona pod grę bokami – Broź i Stiglec włączają się mocno w ofensywie, gdzie miejsce im robią skrzydłowi – Płacheta, Musonda, czy inni pomocnicy. To jest system, który się sprawdza i na razie przeciwnicy nie mogą znaleźć na to antidotum.
Wspomniał Pan o Przemysławie Płachecie. Czy to gracz, który po tym sezonie może opuścić Wrocław?
Wydaje mi się, że jeszcze za wcześnie na transfer zagranicę. Najpierw powinien zaliczyć trochę meczów w ekstraklasie. Na razie zdobywa doświadczenie i ma jeszcze nad czym pracować, zanim nastąpi odpowiedni moment, aby spróbować swoich sił w innym miejscu.
Kibice mają sporo zastrzeżeń do gry Erika Exposito. Czy dostrzega Pan symptomy, że Hiszpan w końcu „odpali”?
Już w tym wcześniej wspomnianym sparingu z Wartą Poznań było widać, że Śląsk może mieć problem z obsadzeniem pozycji napastnika i niestety na razie się to potwierdza. Widać, że Exposito nie może się zaaklimatyzować w Śląsku i do stylu w polskiej ligi. Pytanie czy to kwestia aklimatyzacji czy umiejętności. Na razie w ogóle bardzo rzadko znajduje się w sytuacjach bramkowych, a tego od napastnika oczekujemy.
Mimo tego Śląsk zadomowił się w czołówce tabeli. Czy można powiedzieć, że wrocławianie są jednym z kandydatów do miejsc pucharowych, czy na razie za jeszcze zbyt wcześnie na oceny i prognozy?
Jak najbardziej, w tym sezonie Śląsk może powalczyć o pozycję dającą przepustkę do startu w europejskich pucharach. Początek sezonu pokazuje, że nie ma aktualnie drużyn, które nadają ton rozgrywkom. Nie ma zespołów, które dominują w lidze, najbogatsza Legia też ma problemy, żeby wygrywać. Jeśli Śląsk utrzyma formę, jak najbardziej może zając miejsce na podium.