Marković: Piłkarz musi zaakceptować krytykę, która na niego spada
– Każdy zawodowy piłkarz musi zaakceptować krytykę, która na niego spada – powiedział nam Filip Marković, którego nasi czytelnicy wybrali najgorszym zawodnikiem Śląska jesienią. Serb, zanim dostał od Dariusza Sztylki propozycję kontraktu, musiał udowodnić na treningach, że jest na tyle dobrym piłkarzem, by WKS mógł zaryzykować i dać mu szansę na dojście do formy po trudnym dla niego okresie RC Lens. M.in. o tym porozmawialiśmy z nim po niedzielnym meczu towarzyskim.
To był dobry sparing dla was?
Tak, to było to dobre spotkanie, nasze ostatnie przed Ekstraklasą. Graliśmy dobrze, o czym świadczy wynik. To dobry prognostyk przed rozpoczęciem pojedynków ligowych.
Słyszałem, że znasz się z Filipem Raiceviciem jeszcze z czasów występów w Partizanie Belgrad?
Tak, chociaż nie graliśmy razem, bo jestem od niego roku starszy, ale pamiętam go z niektórych treningów. Nie widzieliśmy się od około 10 lat. Cieszę się, że trafił do Śląska, bo to dobry zawodnik. Myślę, że pomoże nam zdobywać więcej goli.
W ostatnim sparingu na Cyprze zaliczyłeś dwie asysty – to był twój najlepszy mecz w Śląsku. Dochodzisz powoli do formy?
Tak, byłem bardzo szczęśliwy po tamtym spotkaniu. Wiesz, ja ostatnio taki prawdziwy obóz przygotowawczy miałem może 2-3 lata temu, to miało wpływ na to, jak grałem. Teraz czuję się lepiej i jestem gotowy na wyzwania, niestety w pierwszych trzech spotkaniach nie zagram (Marković pauzuje za czerwoną kartkę z meczu przeciwko Cracovii – przyp.red.). Jestem z tego powodu bardzo niezadowolony, ale mam nadzieję, że w tym czasie zespół pokaże się z dobrej strony.
Jak się czujesz po tym pierwszym od kilku lat obozie przygotowawczym?
Czuję się bardzo dobrze, zaliczyliśmy sporo dobrych treningów, nie tylko na Cyprze, ale też tutaj w Polsce. Mieliśmy też pożyteczne sparingi. Myślę, że jesteśmy gotowi na start sezonu.
Kibice sporo narzekali na ciebie jesienią. Jesteś gotowy, by pokazać się teraz z lepszej strony?
Mam nadzieję. Każdy zawodowy piłkarz musi zaakceptować krytykę, która na niego spada, to jest część naszej pracy. Kiedy jestem w gorszej formie, sam to czuję i nie jestem z tego dumny.
Przyszedłem do Śląska bez okresu przygotowawczego. Trenowałem indywidualnie i czekałem na oferty. To jest duża różnica pomiędzy treningami w klubie z zespołem a zajęciami indywidualnymi. Każdy piłkarz potrzebuje takiego solidnego obozu przygotowawczego, jeśli go nie nie zaliczysz, oczywiście możesz grać, tak jak ja grałem, ale to nie był mój poziom, w dodatku doznałem kontuzji, przez którą wypadłem na prawie miesiąc.
Przeciwko FK Lipawa zagrałeś na prawym skrzydle, a z Hradcem Kralove jako środkowy, ofensywny pomocnik. Która pozycja jest tobie bliższa?
Po pierwsze, to oczywiście trener decyduje, gdzie mam grać, dlatego pewnie czasami będę grał jako skrzydłowy, a czasami na środku. Ale zanim przyszedłem do Wrocławia trener spytał mnie, czy będę w stanie grać na pozycji numer 10. Odpowiedziałem mu, że oczywiście tak. Ja lubię mieć piłkę przy nodze, a to częściej się zdarza na skrzydle, bo w środku pola jest ciasno i czasami ciężko jest tam przetrzymać piłkę, trzeba się jej szybko pozbywać.
ZOBACZ też: Żivulić: Na środku obrony czułem się dobrze